REKLAMA

Amerykanie chcą wyprzedzić Chiny w lądowaniu na Księżycu. NASA ogłasza nowy program Artemida

NASA pochwaliła się oficjalną nazwą nowego programu załogowych lotów na Księżyc. Program Artemida wystartuje w 2024 r.

16.05.2019 09.54
NASA ogłasza program Artemida. Chce wyprzedzić Chiny w lądowaniu na Księżycu
REKLAMA
REKLAMA

Jim Bridenstine zaprezentował nowy program NASA podczas konferencji prasowej. Pierwsza misja w ramach programu Artemida rozpocznie się w 2024 r. O ile kongres zgodzi się na zwiększenie budżetu Amerykańskiej Agencji Kosmicznej.

Program Artemida jest tak samo ambitny, jak drogi

Bridenstine poinformował również, że Biały Dom zwrócił się do kongresu z prośbą o zwiększenie budżetu NASA o 1,6 mld dol. Administracji Trumpa najwyraźniej bardzo chce powrotu misji załogowych na Księżyc. Ze względu na priorytetowy status Artemidy, NASA zapowiedziała, że opóźni program budowy orbitalnej stacji księżycowej Gateway, która według nowego harmonogramu rozpocznie się dopiero w 2028 r. - cztery lata później niż według pierwotnego planu.

Do 2024 r. NASA chce zbudować jednak podstawowy moduł Gateway, który wspomoże załogowe misje księżycowe. W dalszej perspektywie Amerykanie chcą mieć dwie nowe kosmiczne placówki - pełnoprawną stację kosmiczną na orbicie Księżyca (która będzie mogła przemieszczać się na orbitę ziemską) oraz stacjonarną stację księżycową, na południowym biegunie naszego satelity.

Zmiana strategii NASA może pokrzyżować plany Blue Origin

Amerykańska Agencja Kosmiczna ogłosiła, że w ramach swojego nowego programu księżycowego będzie korzystać z rakiet SLS i kapsuł załogowych Orion. Nie zostało to powiedziane oficjalnie, ale domyślam się, że taka decyzja nie spodoba się firmie Blue Origin należącej do Jeffa Bezosa.

Producent kosmicznego sprzętu zdążył pochwalić się bowiem swoim nowym lądownikiem Blue Moon, który miał być gotowy w 2024 r. Przed ogłoszeniem programu Artemida wydawało się, że NASA wykorzysta lądownik Blue Moon do lądowania na Księżycu. Teraz nie jest to już takie pewne.

Głównym wykonawcą statku Orion jest koncern Lockheed Martin Corp. Udział w jego budowie miała też Europejska Agencja Kosmiczna, która rok temu dostarczyła gotowy projekt modułu serwisowego dla lądownika. Jego wykonaniem zajęła się z kolei firma Airbus Defence and Space. Orion ma być w przyszłości wykorzystywany także do załogowych lotów na Marsa - NASA jednak nie zdradziła żadnych szczegółów na ten temat.

Jeśli chodzi o rakietę SLS, to przed wykorzystaniem jej do misji załogowej NASA planuje przetestować jej pomniejszoną wersję w trzech wcześniejszych misjach:

  • EM-1: bezzałogowy lot ze statkiem kosmicznym Orion MPCV na orbitę Księżyca
  • EM-2: załogowy lot z Orionem na orbitę Księżyca
  • Nie jest to co prawda misja pod kryptonimem EM, ale NASA planuje wykorzystać rakietę SLS do wysłania bezzałogowej misji na Europę.

Dopiero po tych trzech lotach SLS wyniesie na orbitę Księżyca podstawowy moduł Gateway. Żeby nie było za prosto, ten moduł wymagać będzie większej mocy od rakiety SLS. W tym celu projektowany jest człon Exploration Upper Stage (EUS), który zmieni rakietę SLS w wersję SLS Block 1B. Człon ten oczywiście nie jest jeszcze gotowy do misji załogowych. NASA zapowiada jednak, że do 2024 r. będzie on gotowy do lotów.

Powrót na Księżyc odbędzie się z udziałem kobiet

Taka deklaracja padła z ust samego szefa NASA. Mamy już w końcu XXI wiek, w którym nikt (no, prawie nikt) nie wierzy w przesądy, według których kobiety miałyby nie radzić sobie podczas misji kosmicznych. Astronautki od dawna zresztą wysyłane są na Międzynarodową Stację Kosmiczną.

REKLAMA

Niestety najciekawszy wątek dotyczący powrotu na Księżyc nie został poruszony przez Bridenstine'a. Chodzi oczywiście o budowę księżycowej stacji kosmicznej. NASA chce bowiem wybudować na naszym naturalnym satelicie kosmiczną rafinerię. Ma to zresztą sporo sensu. Księżycowa instalacja mogłaby przetwarzać tamtejsze złoża lodu i produkować z nich paliwo rakietowe. Po przetworzeniu odpowiednio dużej ilości, byłoby one transportowane na orbitalną stację kosmiczną Gateway, gdzie w kolejce do tankowania czekałyby nasze statki kosmiczne lecące na Marsa. I może w parę innych miejsc.

Na razie jednak Amerykanie chcą skupić się na postawieniu kolejnego kroku na Księżycu. Decyzja ma z pewnością lekkie zabarwienie polityczne. Chodzi o rywalizację z Chinami. Państwo Środka planuje bowiem wybudowanie własnej stacji kosmicznej na Księżycu. Ciekawe, kto szybciej będzie w stanie zrealizować swoje plany.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA