REKLAMA

Grałem w Diablo IV. Oto 5 rzeczy które mi się podobały. Wad nie znalazłem

Może miejmy to już za sobą - gra już jest świetna.

03.11.2019 09.16
Grałem w Diablo IV. Oto 5 rzeczy które mi się podobały. Wad nie znalazłem
REKLAMA
REKLAMA

I wiem, że część naszych niezawodnych komentatorów już uznała, że „ta gra to jest badziew” - ale oni w nią nie grali. Ja grałem. I zostałem przetransportowany w czasie do 1997 r., kiedy kolega pokazał mi Diablo na swoim komputerze. Nie mogłem się oderwać, a poczucie eksplorowania nieznanych krain i podziemi było niesamowite.

Tak wygląda stanowisko gry w Diablo IV dla dziennikarzy. class="wp-image-1031999"
Tak wygląda stanowisko gry w Diablo IV dla dziennikarzy.

To samo poczułem dziś, grając w wersję Diablo IV dostępną na BlizzConie. I choć Diablo III uznaję za świetną grę, to już mam nowego faworyta. Gdyby Blizzard był typowym studiem tworzącym gry na PC, pewnie kupiłbym ją już w Early Access. Ale że Blizzard, to Blizzard, muszę cierpliwie czekać na Kiedy Będzie Gotowe™.

Gra pozwalała pograć jedną z trzech dostępnych klas. Ja zagrałem Czarownicą. Przeszedłem kilka misji i odkryłem kawałek świata na powierzchni. Oto co podobało mi się najbardziej

W Diablo IV mam poczucie eksploracji

Eksploracja to coś, co lubię w grach najbardziej. Diablo IV kusi, aby zejść z obranej ścieżki. Gdzieś słyszymy wołanie, a na minimapie pojawia się wykrzyknik oznaczający, że dostępna jest jakaś poboczna misja. Może jakiś wieśniak potrzebuje pomocy z plądrującym jego dobytek potworem? A może szeryf małej wioski chce, żeby pozbyć się napadających wioskę bandytów.

Każda z takich wykonanych misji pobocznych nagradza nas doświadczeniem, monetami, ale i odkrywaniem kawałka historii świata. O niebo to lepsze od „audiobooków” z Diablo III!

 class="wp-image-1031849"

Niektóre z zadań wykonujemy „na powierzchni”, większość jednak kończy się wejściem do jakiegoś minilochu, w którym czeka nas jakieś wyzwanie.

W Diablo IV czuję się nagradzany na każdym kroku

Dungeon crawlery to gry oparte na loot - łupach, które dostajemy po zabiciu przeciwników. To wie każdy i jest to absolutna podstawa.

Ale Diablo IV daje nam więcej - różne znajdźki, ciekawe mechanizmy, niespodziewane blogosławieństwa czy przekleństwa, ciekawe przedmioty związane z mitologią gry, ale i krótkie momenty, kiedy odkrywamy nowy teren i kamera na chwilę zmienia swoją pozycję.

Wiele elementów otoczenia oferuje jakąś interakcję, a proste zagadki pojawiają się częściej niż w poprzednich edycjach.

W Diablo IV nie widzę świata cały czas z tej samej perspektywy

Praca kamery to coś nowego w Diablo IV. W odróżnieniu od poprzednich edycji gry, gdzie była satelitą geostacjonarnym, teraz jest… dronem. Przybliża się, aby być w centrum wydarzeń lub oddala, aby pokazać odkrytą właśnie ścieżkę.

 class="wp-image-1031852"

Taka dynamika mi bardzo odpowiada.

W Diablo IV jest brutalnie i brudno

Mieszkańcy wiosek muszą pogodzić się z tym, że chodzą po obrzydliwym, oślizgłym błocie. Nie rozumieją też, że napadają ich rogate demony i nazywają ich ludźmi-kozami.

W lochach czasami dosłownie ślizgamy się po krwi, a wszędzie jest brudno i mroczno. Nie powoduje to jednak, że wzystko zlewa się w jedność - na szczęście wciąż widzimy np. odblaski od pochodni i unoszące się w powietrzu pyłki. Podobno to ten sam engine co „trójka” - musieli go zatem mocno zmodyfikować.

W Diablo IV jest mniej płasko

Mam wrażenie, że jest to jedna z nowości w silniku - w Diablo III mimo, że mieliśmy iluzję przechodzenia np. po schodach, to tak naprawdę nic pod tymi schodami nie było. Teraz pod nimi może się coś dziać albo możemy wchodzić w interakcję z potworami kłębiącymi się poniżej.

Również w otwartym świecie „na górze” mamy wrażenie większej głębi i różnicy poziomów. Nie miałem możliwości sprawdzenia, jak działają wierzchowce w trakcie dema, ale nie mogę się doczekać, aby wyruszyć przez Sanktuarium…

REKLAMA

Przypomnę jeszcze na koniec, że wszystkie wrażenia opieram na dość krótkiej sesji grania w niegotową jeszcze grę - zapewne do premiery wiele się może zmienić, twórcy mogą podjąć inne decyzje, a zaprezentowana gra była w trakcie tworzenia.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA