REKLAMA

Jedzenie, leki i kawa - drony Google'a dostarczają już pierwsze zamówienia. Project Wing wystartował

Po mniej więcej dwóch latach testów i spełnieniu wszystkich rygorystycznych wymogów związanych z bezpieczeństwem lotu, Project Wing Google'a wystartował oficjalnie w Australii. Zamawialiście kiedyś burrito z dostawą lotniczą?

09.04.2019 16.08
Drony Google'a mogą już oficjalnie latać z przesyłkami nad Australią
REKLAMA
REKLAMA

Ale najpierw doprecyzujmy, że technicznie rzecz biorąc, nie jest to projekt Google'a, tylko Alphabetu - nadrzędnej spółki, do której m.in. należy Google. Alphabet w założeniu ma się zajmować przedsięwzięciami wychodzącymi poza internet i tworzenie oprogramowania. Stąd też miejsce na takie pomysły, jak Project Wing.

Project Wing - dostawy przesyłek dronami

https://www.youtube.com/watch?v=cRTNvWcx9Oo
Uzyskawszy oficjalne pozwolenie na prowadzenie działalności od australijskiej agencji żeglugi powietrznej (Civil Aviation Safety Authority), drony Alphabetu zajmą się dostarczaniem drobnych przesyłek - jedzenia, leków, kawy lokalnej produkcji i czekolady. Nie jest to może imponująca lista, ale zespół odpowiedzialny za Project Wing uważa, że na początek powinna wystarczyć, a z czasem się ją rozbuduje.

Jak na razie opcja zamówienia dostawczego drona dostępna jest dla mieszkańców wybranych przedmieść stolicy Australii, Canberry. Te wybrane przedmieścia to: Crace, Palmerston i Franklin. W planach jest oczywiście jak najszybsze rozszerzenie tego obszaru na Harrison i Gungahlin.

Drony-kurierzy mają więcej sensu, niż nam się wydaje

Co prawda nie wyobrażam sobie, żeby przy obecnej technologii podobna usługa została uruchomiona w jednym z większych polskich miast, ale na przedmieściach, zabudowanych domami jednorodzinnymi taka forma przesyłki jest o wiele szybsza, niż dowóz jakimkolwiek pojazdem kołowym. No i nie zapominajmy, że taki zdalnie sterowany dron zużywa o wiele mniej energii, a co za tym idzie - jest o wiele bardziej przyjazny dla środowiska.

REKLAMA

Analitycy z Project Wing zakładają, że do 2030 r. drony przejmą od 4 do 6 proc. dostaw jedzenia. Mówimy tu oczywiście tylko o przedmieściach i terenach podmiejskich. Wymogi postawione przez australijską agencję CASA zabraniają dronom Alphabetu loty przecinające główne drogi oraz nie pozwalają nad przelatywanie bezpośrednio nad pieszymi. Spełnienie tych warunków w gęsto zabudowanej aglomeracji miejskiej jest niemożliwe.

Do tego takie warunki nadal wymagają, aby dron sterowany był przez ludzkiego pilota, więc firmy, którym marzy się autonomiczna flota podniebnych dostawców muszą uzbroić się w cierpliwość i czekać na rozluźnienie przepisów. Alphabet tymczasem chwali się, że ich nowe przedsięwzięcie już wkrótce zacznie generować ok. 30-40 mln dol. przychodów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA