REKLAMA

Mniej może znaczyć więcej. Sprawdziłem, jak jeździ się z Yanosikiem XS

Yanosik XS to urządzenie niezwykle minimalistyczne w porównaniu do poprzedników. Brak wyświetlacza ma zarówno wady i zalety.

21.06.2019 16.02
Mniej może znaczyć więcej. Sprawdziłem, jak jeździ się z Yanosikiem XS
REKLAMA
REKLAMA

Yanosik XS to niepozorne i niewielkie pudełeczko. Nie przyciąga wzroku i raczej nie skusi złodzieja do zbicia szyby w naszym aucie. To ogromna zaleta tego urządzenia. W zasadzie nie gra roli, gdzie je umieścimy, bo nie musimy patrzeć na ekran, a układu przycisków nauczymy się po kilku użyciach.

Producent postawił na minimalizm i to słowo będziemy odmieniać na wszelkie możliwe sposoby. Dlaczego? Bo jest ono kluczem do odchudzonego Yanosika w odsłonie XS.

Na co dzień korzystam z poprzedniej edycji urządzenia i w zasadzie byłem z niej bardzo zadowolony, dopóki nie dostałem do testów najnowszego gadżetu. Okazało się bowiem, że spokojnie mogę się obyć bez kilku funkcji z Yanosika GTR. Mało tego, zaczęły mi one przeszkadzać.

Zdarza się, że przesytu doświadczymy dopiero wtedy, gdy zderzymy się z prostotą. Tak było w moim przypadku.

 class="wp-image-958977"

Yanosik XS - specyfikacja.

Yanosik XS ma wymiary 55 na 65 na 16 mm. Z przodu znajdziemy sześć przycisków, którymi możemy potwierdzać i odwoływać zdarzenia oraz dodawać nowe.

W kolejności są to:

  • przycisk potwierdzania zdarzeń,
  • przycisk zgłaszania kontroli Inspekcji Transportu Drogowego,
  • przycisk zgłaszania kontroli prędkości (suszarek),
  • przycisk odwoływania zdarzeń,
  • przycisk zgłaszania nieoznakowanych patroli,
  • przycisk zgłaszania zagrożeń – wypadków i innych zdarzeń wyłączających pas ruchu.

Do dyspozycji mamy jeszcze przycisk głośności oraz menu. Ten ostatni posłuży nam do aktywacji urządzenia. Na górze producent umieścił trzy diody: zasilania, GPS i GPRS. To tyle. Terminal podepniemy do źródła zasilania za pomocą kabla z końcówką micro USB

 class="wp-image-958980"

Jak działa Yanosik XS?

Sposób działania Yanosika XS jest bardzo prosty. Urządzenie informuje nas głosowo o zdarzeniach. Robi to w identyczny sposób jak inne sprzęty z rodziny, z tą różnicą, że otrzymamy wyłącznie komunikat mówiony.

W Yanosiku GTR oprócz powiadomień głosowych mamy informacje na ekranie: o odległości od zdarzenia, prędkości, z którą jedziemy, prędkości dopuszczalnej, jeździe ekonomicznej, miejscu, w którym się znajdujemy, płatnej strefie parkowania. Niekiedy bywają one zbędne, bo dowiadujemy się np. o fotoradarze znajdującym się w niewielkiej odległości, ale na drodze równoległej do naszej.

Korzystając z GTR-a łapię się na tym, że zerkam na urządzenie częściej, niż bym tego chciał. W przypadku XS-a patrzenie na terminal nie ma najmniejszego sensu. Mogę zatem bardziej skupić się na jeździe.

Testując model XS zwróciłem szczególną uwagę na różnice w dostarczaniu informacji głosowych między nim a modelem GTR. I nie było ich wiele lub były drobne. Podczas jazdy samochodem z włączonymi dwoma urządzeniami, w 9 przypadkach na 10 oba sprzęty mówiły ludzkim głosem w tym samym czasie i informowały o tych samych zdarzeniach.

Dosłownie kilkukrotnie Yanosik XS ostrzegał mnie z lekkim opóźnieniem wobec GTR-a, ale nie miało to żadnego wpływu na jakość informacji, bo komunikat pojawiał się z wystarczającym wyprzedzeniem.

Yanosik XS działa z aplikacją Y24.

Yanosika XS aktywujemy za pomocą aplikacji Y24. Proces ten jest prosty - najpierw podajemy numer seryjny urządzenia, który znajdziemy pod kodem kreskowym z jego boku.

 class="wp-image-958959"

Następnie wpisujemy kod aktywacyjny, uzyskany poprzez przytrzymanie dłużej klawisza menu na urządzeniu, oraz numer telefonu.

 class="wp-image-958965"

Minusem jest fakt, że nie możemy jednocześnie podłączyć do aplikacji kilku różnych urządzeń, choć zdaję sobie sprawę, że to raczej niewielki problem, bo większość użytkowników będzie korzystać tylko z jednego terminala.

Samo oprogramowanie Y24 nie jest substytutem aplikacji Yanosik dostępnej na iOS i Androida. Nie miałoby to sensu, bo funkcje by się dublowały, a przecież nie potrzebujemy dwóch komunikatów o tym samym zdarzeniu w jednym czasie.

Y24 jest więc czymś w rodzaju centrum zarządzania terminalami Yanosika (oprócz XS-a podłączymy do niej również starsze urządzenia, jak choćby wspomniany GTR). Z poziomu Y24 sprawdzimy też kiedy kończy się nasz subskrypcja i opłacimy ją na kolejny rok, dwa lub dożywotnio. Na ekranie widać też informację o liczbie zgłoszonych przez nas i potwierdzonych zdarzeń. Zobaczymy też, gdzie zaparkowaliśmy nasz samochód.

O ile powielanie funkcji nie byłoby mądre, tak Y24 mógłby zawierać opcje nawigacji znane z aplikacji Yanosik.

Yanosik XS - czy warto kupić?

Za terminal Yanosik XS musimy zapłacić 299 zł. Dla porównania - model GTR kosztuje 499 zł. A S-clusive by GTR z dożywotnią transmisją danych - 799 zł.

Do ceny urządzenia musimy doliczyć koszt abonamentu, który wynosi 99 zł za rok, 198 zł za 2 lata lub 299 zł za licencję dożywotnią.

Yanosik XS jest zatem wyraźnie tańszy niż inne urządzenia z serii, ale należy liczyć się z tym, że oferuje również mniej funkcji.

Wybierając urządzenie musimy zatem zadać sobie pytanie: czego tak naprawdę potrzebujemy. Jeżeli wystarczą nam powiadomienia o zdarzeniach i kontrolach, Yanosik XS będzie dobrym wyborem. Jeżeli chcemy również dodatkowych informacji, na przykład o prędkości, powinniśmy zastanowić się nad GTR-em. Gdy zależy nam na funkcjach nawigacyjnych, odpowiedzią jest darmowa aplikacja lub Yanosik Pro, oferujący oprócz tego wideorejestrator jazdy.

Wczoraj przejechałem z Yanosikiem XS kilkadziesiąt kilometrów. Korzystałem z dróg ekspresowych, ale również zwykłych dróg powiatowych. Terminal leżał we wnęce na kubek. Gdy potwierdzałem zdarzenia, robiłem to bez odrywania wzroku od drogi. Wspominam o tym, bo bardzo spodobało mi się, że XS nie absorbuje uwagi. Schemat jest prosty: jedziemy, słyszymy komunikat, potwierdzamy go lub nie (zależy od naszego widzimisię). W aplikacji Yanosik czy modelu GTR siłą rzeczy kieruję wzrok na telefon lub terminal. Dla wielu kierowców ten minimalizm będzie ważnym kryterium.

Mapy Google zastąpią Yanosika?

REKLAMA

Stawianie pytania o przyszłość Yanosika w tekście na temat urządzenia tej firmy jest o tyle uzasadnione, że w ostatnich miesiącach w polskiej edycji Map Google zaczęły pojawiać się funkcje, które oferuje Yanosik. Jakość informacji dostarczanych przez usługę Google nie jest na razie najwyższa, co stanowić może pocieszenie dla producenta. Nie oszukujmy się jednak, konkurowanie z gigantem nie będzie łatwe, a historia pokazuje, że wielkie firmy technologiczne z łatwością zgniatały mniejszych usługodawców.

Sam życzę Yanosikowi przetrwania starcia z Google'em, a testowany przeze mnie model XS utwierdził mnie w przekonaniu, że minimalistyczne urządzenie może mieć więcej zalet niż wad. Ludwig Mies van der Rohe ukuł słynne stwierdzenie mówiące, że „mniej znaczy więcej”. XS to dobrze obrazuje, pokazał mi bowiem, że wielu funkcji po prostu nie potrzebuję.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA