REKLAMA

Huawei Mate X niczym Samsung Galaxy Fold. Oba składane smartfony nie trafią do sprzedaży w terminie

Można się było tego spodziewać. Rewolucja została odroczona. Huawei Mate X, podobnie jak Samsung Galaxy Fold, nie trafi do sprzedaży w terminie. Smartfony ze zginanymi ekranami to ciągle pieśń przyszłości.

14.06.2019 10.46
huawei mate x
REKLAMA
REKLAMA

Jeszcze kilka lat temu na targach Mobile World Congress największe wrażenie robiły odświeżona Nokia 3310 oraz smartfon BlackBerry z klawiaturą. Na szczęście tegoroczna edycja tej imprezy przyniosła wreszcie po kilku latach letargu prawdziwe emocje za sprawą smartfonów ze zginanymi ekranami.

Nic w tym dziwnego. W świecie, w którym producenci telefonów ścigali się wyłącznie na rdzenie, herce i megapiksele, pokazanie urządzenia o elastycznej obudowie to było coś. W dodatku produkty pokazane na MWC 2019 rzekomo były niemal gotowe. Miały nawet daty premiery wyznaczone na ledwie kilka miesięcy później.

Rzeczywistość okazała się brutalna, a rewolucja została odroczona.

Samsung i Huawei, czyli dwie firmy walczące dziś o miano lidera na rynku, pokazały w Barcelonie wyłącznie prototypy. Miały one trafić do sprzedaży lada moment, ale tak się nie stało. Samsung, który chciał koniecznie pierwszy masowo produkować i sprzedaż telefon z elastycznym wyświetlaczem, pierwszy się potknął.

Galaxy Fold, który już na wstępie rozczarowywał tym dodatkowym ekranem z ogromnie grubymi ramkami, miał zadebiutować już w kwietniu. Urządzenie zaczęło się jednak rozpadać w rękach pierwszych testerów. Samsung opóźnił więc premierę i nadal nie wiemy, kiedy - i czy w ogóle - ten telefon trafi do sprzedaży.

Dzisiaj się okazało, że Huawei Mate X również nie dotrze do klientów w terminie.

Chiński konkurent Samsunga już na wstępie dał sobie nieco więcej czasu na dopracowanie elastycznego ekranu. Prototyp modelu Huawei Mate X, który można było obejrzeć na targach w Barcelonie, wyglądał zaś lepiej od Galaxy Fold. Zamiast dwóch wyświetlaczy miał jeden, zginany na zewnątrz, a nie do wewnątrz.

Niestety i w tym przypadku okazało się, że nadal jest zbyt wcześnie, by smartfon z elastycznym ekranem trafił do masowej produkcji. Tym samym drugie z mających kosztować ok. 10 tys. zł urządzeń trafi do odbiorców najwcześniej 3 miesiące po wyznaczonym wcześniej terminie, którym w przypadku Huawei Mate X był czerwiec 2019 r.

Tyle dobrego, że przedstawiciele firmy mieli przynajmniej na tyle oleju w głowie, by nie wysyłać rozpadających się prototypów do recenzentów. Dziwi jednak, że Huawei nie wykorzystał wojny handlowej pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Chinami jako pretekstu, by odwołując premierę Mate X, wyjść z twarzą.

Rozważyć trzeba jednak jeszcze jeden scenariusz.

REKLAMA

Możliwe jednak, że Huawei próbuje właśnie tym składanym wyświetlaczem przykryć problem wynikający z bana nałożonego na firmę przez administrację Donalda Trumpa. Jeśli zostanie on podtrzymany, firma będzie musiała przecież pożegnać się z systemem Google’a.

Pamiętajmy zaś, że tak jak Android Q ma natywnie wspierać elastyczne ekrany, tak system Huaweia, nazywany Hongmeng albo Ark OS, może jeszcze tego wsparcia w ogóle nie mieć. Opóźnienie może być związane więc nie tylko ze sprzętem, ale również z oprogramowaniem.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA