REKLAMA

Oszuści byli tak bezczelni, że ofiary same pozwalały się okradać. Oto historia Agricole Trade

Oszuści z Agricole Trade kradli miliony, dostawali od ofiar dostęp do ich komputerów, zdobyli skany dowodów i wszystkie osobiste dane. Tej katastrofy można było uniknąć. 

15.10.2019 10.46
Oszustwo internetowe Agricole Trade
REKLAMA
REKLAMA

Dziennik.pl opisuje przerażającą historię Agricole Trade. Firma miała być kurą znoszącą złote jaja. Przedstawiając się jako broker foreksowy, obiecywała klientom to, o czym każdy z nas skrycie marzy - ogromne zyski i to w krótkim czasie. Skończyło się na ogromnych długach i konsekwencjach, z którymi trzeba będzie sobie radzić latami.

Agricole Trade okradało ze wszystkiego, z czego da się okraść.

Żeby się uwiarygodnić, oszuści sugerowali, że są powiązani ze znanym francuskim bankiem Credit Agricole, nawet logo mieli podobne. Na stronie internetowej chwalili się szeregiem zdobytych prestiżowych nagród. Powinny być to jednak nagrody za kreatywność, bo żadna z nich nie istnieje.

Konsultanci firmy byli uprzejmi i pewni siebie, strona wyglądała profesjonalnie. Ogłoszenie pokazywało się na Facebooku, więc ofiary zakładały, że jest wiarygodne. W końcu tak wielka platforma, która przecież nieustannie mówi, jak troszczy się o nasze bezpieczeństwo, z pewnością dobrze weryfikuje reklamodawców i nie wyświetli nam byle scamu…

Jeśli ktoś połknął haczyk, kliknął reklamę i wypełnił formularz, dostawał telefon od konsultanta. Miły pan lub pani pomagali zacząć przygodę z Agricole Trade w dość niecodzienny sposób. Żeby cały proces przebiegał sprawnie i łatwo, przesyłali ofiarom w pełni legalny program AnyDesk, który pozwala przejąć kontrolę nad komputerem, na którym zostaje zainstalowany.

Dzięki temu konsultanci nie tylko zakładali ofierze profil u siebie na stronie, ale też uzupełniali za nią dane na stronie banku. Cytowana przez portal pani Dorota opowiada o tym, że miły konsultant pytał o zdjęcia córek, które były na jej pulpicie, a potem zdalnie pomógł wypełnić przelew, którego dokonywała ze swojego komputera. Ofiara była więc świadoma tego, na co pozwala AnyDesk, ale nie zapaliła jej się w związku z tym żadna czerwona lampka. Potem jeszcze poprosił o skan obu stron dowodu osobistego i karty bankomatowej. Oszuści nie patyczkowali się, tylko brali wszystko, co się da.

Nie wiadomo, jak wiele ukradziono, bo nie wszystkie ofiary zgłosiły się na policję. Pieniądze, które miały iść na fantastyczne inwestycje, szły na konta oszustów. Z pewnością straty będzie trzeba liczyć w milionach – przestępcy nakłaniali ofiary do brania pożyczek, a gdy banki już nie chciały ich udzielać, do zaciągania chwilówek. Wartości danych, które przejęli, dostając dostęp do komputerów ofiar, nie da się nawet oszacować.

Historia Agricole Trade to opowieść o tym, że nie można ufać wszystkiemu, co piszą w internecie.

Tej katastrofy można było uniknąć. Informacje, które firma podawała na stronie, można było zweryfikować – wyszukać, czy nagrody rzeczywiście istnieją i zostały tej firmie przyznane. Można było sprawdzić, czy Credit Agricole ma związek z firmą i rzeczywiście jest z nią powiązany. Można było wpisać jej nazwę w Google i sprawdzić krążące w sieci opinie.

REKLAMA

Jednak perspektywa ogromnego zysku (oszuści obiecywali nawet 2800 zł dziennie) potrafi skutecznie uśpić czujność i każe nam zapominać o ostrożności. Na podstawionych rachunkach inwestycyjnych pieniądze rosły tak, że aż miło było patrzeć. Niestety, w rzeczywistości zyskiwali jedynie oszuści, którzy wyłudzone pieniądze przekazywali na zagraniczne konta.

Jeśli coś wygląda na za dobre, żeby być prawdziwe, to prawdopodobnie prawdziwe nie jest.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA