REKLAMA

To mogą być najgorsze Pokemony w historii. Animacje sprzed lat, zacięcia, brak ulubionych stworków - galeria potworności

Gry Pokemon Sword oraz Pokemon Shield będą miały swoją premierę w najbliższy piątek. Jednak część fanów zdobyła kartridże wcześniej, m.in. z powodu przedwczesnej sprzedaży w sklepach. To, co możemy zobaczyć na pierwszych fragmentach z rozgrywką wygląda bardzo, bardzo źle. Poniżej wszelkich oczekiwań.

13.11.2019 16.35
Pokemon Sword/Shield z zadatkami na najgorszą odsłonę serii
REKLAMA
REKLAMA

Subreddit poświęcony Pokemonom dosłownie płonie. Już wcześniej kanał został wypełniony wątkami pełnymi obaw o jakość nadchodzących gier. Tajemnicą poliszynela było, że ekipa odpowiedzialna za Pokemon Sword i Pokemon Shield nie ma ambicji stworzenia największej, najładniejszej, najpełniejszej odsłony w historii. Jak gdyby studio Game Freak produkowało tytuł dla Nintendo za karę. Wiedzieliśmy o wykastrowanej liście grywalnych pokemonów, o wycofaniu się ze świetnych mega ewolucji oraz o usunięciu emocjonujących ataków Z. Okazuje się jednak, że jest znacznie, znacznie gorzej.

Pokemon Sword/Pokemon Shield nie radzi sobie z 30 klatkami na Nintendo Switchu.

Gra ma poważne problemy z utrzymaniem 30 FPS-ów. Tyczy się to zarówno eksploracji świata, jak również turowych walk. Gdy na ekranie znajduje się wiele obiektów lub zaawansowanych efektów świetlnych, tytuł odczuwalnie zwalnia (eksploracja) lub zaczyna się zacinać (walka). Chrupnięcia są często widoczne podczas nawet mechaniki Giga, powiększającej niektóre pokemony podczas starć na stadionach. Zwróćcie uwagę na końcowe sekundy klipu:

Twórcom nawet nie chce się tuszować sztuczek zwiększających wydajność.

Przykładowo, w poprzednich pokemonach na konsole 3DS trenerzy znikali podczas wykonywania efektownych graficznie ataków. Trójwymiarowe modele ludzi zostawały usuwane ze sceny na kilka sekund, a później wracały na swoje miejsce po zakończonym ataku. Operator kamery działał z kolei w ten sposób, aby zatuszować chwilową nieobecność trenerów podczas walki. W Pokemon Sword i Pokemon Shield twórcy stosują dokładnie tę samą sztuczkę. Tyle tylko, że już nawet nie chce się im tego tuszować:

Pokemon Sword i Pokemon Shield trawi doczytywanie obiektów na oczach gracza.

Wiejska droga. Ładne plenery. Cisza, spokój i wiatr leniwie kołyszący koronami drzew. WTEM! Kilka metrów przed tobą materializuje się trener gotowy do starcia. Skąd się tutaj wziął? Dlaczego nie widziałeś go już z daleka? Kiedy tutaj przyszedł? Okazuje się, że stał przy drodze od samego początku. Niestety, Switch nie wyświetla takich obiektów jak ludzie czy pokemony dalej niż w promieniu kilkunastu metrów. Gra zmaga się z ordynarnym doczytywaniem bezczelnie realizowanym na oczach gracza. Na tym tle przenośny Wiedźmin 3: Dziki Gon dla Switcha to prawdziwe technologiczne cudo:

O sensownym skalowaniu Pokemonów też nie ma co marzyć.

Trzecia generacja pokemonów zapoznała graczy z Wailordem - masywnym wodnym stworzeniem przypominającym wieloryba. Pokedex informuje, że przeciętna bestia tego typu jest wielkości pięciopiętrowego budynku. Jednak w Pokemon Sword i Pokemon Shield Wailord gabarytowo przypomina wyrośniętego cielaka, którego od biedy możemy wyprowadzać na smyczy.

Skalowanie Pokemonów to znany problem twórców gier na licencji Nintendo, ale moc obliczeniowa Switcha w końcu pozwala, aby ten problem rozwiązać. Wrzucony niżej przykład porównawczy z gry na słabszego GameCube’a pokazuje, że na starszym i bardziej archaicznym sprzęcie lepiej rozwiązywano ten problem niż w produkcji z końcówki 2019 r:

 class="wp-image-1038332"
 class="wp-image-1038329"
 class="wp-image-1038326"

Zabraknie nie tylko pokemonów, ale również ciosów/akcji

Dzięki osobom, które zdobyły Sword/Shield przedpremierowo wiemy, że w grze zabraknie 144 ciosów i akcji znanych ze wszystkich poprzednich odsłon. Co najgorsze, wycięte zostały nie tylko uniwersalne ataki, ale również unikalne ruchy bardzo charakterystyczne dla konkretnych pokemonów. Przykładowo, chociaż wojowniczy Machop będzie dostępny w nowych odsłonach, tak nie użyjemy już jego ciosu Karate Chop. Tego typu sytuacje dramatycznie osłabiają stworki, które były przez fanów trenowane latami, z odsłony na odsłonę.

Nawet te ataki, które pozostały w grze, bywają fatalnie skorelowane z animacjami pokemonów. Dla przykładu, na poniższym filmiku możecie zobaczyć jak cios o nazwie headbutt, jasno odnoszący się to frontalnego i dosyć prymitywnego ataku głową, zostaje wykonany przy pomocy… nogi. Brawo Game Freak. Brawo!

Ucinamy liczbę pokemonów o połowę, żeby je dopracować” - kłamstwo.

Game Freak argumentował szeroką wycinkę poprzednich pokemonów chęcią dopracowania tych stworków, które zostały w grze. Miały być nowe modele, nowe animacje, kompletnie nowa jakość. Co pozostało z tych obietnic? Bardzo niewiele. Na poniższych klipach możecie zobaczyć, że zarówno stworki, jak również ich animacje zostały skopiowane jeden do jednego z poprzednich odsłon na Switcha oraz 3DS-a. Twórcy sięgnęli nawet po wydane sześć lat temu części X oraz Y, idąc na skróty. Do tego kopiowanie animacji tyczy się nie tylko stworków, ale również… głównych bohaterów. Zobaczcie sami:

 class="wp-image-1038338"

Abra, Psyduck, Nidoran - pożegnaj się z ulubionymi pokemonami.

Na koniec nie pozostaje nic innego, jak przedstawić wam pełną listę pokemonów które zobaczymy oraz których nie zobaczymy w Pokemon Sword i Pokemon Shield. Jak widzicie, populacja stworków została radykalnie przetrzebiona. W grze zabraknie wielu naprawdę znanych, rozpoznawalnych poków. Te zaznaczone na zielono są grywalne. Na czerwono - zostały wycięte. Stworki na żółtych polach nie są dostępne, ale jest po nich jakiś ślad wewnątrz plików gry. Z kolei pola fioletowe to regionalne, unikalne odmiany poków dostępne tylko w Sword and Shield.

 class="wp-image-1038341"
REKLAMA

Polska premiera Pokemon Sword oraz Pokemon Shield będzie miała miejsce w piątek, 15 listopada 2019 r. Wtedy też możecie spodziewać się serii artykułów na Spider's Web dotyczących nowych odsłon tej popularnej serii.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA