REKLAMA

Aparat w Galaxy Note 10 z przysłoną o trzech pozycjach. Do czego może się przydać to rozwiazanie?

Dużym wyróżnikiem aparatów w nowych smartfonach Samsung Galaxy jest zmienna przysłona. Galaxy w Note 10 ma rozszerzyć ten pomysł o trzy poziomy zmiany przysłony. To może być świetna wiadomość, a oto argumenty za tą tezą.

27.06.2019 13.11
samsung galaxy note 10
REKLAMA
REKLAMA

W porównaniu do tradycyjnych aparatów, aparaty smartfonów nadal są mocno ograniczone. Nawet w trybie profesjonalnym nie pozwalają uzyskać takich efektów, jak duże aparaty. I nie jest to truizm.

Pomijając nawet małe matryce, niewielką optykę i ograniczenia z nich wynikające, budowa smartfonów sprawia, że fotografowie tracą 1/3 możliwości dużych aparatów.

W dużym aparacie fotograf może decydować o czasie naświetlania, o czułości ISO i o stopniu otwarcia przysłony. Te trzy elementy odpowiadają za tzw. trójkąt ekspozycji. Zmiana każdego wpływa na zdjęcie w inny sposób i wymaga kompensacji przez pozostałe dwa składniki. Odpowiednie balansowanie pomiędzy tymi trzema zmiennymi to właśnie świadome korzystanie z aparatu.

samsung galaxy s9 - aparat - zmienna przysłona class="wp-image-661960"

W przypadku smartfonów, nawet tych z najwyższej półki, możemy dobierać jedynie dwie zmienne: czas naświetlania i czułość ISO. Przysłona obiektywu jest ustawiona na stałe. Wyjątkiem jest Samsung, który zaproponował zmienną przysłonę, ale w dość ograniczony sposób.

Samsungi, począwszy od serii S9, potrafią przymykać przysłonę głównego aparatu. Są dostępne dwie pozycje: pełen otwór f/1.5 lub przymknięcie do pozycji f/2.4. W pierwszej aparat zbiera najwięcej światła (to klucz do dobrej fotografii nocnej) i pozwala najmocniej rozmyć tło. W drugiej zdjęcia teoretycznie powinny być ostrzejsze i pozbawione niektórych wad optyki, co sprawdzi się w słoneczny dzień, np. w fotografii wakacyjnej.

Czy zmienna przysłona w smartfonie ma sens? W zdjęciach skorzysta z niej ułamek fotografów, ale prawdziwy potencjał leży w wideo.

Mechanizm zmiennej przysłony ma największy potencjał przy filmowaniu. Uwaga, będzie trochę o teorii nagrywania.

dji osmo pocket recenzja class="wp-image-900528"

W ostatnich latach na rynku pojawia się coraz więcej miniaturowych sprzętów do filmowania. Nie są to kamery per se, a raczej gadżety rozszerzające ekwipunek filmowców. Mamy tu na myśli drony, kamerki sportowe pokroju GoPro, zaawansowane kamery typu Sony RX0 II, czy w końcu miniaturową DJI Osmo Pocket z wbudowanym gimbalem.

Wiecie jaki jest wspólny mianownik między tymi sprzętami? Brak zmiennej przysłony. Niestety ten element praktycznie wyklucza wspomniane kamery z użytku w bardziej profesjonalnych filmach.

Sony RX0 II recenzja test opinia class="wp-image-954863"

Film - w tym tzw. kinowy look - rządzi się bardzo precyzyjnymi regułami. Klatkaż powinien wynosić 24 (ewentualnie 25 lub 30) kl./s, a czas naświetlania powinien wynosić 1/48 (lub odpowiednio 1/50 i 1/60) s. Odwzorowanie ruchu będzie wtedy wyglądać najbardziej filmowo.

Tu dochodzimy do sedna. Utrzymanie tak długiego czasu naświetlania w dzień, przy jasnym obiektywie, który nie pozwala na przymknięcie przysłony, jest właściwie niemożliwe. Mamy po prostu za dużo światła w kadrze, obraz jest przepalony. Jedynym rozwiązaniem są filtry szare, które działają dosłownie jak okulary przeciwsłoneczne dla obiektywu, natomiast trudno dobrać filtry do smartfona czy kamerki GoPro.

W filmie, jeżeli chcemy zachować kinowy look, nie możemy skrócić czasu naświetlania, ponieważ musi on być ustawiony na sztywno. Wobec tego w miniaturowych kamerkach mamy ustawione na sztywno dwa z trzech komponentów ekspozycji: przysłonę (zablokowaną fabrycznie) i czas naświetlania (zablokowany przez nas). Ekspozycję można więc dobrać tylko poprzez zmiany czułości ISO. Niestety jeden parametr najczęściej nie wystarcza.

W zdjęciach nie ma takiego problemu, bo w jasny dzień można właściwie dowolnie skracać czas naświetlania i nie wpłynie to na wygląd zdjęcia (chyba, że zamierzamy zastosować technikę panoramowania z rozmytym od ruchu tłem). To właśnie dlatego filmowanie jest z reguły dużo bardziej wymagające od fotografowania.

Samsung Galaxy Note 10 ma wprowadzić aparat z trzema stopniami otwarcia przysłony. Dla filmowców to może być gamechanger.

samsung galaxy note 10 class="wp-image-957545"

Pojawiły się informację, ze nadchodzący Samsung Galaxy Note 10 może być wyposażony w aparat o trzech stopniach otwarcia przysłony. Jako że dużo nagrywam aparatem, ta informacja od razu przykuła moją uwagę.

Zastanówmy się. Mając do dyspozycji przysłonę f/1.5, f/2.4 i - przykładowo - f/8, moglibyśmy zbliżyć się do kinowego looku nawet w jasny dzień, bez uciekania się do filtrów szarych. Wszystko co potrzebne mielibyśmy w smartfonie. Pozostaje pytanie, na ile przysłona f/8 w miniaturowej optyce wpłynie na zjawisko dyfrakcji pogarszające jakość obrazu, ale liczę tu na kunszt inżynierów obrazu Samsunga.

Znany leaker @UniverseIce sugeruje jednak, że przysłona będzie zmienna w następujących krokach: f/1.5 - f/1.8 - f/2.4. To rozwiązanie na pierwszy rzut oka ma znacznie mniej sensu, bo różnice między f/1.5 a f/1.8 w przypadku smartfona trudno będzie wykorzystać w praktyce. To byłaby nisza nisz, rozwiązanie dla najbardziej świadomych i zaangażowanych fotografów mobilnych.

Samsung Galaxy Note 10 może więc być smartfonem przełomowym… ale nie musi.

Podsumowując, Samsung może pójść dwiema drogami. Dodatkowy, trzeci stopień domknięcia przysłony możemy być umieszczony w punkcie pośrednim pomiędzy dotychczasowymi, albo wyjść daleko poza dotychczasową skalę. Pierwszy przypadek zmieni w praktyce niewiele, za to drugi dla filmowców byłby kapitalną wiadomością.

REKLAMA

Wszystko zależy od tego, którą drogą pójdzie Samsung. Osobiście mam nadzieję, że @UniverseIce się myli, a Samsung zdecyduje się na wariant z mocniejszym domknięciem przysłony. W moich oczach ma to znacznie więcej sensu.

Samsung Galaxy Note 10 ma się pojawić na rynku już 10 sierpnia. Prawdopodobnie znamy już jego wygląd, a także podzespoły.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA