REKLAMA

Najskuteczniejszy sposób na walkę z globalnym ociepleniem? Wystarczy posadzić bilion nowych drzew

Do takiego wniosku doszedł Tom Crowther, naukowiec zajmujący się badaniem zmian klimatycznych ze szwajcarskiego uniwersytetu ETH w Zurychu. Najlepsze jest to, że ten dodatkowy bilion moglibyśmy posadzić w miejscach, w których drzewa nikomu by nie przeszkadzały.

20.04.2019 07.03
sklonowane sekwoje
REKLAMA
REKLAMA

Crowther musi mieć dość oryginalny umysł. Jak inaczej podsumować człowieka, który cztery lata temu postarał się jak najdokładniej oszacować liczbę żyjących drzew na naszej planecie? Nawiasem mówiąc, liczba ta wynosi 3 biliony, czyli znacznie więcej, niż zakładały poprzednie szacunki NASA (ok. 400 mld). Po policzeniu wszystkich drzew, Crowther zajął się innym problemem, który brzmi następująco: ile drzew należałoby posadzić, żeby zahamować efekty związane z ociepleniem klimatu?

Drzewa kontra globalne ocieplenie.

Naukowiec wraz ze swoim zespołem obliczył, że na naszej planecie jest wystarczająco dużo miejsca na dodatkowe 1,2 biliona drzew. I że posadzenie takiej liczby przyniosłoby ogromne korzyści w zakresie pochłaniania atmosferycznego dwutlenku węgla, głównego motoru zmian klimatycznych.

Ponieważ badania te poddawane są obecnie przeglądowi do publikacji w czasopiśmie Science, Crowther twierdzi, że nie może udostępniać dokładnych danych o tym, ile dokładnie ton CO2 wchłonąłby dodatowy bilion drzew. Zamiast tego wskazuje na liczby z Drawdown - projektu non-profit, który klasyfikuje rozwiązania klimatyczne według ilości CO2, którą mogą usunąć z atmosfery.

Przypomnijmy: globalna roczna emisja CO2 wynosi obecnie ok. 37 mld ton. Z rankingu Drawdown wynika, że najwięcej CO2 zaoszczędzilibyśmy dzięki umiejętnemu zarządzaniu uwalnianiem gazów cieplarnianych z lodówek i klimatyzatorów - ok. 90 mld ton. Crowther twierdzi, że z jego wyliczeń wynika, że 1,2 biliona drzew zaowocowałoby o wiele większą redukcją.

Gdzie posadzić bilion drzew?

Spokojnie, zespół dr Crowthera zajął się również tą kwestią. Wszystkie lokalizacje zidentyfikowane przez naukowców znajdują się na tzw. terenach zdegradowanych i posadzenie tam drzew nie zagrażałoby skurczeniu się obszarów rolniczych lub miejskich. Wykorzystanie terenów zdegradowanych ma jeszcze jedną ważną zaletę - lasy sadzone w tego typu miejscach nie będą zagrażać innym ekosystemom - obszarom trawiastym, sawannom, etc.

Mapa sadzenia lasów, tworzona przez zespół Crowthera, udostępniana jest na bieżąco organizacji Plant for The Planet (PFTP), która od 2006 r. realizuje kampanię Billion Tree finansowaną od 2007 r. przez ONZ. Dotychczasowe postępy PFTP są całkiem imponujące. Organizacja może pochwalić się posadzeniem 15 mld drzew na obszarach porozrzucanych po całym globie. Optymistycznym akcentem w tej informacji jest również to, że w misję PFTP angażuje się wiele państw. W samych Indiach, dzięki współpracy z tamtejszym rządem, PFTP posadziło już 2 mld drzew.

Najprostsze rozwiązania często okazują się najlepsze

Posadzenie biliona drzew nie wydaje się niczym szczególnie interesującym. Crowther i PFTP nie wspominają nawet nic o klonowaniu i edycji genetycznej najbardziej wydajnych, jeśli chodzi o absorbcję CO2 gatunków. Ot, po prostu sadzą jakieś drzewa.

W porównaniu do innych pomysłów, w gronie których znalazły się takie koncepcje, jak np. rozpylanie w górnej części atmosfery specjalnych gazów, zdolnych do odbijania części promieni słonecznych, dosłowne wypompowywanie nadmiaru gazów cieplarnianych w przestrzeń kosmiczną albo wpompowywanie ich do specjalnych zbiorników, które składowalibyśmy na dnie oceanów, pomysł z drzewami wydaje się wręcz nudny.

Moim zdaniem to jego ogromna zaleta. Nudne pomysły nie interesują opinii publicznej, więc można realizować je w spokoju. Te 15 mld posadzonych przez PFTP drzew, o których nikt nie słyszał, jest najlepszym dowodem na potwierdzenie tej tezy. Kolejnym, ogromnym plusem tego planu jest to, że nie wymaga on zbyt dużego zaangażowania, jeśli chodzi o koordynację.

REKLAMA

Wystarczy mapa obszarów, na których drzewa nie będą nikomu przeszkadzać, resztą mogą zająć się już lokalne fundacje i pojedynczy wolontariusze. Wszak sam proces sadzenia drzew nie jest przesadnie skomplikowany.

Wiem co mówię - na swoim koncie mam już kilkadziesiąt sadzonek, które bez problemu przyjęły się (i aktualnie tworzą całkiem przyjemny, mały las) pomimo mojej zerowej wiedzy o sadownictwie. Skoro naukowcy twierdzą, że sadzenie drzew może okazać się najskuteczniejszym sposobem walki z globalnym ociepleniem, nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy wypróbowali ten pomysł. W najgorszym wypadku stworzymy kilka nowych, ładnych lasów na naszej planecie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA