REKLAMA

Tempo SpaceX jest imponujące. Pierwsze orbitalne testy Starhoppera wystartują w październiku

Nie można odmówić SpaceX imponującego tempa pracy. Zaledwie kilka tygodni po finalnych testach pierwszego prototypu statku Starhopper, firma szykuje już jego większą wersję, która ma dosięgnąć ziemskiej orbity.

18.09.2019 10.31
spacex-starhopper-prototyp-test
REKLAMA
REKLAMA

Pierwszemu prototypowi Starhoppera udało się wzbić dwukrotnie na wysokość 150 metrów i wylądować bez szwanku. Sama wysokość lotów nie była jednak zbyt imponująca. Większa wersja, budowana aktualnie przez SpaceX ma wznieść się już znacznie wyżej.

Starhopper poleci na ziemską orbitę w październiku

SpaceX chce wystrzelić swój powiększony prototyp Starhoppera na początku października tego roku. Wysokość planowanego lotu testowego ma wynosić ponad 200 km. Statek, wraz z rakietą mają oczywiście wylądować bez szwanku na Ziemi. Nie jestem tylko do końca pewien, czy ten początek października jest realnym terminem.

Fani SpaceX od kilku tygodni donoszą o dużej aktywności w ośrodku testowym firmy w Cocoa na Florydzie, gdzie budowana jest większa wersja Starhoppera i rakieta SuperHeavy, której zadaniem będzie wyniesienie statku na ziemską orbitę, a w przyszłości - na Marsa.

Docelowo, przynajmniej według Elona Muska, na bazie projektu Starhoppera i rakiety Falcon Heavy, SpaceX ma zbudować istny kosmiczny frachtowiec, który będzie w stanie wynosić na ziemską orbitę 1000 ton ładunku lub 800 osób. Jeśli do tego czasu uda się zbudować kosmiczną stację benzynową na Księżycu, to bez dodatkowego dociążania statków paliwem na Ziemi, ładowność giganta SpaceX ma wzrosnąć do 1300 ton. Super Heavy Starship 2.0 ma mieć ok. 18 m średnicy i 240 metrów długości.

SpaceX szykuje się do podboju Marsa

Pierwsza docelowa wersja produkcyjna Starhoppera będzie jednak mniejsza, co przekłada się na jej ładowność. Musk twierdzi, że produkcyjny zestaw: Starhopper + Falcon Heavy będzie w stanie wynieść 100 ton ładunku na orbitę lub załogę składającą się z 200 osób.

REKLAMA

Liczby te same w sobie są już na tyle imponujące, że powoli możemy zacząć poważnie rozmawiać o załogowych misjach na Marsa i zakładaniu tam pierwszej stacji naziemnej. To oczywiście nieco bardziej odległa perspektywa, niż 2019 r., ale mój ulubiony ekscentryczny miliarder jest jak zwykle dobrej myśli i twierdzi, że wylądujemy na Czerwonej Planecie najpóźniej w 2024 r.

Nie powiem, ucieszyłbym się, gdyby całe przedsięwzięcie udało się zrealizować w tych ramach czasowych. Bardzo chciałbym obejrzeć na żywo, jak pierwszy człowiek stawia swoje kroki na Marsie - przy obecnym poziomie rozwoju technologii nie będzie to raczej problemem. O ile oczywiście uda nam się zbudować odpowiedni statek kosmiczny.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA