REKLAMA

Lidl reklamuje cudowną wodę odkwaszającą organizm. Niewiele różni się od kranówki w moim mieście

Lidl reklamuje na swoim Instagramie wodę pochodzącą „ze starożytnych, głębokich źródeł na Fidżi” o pH 7,7. Ma ona pomagać w odkwaszaniu organizmu. Sprawdzamy, czy nasz organizm wymaga pomocy przy odkwaszaniu, czy picie takiej wody ma pozytywne skutki zdrowotne i czy ma wpływ na kwasowość naszego organizmu.

13.03.2019 10.12
Lidl reklamuje cudowną wodę na odkwaszanie. Nie różni się od kranówki
REKLAMA
REKLAMA

Miejmy to już za sobą i powiedzmy wprost: tego typu wody mają zazwyczaj pH od 7,5 do 7,7, czyli pod względem „właściwości odkwaszających“ są dokładnie, jak kranówka na przykład w moim pięknym mieście.

 class="wp-image-903012"

Skoro już mamy załatwioną kwestię pochodzenia wody „odkwaszającej“, przyjrzyjmy się zagadnieniu regulacji kwasowości naszych organizmów.

Gdy poszukamy w Internecie informacji o „zakwaszeniu“ lub „odkwaszaniu“ organizmu, dowiemy się, w jaki sposób „zakwaszamy“ nasze organizmy: paląc papierosy, nadużywając wysiłku fizycznego lub mając go za mało oraz jedząc „przetworzoną żywność“ lub np. za dużo mięsa.

Na przykład serwis Polki.pl raczy nas „niezawodnymi i sprawdzonymi sposobami na odkwaszenie organizmu“, a ABCZdrowie.pl podaje, że objawy zakwaszenia to m.in. sucha skóra, wypadanie włosów, zmęczenie, senność i obniżenie samopoczucia. „Zahamuj nadmierne gromadzenie kwasów w organizmie” - radzi serwis.

Zauważmy, że są to tzw. objawy atypowe, czyli takie, których bez dodatkowych badań nie można powiązać z żadną dolegliwością. To dlatego właśnie bóle głowy i zmęczenie znajdują się na każdej ulotce z lekami jako możliwe objawy uboczne.

Zakwaszenie organizmu, o którym możecie przeczytać w internecie z punktu widzenia nauki nie zachodzi nigdy.

Kwaśna dieta nie oznacza zaburzania równowagi kwasowej organizmu! Nie istnieje bezpośrednie przełożenie zjadanych potraw na kwasowość organizmu, nie mówiąc już o tym, że nie istnieje też jednostkowe pojęcie kwasowości naszych ciał.

Istnieje za to w naszych organizmach coś, co nazywa się równowagą kwasowo-zasadową. Możemy ją zbadać wykonując badanie gazometryczne krwi tętniczej. Jeśli mamy ją zaburzoną, to zapewne znajdujemy się już w szpitalu, a nie przed monitorem komputera, czytając o „zakwaszeniu”.

Przypadki zaburzenia czyli kwasica bądź zasadowica wynikają zazwyczaj z niewydolności nerek, bardzo ostrego zatrucia, ciężkich urazów mózgu i najczęściej są to stany zagrożenia życia. Stany zaburzenia równowagi kwasowej są doświadczanie tylko przez ciężko chorych i nie są oni leczeni dietą polegającą na jedzeniu „nieprzetworzonej żywności“ lub „dietą alkalizującą“.

Organizm dąży do homeostazy i samodzielnie reguluje równowagę kwasową. Nie trzeba mu w tym pomagać specjalną dietą. Suplementy diety, które mają służyć „przywróceniu równowagi“, to zazwyczaj po prostu różne mieszanki mikroelementów i witamin. Weźmy na przykład kosztujący 125 zł za pudełko produkt: zawiera potas, magnez, wapń oraz miedź, molibden i chrom. Do odkwaszania organizmu często też poleca się wszędobylski chlorofil, który urósł ostatnio do roli środka na wszystko.

Homeostaza kwasowa odbywa się na kilku poziomach - przed kwasicą bądź zasadowicą chroni nas kilka układów buforowych - wewnątrzkomórkowych systemów wyłapujących nadmiary kwasów przez wiązanie ich chemiczne. Do wyrzucania tego nadmiaru używamy płuc, - wydychany dwutlenek węgla jest jednym z wyników tego wiązania - oraz nerek.

REKLAMA

Nadmiar kwasów pochodzących z kwaśnej diety usuwamy również z moczem. Tym sposobem na poziom kwasowości krwi dieta nie wpływa w żadnym stopniu.

Jeśli więc masz ochotę wybierać potrawy pod kątem kwasowości - nie rób tego, bo najpewniej doprowadzi to do diety niezbalansowanej i jednostronnej. Daruj też sobie kupowanie alkalicznej wody bądź suplementów. Woda o tych parametrach jest w kranie, a mikroelementy znajdziesz w jedzeniu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA