REKLAMA

Czarna śmierć powraca. W Chinach zarejestrowano kolejne przypadki dżumy

Nie, to nie jest błąd. W Mongolii Wewnętrznej, regionie północnych Chin zarejestrowano dwa nowe przypadki dżumy. Chińskie władze uspokajają, że sytuacja jest pod kontrolą.

13.11.2019 16.08
W Chinach zarejestrowano dwa kolejne przypadki dżumy
REKLAMA
REKLAMA

Chorzy zostali przewiezieni już do Pekinu, gdzie zostali hospitalizowani. Okoliczności, w których pacjenci zostali zarażeni dżumą nie są jeszcze znane. Chociaż w tym samym regionie, w maju 2019 r. doszło do bardzo podobnego przypadku.

Dżuma w Chinach

Para, która wtedy zaraziła się dżumą, zrobiła to na skutek zjedzenia surowej nerki świstaka, która według ludowych wierzeń pomaga na wszelkie dolegliwości. Niestety przesąd zadziałał zupełnie odwrotnie - chorych na dżumę nie udało się uratować.

Dżuma to choroba wywoływana przez bakterie, którą przenoszą najczęściej zakażone zwierzęta. Człowiek może zarazić się nią np. poprzez bycie ukąszonym przez zarażoną pchłę.

Choroba wcale nie znikła wraz z końcem średniowiecza

Sama choroba występuje w trzech różnych odmianach: dżumy dymieniczej (jej najczęstszym objawem jest powiększenie węzłów chłonnych), dżumy bakteryjnej (infekuje krew) i dżumy płucnej (jak sama nazwa wskazuje - infekuje płuca). U pacjentów z Chin zdiagnozowano tę ostatnią odmianę, która jest najgroźniejsza i nieleczona zawsze prowadzi do śmierci.

Wydawać by się mogło, że dżuma zniknęła razem z XIV wiekiem, w którym na skutek tej choroby, w samej Europie zmarło ok. 50 mln ludzi. Nic bardziej mylnego. Z danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wynika, że od 2010 do 2015 r. na całym świecie zarejestrowano 3,2 tys. przypadków dżumy i 584 zgony wywołane tą chorobą.

Kraje, w których najczęściej spotykana jest ta choroba to Demokratyczna Republika Konga, Madagaskar i Peru. Nie oznacza to jednak, że dżuma nie występuje w bardziej rozwiniętych krajach - w latach 2014-2015, w stanie Kolorado, w USA odnotowano aż dziesięć przypadków zachorowań, w tym dwa śmiertelne.

WHO uznało dżumę za chorobę powracającą

Na przestrzeni ostatnich 20 lat, ta statystyka wygląda jeszcze gorzej - na całym świecie zarejestrowano ok. 50 tys. przypadków zachorowań na dżumę. Dlatego też WHO postanowiło zmienić status tej choroby na chorobę nawracającą.

Sama choroba wywoływana jest przez bakterie Yersinia pestis. Najczęstszym scenariuszem, jeśli chodzi o kontakt ludzi z tą chorobą jest ugryzienie przez zarażoną dżumą pchłę - mechanizm ten odkrył w 1897 r. japoński badacz Masaki Ogata. Dżuma może rozprzestrzeniać się również drogą kropelkową, ale tylko w przypadku płucnej odmiany.

REKLAMA

Jeśli chodzi o leczenie, to aktualnie najlepsze rezultaty dają antybiotyki podawane pozajelitowo - najczęściej są to: strepomycyna, gentamycyna i cefalosporyna (podawana przy dżumie płucnej). Nieleczona dżuma szybko przekształca się w dżumę płucną, która wywołuje bardzo agresywne (i gwałtowne w przebiegu) zapalenie płuc, najczęściej kończące się śmiercią.

Aktualnie lekarze nie dysponują żadną szczepionką przeciwko dżumie. Warto więc pamiętać, żeby nie zbliżać się do martwych (ani żywych) gryzoni, jeśli wybieracie się np. na wycieczkę do Chin, Peru, czy do Kolorado. Jedzenie surowych nerek świstaka w Mongolii również nie brzmi jak dobry pomysł.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA