REKLAMA

Ciekawa teoria: przez smartfony rosną nam rogi

Chyba wszyscy zgodzimy się z tym, że smartfony z mobilnym dostępem do sieci diametralnie zmieniły nasze życie i przyzwyczajenia. Ale czy wiecie, że komórki mogły spowodować również… ewolucję naszego układu kostnego?

22.06.2019 09.31
Smartfon pozwala mi ograniczyć kontakty z innymi ludźmi
REKLAMA
REKLAMA

Oficjalna polska nazwa tej przypadłości jeszcze nie istnieje, więc posłużę się angielską. Text neck, bo o nim mowa, można zapewne przetłumaczyć jako "SMS-owy kark", chociaż o wiele lepiej pasowało by tu bardziej opisowe określenie w stylu "kark kogoś, kto zbyt długo gapi się w ekran swojego telefonu". Obawiam się jednak, że moja propozycja nie jest za bardzo chwytliwa. Nieważne. Już tłumaczę, co to jest ten cały text neck.

Przez smartfony rosną nam rogi. Prawdopodobnie

przez-smartfony-rosna-nam-rogi class="wp-image-959289"
Źródło: University of the Sunshine Coast in Queensland

Za postawieniem takiej hipotezy stoją naukowcy z University of the Sunshine Coast. Podczas prowadzonych przez nich badań dot. biomechaniki ludzkiego szkieletu, odkryli, że u tzw. młodych dorosłych, na tylnej części czaski, w miejscu, gdzie łączy się ona z kręgosłupem bardzo często występują… rogi. A właściwie to powiększony zewnętrzny guz potyliczny (enlarged external occipital protuberance). Wiele mediów pomija kwestię hipotezy i podaje, że teoria ta została już potwierdzona. Nie jest. Na razie, australijscy naukowcy postawili taką hipotezę, ale nikt jej nie udowodnił.

Niemniej jednak teoria ta brzmi całkiem nieźle. David Shahar, jeden z autorów badania sugeruje, że odkryta anomalia mogła wykształcić się na skutek częstej zmiany postury - patrząc się w ekran smartfona, pochylamy nienaturalnie głowę. Powiększony guz potyliczny mógł wykształcić się w odpowiedzi na to zachowanie. Zespół Shahara odkrył tę anomalię u 218 osób w wieku pomiędzy 18 i 30 lat. Aktualnie nie wiemy, czy powiększony guz jest niebezpieczny dla zdrowia. Naukowcy z University of the Sunshine Coast sugerują, że wywierany przez niego nacisk może być przyczyną chronicznych bóli głowy i oznaką postępującej deformacji układu kostnego. Pochylanie się w celu gapienia się w ekran brzmi jak bardzo wiarygodna przyczyna tego stanu rzeczy.

Nie byłoby to pierwsze schorzenie związane z nowymi technologiami

Wielu e-sportowców cierpi przecież na syndrom cieśni nadgarstka. Na temat ergonomii pracy przy komputerze powstało już tysiące publikacji, z których wynika, że długotrwałe gapienie się w ekran w pozycji siedzącej powoduje obciążenie mięśni stabilizujących kręgosłup, mięśni barków i mięśni karku. Wielu pracowników biurowych zmuszona jest potem do leczenia zwyrodnień i zapaleń stawów, ścięgien, itd.

REKLAMA

Do tego dochodzą też schorzenia... psychiczne. Larry Rosen, autor książki iDisorder twierdzi na przykład, że wielu z nas cierpi na tzw. syndrom fantomowego dzwonka (nazywany również syndromem fantomowych wibracji). Kojarzycie taką sytuację, w której wydaje się wam, że czujecie wibracje swojego telefonu trzymanego w kieszeni, wyciągacie go i… tylko się wam wydawało? To właśnie syndrom fantomowego dzwonka.

Depresja mająca swoje podłoże z korzystania z mediów społecznościowych, uzależnienie od internetu, czy strach przed rozładowaniem się telefonu (No-Mobile-Phobia) to tylko kilka całkiem sensownie udokumentowanych przypadków wpływu technologii na nasze życie. Lekko wydłużony guz potyliczny to przy tym tzw. pikuś, którym nikt nie będzie się przejmował.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA