REKLAMA

Skandal na pół Europy. Uczestniczkę Big Brothera zmuszono do oglądania gwałtu na sobie

Uczestniczkę hiszpańskiej wersji Big Brothera zmuszono do oglądania w pokoju zwierzeń nagranie z domniemanego gwałtu na niej. 

03.12.2019 08.48
Nig Brother w Hiszpanii pokazał uczestniczce film, na którym była rzekomo gwałcona
REKLAMA
REKLAMA

Producenci reality show uznali, że to będzie najlepszy sposób na przekazanie dziewczynie informacji, o tym, co się stało. Dopiero po dwóch latach wyciekło nagranie, dzięki któremu sprawa ujrzała światło dzienne.

Być może niektóre wycieki powinny się wydarzać. Nagrania z pokoju zwierzeń pozyskała hiszpańska gazeta El Confidental.

Tylko nic nikomu nie mów.

Wszystkowidzący głos wezwał dziewczynę do pokoju zwierzeń. Gdy usiadła na swoim miejscu, puszczono jej materiał nagrany noc wcześniej. Jest przerażający. Widać na nim, jak José María López,, inny mieszkaniec domu Wielkiego Brata, rzekomo (sprawa jest wciąż rozpatrywana przez hiszpańskie władze) gwałci ją, gdy ta leży w łóżku nieprzytomna po zakrapianej nocy. Kilka chwil wcześniej odmawia seksu.

Na nagraniu, które wyciekło za sprawą hiszpańskiej gazety, widać, jak Carlota Prado prosi, żeby przestano pokazywać jej film z koszmarnej nocy. Nie spełniono jej życzenia. Nie przestano też nagrywać reakcji coraz bardziej zszokowanej dziewczyny. Nie pozwolono jej wyjść z pokoju. Zabroniono mówić o sprawie innym uczestnikom programu. Dopiero potem w całej swojej wspaniałomyślności producenci przysłali do dziewczyny psychologa.

Lopez został usunięty z programu niemal natychmiast za „złe zachowanie”. Prado została wysłana do hotelu, ale wróciła do domu Wielkiego Brata po kilku dniach. Producenci programu poinformowali o rzekomym gwałcie władze, ale dziewczyna nie była jeszcze wtedy gotowa wnieść oskarżenia.

Nagrania zostały przekazane odpowiednim służbom.

REKLAMA

Lopez nie przyznaje się do winy i twierdzi, że został w łóżku z dziewczyną, by się nią opiekować, a do gwałtu w ogóle nie doszło. Nagrania, które zdają się jednak sugerować co innego, zostały przekazane hiszpańskim władzom przez producentów programu. Ci bronią się, że zgłosili sprawę na policję, filmu z pokoju zwierzeń nie puścili na wizji i przyznają, że przekazanie Pedro informacji o tym, co zdarzyło się poprzedniej nocy, w formacie pokoju zwierzeń, mogło nie być ich najlepszym pomysłem.

Bez odpowiedzi pozostaje pytanie, dlaczego ekipa programu nie interweniowała, gdy doszło do zdarzenia. Wszechobecne kamery i mikrofony zapewniały realizatorom wystarczające narzędzia.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA