REKLAMA

PlayStation 5 to oficjalna nazwa nowej konsoli Sony. Kupimy ją w grudniu 2020

Mark Cerny podzielił się z magazynem Wired kolejnymi szczegółami technicznymi na temat PlayStation 5. Rozwinął poprzednie zapowiedzi o pamięci SSD, śledzeniu promieni, a także ucieszył entuzjastów… kina domowego.

08.10.2019 13.42
playstation 5 ps5
REKLAMA
REKLAMA

PlayStation 5 (to już potwierdzona nazwa konsoli) pojawi się w sprzedaży na przyszłoroczne święta. Entuzjaści nie tylko tej marki wręcz nie mogą się doczekać. PlayStation jest wszak jednym z liderów rynku gier wideo, na dodatek z uwagi na wspólnego partnera technicznego podobne innowacje mogą trafić do Xboxa Scarlett.

PlayStation 5 jednak (i prawdopodobnie nowy Xbox) wniesie do świata gier znacznie więcej niż PlayStation 4 i Xbox One. Konsole bieżącej generacji wprowadziły od fundamentalnej strony w zasadzie nic. Zwiększyły swoją wydajność względem tych poprzedniej generacji i ułatwiły portowanie gier na zbliżone tym razem pod względem architektury pecety.

PlayStation 5 wprowadzi znacznie więcej. Zacznijmy od pamięci SSD.

Dla porządku: wszystkie nowości w niniejszym tekście pochodzą z magazynu Wired, z którym Sony na wyłączność podzielił się nowymi informacjami. Jeśli chodzi o szczegóły techniczne, to tych są dwa. Oba są rozwinięciami poprzednich zapowiedzi w kwestii nowej konsoli. Pierwszą istotną jest pamięć masowa w formie SSD.

Ta, jak uświadamia Mark Cerny z Sony, nie polega wyłącznie na szybszej pracy tejże pamięci masowej, ale na zmianie całej natury, z jaką konsola pobiera do pamięci operacyjnej dane. SSD, jak co bardziej techniczni czytelnicy Spider’s Web wiedzą, na zupełnie innej zasadzie, co pamięć HDD obecna w dotychczasowych konsolach. Procesor może z niej przekazywać pamięci operacyjnej dane pochodzące z dowolnego miejsca w strukturze danych. Pamięć SSD nie zawiera ruchomych elementów, nie trzeba więc czekać, aż głowica dysku i jego talerz dokonają odpowiednich ruchów, by rozpoczęło się wczytywanie danych.

horizon zero dawn the frozen wilds sony ps4 pgw 2017 class="wp-image-620599"

Jak dużym jest to poleganie na ruchomych elementach problemem? Cerny przypomina, że od wielu lat twórcy gier wręcz planują fizyczne rozlokowanie danych, by zmniejszyć ilość potrzebnych ruchów fizycznych elementów. Czasem jednak i to nie wystarcza – przecież w zależności od sytuacji w grze, dane mogą być wczytywane w różnej kolejności – dlatego też niektóre klastry informacji są multiplikowane i rozmieszczane w różnych miejscach na płycie z grą czy w pamięci masowej konsoli.

Poleganie na SSD nawet w najtańszej odmianie PlayStation 5 sprawi, że pisanie gier stanie się w istotny sposób łatwiejsze. Zniknie problem planowania fizycznego lokowania danych i wspomnianej multiplikacji. Gry będą wczytywać się do pamięci wręcz nieporównywalnie szybciej, będą też dużo mniejsze niż musiałyby być, gdyby nadal stosowano pamięć HDD.

Światło bez ściemniania. PlayStation 5 ze sprzętową akceleracją śledzenia promieni.

DirectX Raytracing class="wp-image-702393"

Technika śledzenia promieni (ray-tracing) znana jest grafikom i informatykom od dekad. Stosowana była jednak raczej wyłącznie w profesjonalnych stacjach renderujących (na przykład takich, jak maszyny do generowania efektów specjalnych w filmach) z uwagi na wymaganą do niej absurdalną moc obliczeniową. Niedawno jednak śledzenie promieni zaczęło pojawiać się w pierwszych grach wideo.

Żeby była jasność: zaczęła się pojawiać w szczątkowej formie i tylko na bardzo drogich kartach GeForce RTX. Dlatego też gdy Sony po raz pierwszy wspomniało, że PlayStation 5 będzie realizować technikę ray-tracingu, mieliśmy dużo wątpliwości. PS5 musi być relatywnie tanie, by móc się dobrze sprzedać. Niektórzy wręcz zakładali, że konsola będzie realizowała śledzenie promieni w jeszcze bardziej uproszczonej formie co układy RTX. I tylko przez sztuczki software’owe z uwagi na opieszałość AMD – partnera technicznego Sony – w kwestii implementacji tej techniki w swoich układach. Cerny na łamach Wired rozwiewa obawy sceptyków. W układzie graficznym PS5 znajdą się dedykowane właśnie śledzeniu promieni rdzenie obliczeniowe. Sztuczek nie będzie.

Control Remedy class="wp-image-992172"

Śledzenie promieni to metoda renderowania grafiki, która znacząco upraszcza pracę twórcom gier. Ci zamiast tworzyć wymyślne techniki mające urealistyczniać obraz, w szczególności światłocienie, refleksy czy wszelkie kwestie związane ze światłem, mogą po prostu zaimplementować symulację zachowania wiązek światła w wirtualnej przestrzeni. PS5, prawdopodobnie jak platforma PC, pozwoli pod względem wydajności tylko na stosowanie ray-tracingu do wybranych elementów wirtualnej sceny. I tak jednak to oznacza istotną poprawę jakości generowanej grafiki.

To fundamentalnie zmienia sposób, w jaki będą pisane gry wideo.

Ani pamięć PlayStation 5, ani też jej układ graficzny, nie są w żadnym razie przełomowymi wynalazkami. Twórcy gier jednak skupiają się przede wszystkim na największej grupie klientów docelowych, co najwyżej dopieszczając drobiazgami zamożnych entuzjastów z drogimi pecetami. Gry są pisane na popularną platformę, a więc na tańsze pecety oraz na konsole Xbox One i PlayStation 4.

PlayStation 5 (i prawdopodobnie Xbox Scarlett) wprowadzając pamięć SSD jako najniższy mianownik i wprowadzając akcelerację śledzenia promieni w standardzie spowodują, że te rozwiązania trafią do deweloperskiego mainstreamu. Gry staną się od strony technicznej znacznie bardziej zaawansowane, skoro ich twórcy wiedzą, że nawet najniższy mianownik sprzętowy zapewnia swobodny i szybki dostęp do danych oraz rdzenie do ray-tracingu.

Jest jeszcze jedno. Dla większości drobiazg, ale dla mnie coś niebywale istotnego.

REKLAMA
 class="wp-image-548262"

PlayStation 4 niemal całkowicie zignorowało standard Blu-ray UHD. Jest to dość dziwne, wszak Microsoft go stosuje nawet w najtańszej wersji konsoli Xbox One, a przecież to Sony jest tą firmą od płyt czy multimediów. No ale jest jak jest. Na szczęście w PlayStation 5 będzie dużo lepiej. Konsola będzie zawierać napęd Blu-ray UHD, co pozwoli entuzjastom filmów w wysokiej jakości na odtwarzanie filmów na nośniku fizycznym w 4K i HDR – bez upiornej kompresji obrazu i dźwięku, którą z konieczności stosują usługodawcy VoD.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA