REKLAMA

Polska droga do gwiazd: poznajemy polskie sztuczne satelity [NOWA SERIA]

10.10.2019 07.08
Polska droga do gwiazd: poznajemy polskie sztuczne satelity
REKLAMA

Rozpoczynając cykl tekstów na temat polskich firm, które działają w branży kosmicznej, chciałem jako pierwszy temat podjąć polskich satelitów.

REKLAMA

Satelita telekomunikacyjny lub badawczy to często złożone urządzenie, nad którym pracowało wiele zespołów i wiele firm. Zdarzało się więc oczywiście, że wiele z nich posiadało też komponenty stworzone lub dostarczone przez polskie firmy.

W tym tekście chciałem się jednak skupić na obiektach, których polskie korzenie można dość wyraźnie prześledzić - tam, gdzie polska firma lub instytucja badawcza były głównym dostarczycielem technologii bądź komponentów satelity.

LEM

Zacznijmy od najbardziej znanego przykładu polskiego sztucznego satelity. Stanisław Lem często żartował ze swojego nazwiska, robiąc z niego różne skróty: np. lądownika księżycowego Lunar Excursion Module w powieści „Pokój na Ziemi”. Nazwany na cześć wielkiego polskiego pisarza satelita Lem jest drugim sztucznym satelitą zbudowanym w Polsce.

Lem został wyniesiony na orbitę w listopadzie 2013 r. z kosmodromu Dombarowskij na rakiecie nośnej Dniepr (wraz z 32 innymi satelitami).

Lem jest satelitą typu BRITE (Bright Start Target Explorer), jest więc tzw. nano-satelitą, czyli obiektem nieprzekraczającym 10 kg. Jego misja to obserwacja jasnych gwiazd - jaśniejszych i gorętszych od naszego Słońca.

Mimo że satelita był zbudowany w Polsce, wiele jego komponentów zostało skonstruowanych przez Space Flight Laboratory Uniwersytetu w Toronto.

PW-Sat i PW-Sat2

Wspomniałem o tym, że Lem jest drugim polskim sztucznym satelitą. Za pierwszego w tej kategorii uważany jest PW-Sat. Został wyniesiony na orbitę w lutym 2012 r. przez rakietę Vega.

Vega została zbudowana przez Europejską Agencję Kosmiczną. Jej nazwa pochodzi od włoskiego skrótu Vettore Europeo di Generazione Avanzata.

PW-Sat był projektem studentów Politechniki Warszawskiej (stąd nazwa), którzy zapragnęli zbudować satelitę zgodnego ze specyfikację CubeSat 1U. Przedswięwzięcie kosztowało zaledwie 200 tys. zł - głównie dlatego, że miejsce w rakiecie nośnej otrzymano za darmo.

PW-Sat był jeszcze mniejszy niż Lem - miał zaledwie 1 kg. Niestety, jego misja w pełni się nie powiodła - nie rozłożył się ogon złożony z anten. Satelita uległ deorbitacji i zniszczeniu w atmosferze w 2014 r.

Jego następca, PW-Sat2, został umieszczony na orbicie w grudniu 2018 r. Podobnie jak w przypadku PW-Sat, jego budową zajęli się członkowie Studenckiego Koła Astronautycznego przy Politechnice Warszawskiej.

Celem misji PW-Sat2 jest przetestowanie innowacyjnej metody deorbitacji satelitów za pomocą żagla. Misja wciąż trwa.

Heweliusz

Nazwany na cześć słynnego gdańskiego astronoma satelita rozpoczął swoją misję w 2014 r., po wyniesieniu na orbitę przez chińską rakietę nośną Długi Marsz 4B startującą z kosmodromu Taiyuan.

Heweliusz jest satelitą naukowy, należącym, podobnie jak Lem, do konstelacji BRITE. Robi zdjęcia zimniejszym, czerwonym gwiazdom, co wspomoże badania przepływu energii w tych ciałach niebieskich.

Na zewnętrznym panelu satelita ma wygrawerowane herb Gdańska, a na pokładzie ma kartę pamięci ze zdjęciami Polaków - zbieranie tych zdjęć było częścią promocji przedsięwzięcia.

Heweliusz ma masę całkowitą 6 kg, a jego misja wciąż trwa.

KRAKSat

Kolejny nanosatelita klasy CubeSat, tym razem zbudowany przez studentów AGH i Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ma bardzo interesująca misję: za zadanie ma zbadać możliwość orientowania satelity w przestrzeni za pomocą ferrofluidu - specjalnego płynu, zmieniającego swoje zachowanie pod wpływem zmiennego pola magnetycznego.

 class="wp-image-1015253"
Moment wystrzelenia KRAKSat z ładowni

KRAKSat został wyniesiony na orbitę w kwietniu 2019 r. na pokładzie rakiety nośnej Antares 230.

Jego misja teoretycznie wciąż trwa. Niestety w sierpniu satelita uległ awarii. KRAKSat wpadł w nieskończoną pętlę restartów. Podładowanie baterii kończy się startem systemu, który zużywa tyle energii, że system znów się wyłącza. Naukowcy próbowali opanować sytuację - np. wyłączając różne komponenty satelity, aby zmniejszyć zużycie energii, jednak według dostępnych źródeł nie udało się to.

Światowid

Światowid jest pierwszym w tym zestawieniu satelitą komercyjnym. Zbudowany przez firmę SatRevolution pojazd ma za zadanie wykonywanie zdjęć naszej planety w świetle widzialnym.

Wyniesiony na orbitę w trakcie tej samej misji co KRAKSat, Światowid od razu rozpoczął pracę polegającą na fotografowaniu powierzchni Ziemi i wysyłaniu zdjęć drogą radiową. Jego misja wciąż trwa, a jedno z pierwszych zdjęć wysłanych przez Światowida przedstawiamy poniżej.

REKLAMA

Aktywnych polskich satelitów nie ma zbyt dużo, ale nawet po takiej próbce widać, że uczestniczymy w eksploracji Kosmosu. Biorąc pod uwagę kurczące się fundusze na tego typu badania, trzeba być zadowolonym i z takiego udziału.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA