REKLAMA

Patrzę jak cudnie wygląda Oceanhorn 2 w Apple Arcade i wiem: wielkie gry mobilne są możliwe. Czemu ich nie ma?

Pierwsze uruchomienie mobilnej gry Oceanhorn 2 może powalić na łopatki. Na ekranie taniego iPada z 2018 r. gra wygląda obłędnie. Obłędnie! Tym bardziej nurtuje mnie pytanie, dlaczego takich wielkich, kompletnych, rozbudowanych mobilnych produkcji powstaje tak mało. Liczyłem, że Apple Arcade doprowadzi do fundamentalnych zmian w tym obszarze.

17.09.2019 19.21
Cudownie wygląda Oceanhorn 2 w Apple Arcade. Więcej takich gier
REKLAMA
REKLAMA

Apple Arcade wystartowało na systemach iPad OS 13.1 oraz iOS 13 w wersji beta. Sprawdziłem 58 abonamentowych produkcji startowych i chociaż każda z nich wydaje się na swój sposób ciekawa, jedno nie ulega wątpliwości:

Na ten moment Apple Arcade to wielka ferma indyków.

 class="wp-image-1004271"

Indyki, czyli produkcje niezależne, zalęgły się w automacie Arcade na całego. Platforma Apple została zdominowana przez artystyczne perełki. Pięknie malowane, pięknie animowane aplikacje o unikalnych autorskich ścieżkach dźwiękowych. Graczom serwuje się niebanalne historie i artystyczne uniesienia, których raczej nie doświadczyliby w podrzędnych, tworzonych maszynowym tempem produkcjach free2play. Jest więc dobrze? No niezbyt dobrze.

Nie mam żadnego problemu z tym aby ciekawe, wartościowe indyki budowały znaczną część biblioteki Apple Arcade. No właśnie: część. Na ten moment produkcje niezależne stanowią zdecydowaną większość oferty Tima Cooka. Artystyczne przygodówki i łamigłówki przytłaczają inne gatunki, całkowicie dominując platformę. A co z grami akcji? Strzelaninami? Wyścigami? Horrorami? Te można policzyć na palcach obu rąk.

Apple Arcade mogło być inkubatorem wielkich gier AAA. Póki co nie jest.

 class="wp-image-1004274"

Największą zaletą Arcade jest moim zdaniem finansowy parasol ochronny, który Apple może roztaczać nad najważniejszymi i najlepiej rokującymi grami. Biorąc pod uwagę budżet platformy i dzieląc go na sto zróżnicowanych projektów, średnia kwota przypadająca na poszczególną aplikację wciąż jest kilkukrotnie wyższa od średniego budżetu za który powstaje typowa gra free2play lądująca w App Store i Google Play. Ta kilkukrotnie większa suma może oznaczać kilkukrotnie dłuższy okres powstawania gry, która staje się dzięki temu kilkukrotnie większa, lepsza i bardziej rozbudowana.

Tak się jednak nie dzieje.

Na ten moment Apple Arcade jedynie minimalnie przybliża gry mobilne do konsolowej jakości rozgrywki. Platformowe Shantae oraz przesympatyczny Cat Quest II to jednak za mało, aby mówić o jakimś trzęsieniu ziemi. Większość gier z Arcade ma do bólu mobilny rodowód, co by wskazać na łączenie diamentów, produkcje tower defence czy klony Clash of Clans i Clash Royale. Wszystko pozostaje więc po staremu. Szkoda, bo to właśnie Apple mogło wskazać grom mobilnym zupełnie nowy, odważny kierunek.

Najbardziej spektakularną grą Apple Arcade jest Oceanhorn 2.

Nie jest tak, że drugi Oceanhorn powstał dzięki parasolowi ochronnemu platformy Arcade. Apple po prostu wessało projekt w zaawansowanej fazie powstawania pod swoje skrzydła, co zapewne opłaca się każdej ze stron. Oceanhorn 2 jest jednak najlepszym dowodem na to, że te największe, najbardziej rozbudowane, najbardziej efektowne wizualnie tytuły wciąż rodzą się i powstają POZA Apple Arcade. Nie w ramach tego programu. To najlepiej pokazuje, iż Tim Cook nie wykorzystuje w pełni możliwości własnej platformy.

REKLAMA

A wystarczy przecież uruchomić chociaż na chwilę Oceanhorn 2 aby zobaczyć, że owe możliwości są gigantyczne. Platformowa gra akcji silnie inspirowana serią The Legend of Zelda wygląda cudownie. Do tego jest grywalna, ciekawa i pełna zróżnicowanych mechanik zabawy. Walka przeplata się tutaj z eksploracją oraz łamigłówkami, a wszystko zostało okraszone kapitalną warstwą wizualną. Zobaczcie zresztą fragment rozgrywki, jaką zarejestrowałem na tanim iPadzie z 2018 r. Wygląda to obłędnie.

Niestety, na ten moment nie zanosi się na to, aby takich Oceanhornów powstawało znacznie więcej. Szkoda, bo właśnie w Apple Arcade widziałem instytucję inkubatora gier, które będą zacierały różnice między mobilnym i stacjonarnym rynkiem. I nawet nie wspominajcie mi o fizycznych przyciskach, bo przecież do każdego iPhone’a i iPada bez problemu podłączymy kontroler z PS4 oraz Xboksa.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA