REKLAMA

Co drugi sztandarowy smartfon Huaweia będzie miał elastyczny wyświetlacz

Szef jednej z najbardziej innowacyjnych firm na rynku mobilnym twierdzi, że już w 2021 r. połowa sztandarowych telefonów Huawei będzie wyposażonych w elastyczny wyświetlacz. I dostrzega ewidentne wady modelu Mate X.

01.04.2019 09.03
Za dwa lata rozkładane telefony mają stanowić sporą część oferty Huawei
REKLAMA
REKLAMA

Samsung i Huawei sprawiły, że zjadający swój własny ogon rynek telefonów komórkowych przestał być nudny. Obie firmy zaprezentowały innowacyjne hybrydy, znacząco rozszerzające funkcjonalność urządzenia określanego dziś jako smartfon. Niezależnie od tego, czy rozmawiamy o Samsungu Galaxy Fold czy Huaweiu Mate X, oba urządzenia to zwiastun intrygującej przyszłości, w której bez wysiłku będziemy przekształcać nasze telefony w wygodne do konsumpcji treści i prostej pracy tablety.

Problem w tym, że oba urządzenia są wielce niedoskonałe i absurdalnie drogie. Skomplikowany system zawiasów i inne elementy konstrukcyjne obu urządzeń powodują, że kosztują one ponad 10 tys. zł. Na dodatek są one – w porównaniu do zwykłych nowoczesnych telefonów – relatywnie grube i nieporęczne. Krytycy zapominają jednak, że to dopiero początek rewolucji.

„Nie ma żadnego powodu, by elastyczny telefon nie był wielkości Huawei P30 Pro.”

Richard Yu w wywiadzie dla GSMArena.com przewiduje, że jego firma w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy dopracuje procesy technologiczne związane z elastycznymi, rozkładanymi telefonami. Twierdzi, że za około dwa lata połowa oferty sztandarowych telefonów tej firmy to prawdopodobnie będą hybrydy tabletu i smartfonu.

 class="wp-image-896884"

Yu zgadza się też z krytyką Mate’a X i konkurującego z nim Galaxy Folda. Przyznaje, że urządzenia te „są drogie” oraz że wprowadzony niedawno na rynek P30 Pro – a więc przykład świetnego telefonu tradycyjnej konstrukcji – jest zdecydowanie bardziej atrakcyjny pod względem swojego rozmiaru. Sugeruje, że ostrożnie zapowiadani następcy Mate’a X będą podobnego rozmiaru, co wspomniany wyżej model.

To ekscytująca przyszłość, której nie mogę się doczekać. Zwłaszcza że bawiłem się już Mate’em X.

Mój bardzo krótki kontakt z tym sprzętem pozostawił po sobie moc dobrych wrażeń. Byłem wręcz zaskoczony jak bardzo to urządzenie mi się podoba, mimo niedopracowanego oprogramowania, znacznej grubości i obaw o odporność wykonanej z tworzywa powłoki wyświetlacza.

Zwiększenie przestrzeni roboczej w Mate X to czynność wykonywana bez wysiłku, a korzyści z powiększenia wyświetlacza są wręcz oczywiste. Gdyby nie fakt, że na takie rozkładane urządzenie zwyczajnie mnie nie stać – mój świetny ultrabook kosztował mnie niemal dwa razy mniej, a był to dla mnie duży wydatek – bardzo bym chciał coś takiego sobie kupić.

 class="wp-image-894217"
REKLAMA

Nie zapominajmy jednak, że pierwsze urządzenia z niemal dowolnej nowoutworzonej kategorii sprzętowej również były absurdalnie drogie i dręczone były wadami wieku dziecięcego. Nie zapominajmy również, że Huawei i Samsung to firmy, które wielokrotnie zaskoczyły nas tempem wprowadzanych przez siebie innowacji. Wierzę w przewidywania szefa pierwszej z nich, że Huawei będzie w stanie wprowadzić składaki do mainstreamu w mniej niż dwa lata.

W końcu coś ciekawego dzieje się na rynku mobilnym. W końcu jest coś, na co czekam z zapartym tchem. Bo wybaczcie, nie licząc innowacji w aparatach i szybkim ładowaniu – znaczenia czego nie umniejszam, robi to na mnie duże wrażenie – w telefonach nie dzieje się nic ciekawego. To dojrzała kategoria urządzeń, więc brak innowacji dziwić nie powinien. A rozmiar wcięcia w ekranie czy debata na temat złącza słuchawkowego, to nie innowacyjność. To oznaka, że producenci telefonów już nie mają żadnych dobrych pomysłów na przekonanie nas do wymiany smartfonu na nowszy model.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA