REKLAMA

Apple przeprosił za podsłuchiwanie rozmów z Siri i zlikwidował program odsłuchu przez podwykonawców

Apple niedawno rozczarował informacją, że nasze polecenia wydawane asystentce Siri mogą być później przesłuchiwane przez obce nam osoby. Firma przeprasza i zapewnia, że więcej tego błędu nie popełni.

28.08.2019 17.16
apple siri
REKLAMA
REKLAMA

Gdybyśmy uważnie czytali umowy licencyjne, zapewne nie bylibyśmy tym zaskoczeni. Tym niemniej wydało się, że Microsoft, Google, Amazon i Apple prowadzą program ręcznej analizy próbek głosu z poleceń wydawanych do cyfrowych asystentów. Cel tego działania nawet nie jest przesadnie złowieszczy – technicy analizują polecenia, na które asystenci zareagowali niewłaściwie, co prowadzi do ich usprawnienia w kwestii rozpoznawania mowy. Wątpię jednak, by ktokolwiek czuł się komfortowo z wiedzą, że de facto jest podsłuchiwany przez obcą osobę.

Jednym z największym rozczarowań była firma Apple. Twórcy iPhone’a do tej pory chwalili się – i nie bez podstawy – jak bardzo strzegą prywatności swoich użytkowników. Dużo wysiłku w budowaniu tej reputacji zostało zmarnowanego po tym, jak się dowiedzieliśmy, że Siri przekazuje na nasz temat więcej Apple’owi, niż byśmy chcieli.

Przepraszamy, że nie byliśmy wierni swoim ideałom.

Apple w swojej witrynie dla mediów opublikował oświadczenie w sprawie podsłuchiwania komunikatów głosowych. Firma przeprosiła i zapowiedziała niezwłoczną poprawę. Apple, jak zapewnia, nie będzie już gromadził próbek głosowych użytkowników Siri na ustawieniach domyślnych usługi. Pozwoli jednak chętnym na uczestniczenie w programie poprawy jakości – a więc na analizę próbek głosowych przez ludzi – jednak to użytkownik świadomie będzie musiał wyrazić na to swoją zgodę.

Co więcej, Apple nie będzie już zatrudniał podwykonawców do tej roboty. Od tego momentu dostęp do próbek głosowych będą mieli wyłącznie pracownicy firmy. I faktycznie, według informacji zdobytych przez Guardiana, rozwiązano umowę z ponad 300 pracownikami odpowiedzialnymi za nadzór nad nagraniami. Podobno w sposób bardzo obcesowy, jednak nie to tu jest najważniejsze.

Teraz pora na pozostałych.

REKLAMA

Apple został złapany za rękę i zareagował odpowiednio, rezygnując z całego programu. Co zrobią Microsoft, Amazon i Google? Interesuje mnie w szczególności ten pierwszy, bo – podobnie jak Apple – promuje szacunek dla prywatności swoich klientów jako jeden z głównych jego atutów. Choć trzeba przyznać, że w przypadku Microsoftu zbieranie próbek głosowych w zasadzie odbywa się podobnie, co na nowych zasadach Apple’a – a więc domyślnie jest wyłączone, a użytkownik jest zachęcany do włączenia mechanizmu.

To powolne rozpoznawanie problemu, jakim jest nadmierne zbieranie danych na nasz temat przez duże korporacje, powinno nas cieszyć. Uważam że granica dawno już została przekroczona, podobnie jak dopuszczalny wpływ tych wielkich firm na nasze życia. I nawet jeśli faktycznie chodzi w tym przypadku wyłącznie o poprawę jakości działania Siri, dobrze się stało. Dobry ruch, Apple. Liczę na konsekwencję.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA