REKLAMA

Huawei pozywa Stany Zjednoczone. Tak walczy o Europę

Chiński gigant wchodzi na drogę sądową z rządem amerykańskim, żeby pokazać, że nie ma dowodów na jego działalność szpiegowską. Nie chodzi jednak o samych Amerykanów, najważniejsze będzie to, jak proces wypadnie w oczach obserwującego go świata. 

07.03.2019 16.01
Huawei pozywa rząd USA
REKLAMA
REKLAMA

Wojna Stany Zjednoczone kontra Huawei weszła na kolejny poziom. Jak donosi New York Times, firma właśnie wkroczyła na drogę sądową i pozwała Stany za nieuzasadnione traktowanie jej jako zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa.

Czego dotyczy pozew wystosowany przez Huawei?

Żyjemy w ciekawych czasach, a to będzie z pewnością bardzo ciekawy proces. Huawei może wiele wygrać, ale też sporo stracić podczas rozprawy. Ostateczny werdykt może się okazać zresztą mniej ważny niż to, co wyniesie z niego opinia publiczna, media i obywatele krajów na całym świecie. A tego, że cały świat będzie na niego patrzeć, możemy być właściwie pewni.

Tym razem to Huawei wytoczył proces amerykańskiemu rządowi na jego ziemi. Firma zarzuca Stanom Zjednoczonym, że część ustawy o zezwoleniach w zakresie obrony narodowej jest niekonstytucyjna. Chodzi oczywiście o ten fragment, który nie pozwala agencjom rządowym zawierania umów bezpośrednio z Huawei lub z firmami, które korzystają z jego sprzętu. W efekcie firma nie tylko nie jest brana pod uwagę w przetargach dla urzędów i ponosi straty ekonomiczne z tego powodu, ale też cierpi na nim jej reputacja. Chiński gigant podkreśla, że rząd nie miał prawa zrobić czegoś takiego, nie mając wyroku sądu, który potwierdzałby jego zarzuty.

Teoria prawdopodobieństwa w praktyce politycznej.

W trakcie tego procesu Stany Zjednoczone będą musiały nie tylko konkretnie określić, jakie widzą zagrożenia ze strony Huawei, ale też udowodnić, że są one uzasadnione. Głównym argumentem będzie prawdopodobnie związek firmy z rządem Chińskim i płynące z niego możliwości wywierania nacisków na producenta elektroniki użytkowej i infrastruktury telekomunikacyjnej. Wszystkie te zarzuty opierają się jednak na możliwości szpiegowania i zaszkodzenia krajowi poprzez sabotaż, a nie na udowodnionych czynach.

Z tego ma zamiar skorzystać Huawei. Chiński gigant twierdzi, że nie przedstawiono do tej pory żadnych dowodów na prowadzenie przez niego podejrzanej działalności. Teraz kiedy sprawa trafi przed sąd, będzie mogła pokazać, że takie dowody w ogóle nie istnieją. Firma oczywiście twierdzi, że jest normalnym przedsiębiorstwem i kieruje się żądzą zysku, a nie polityką, a czystość jej chciwości mogłaby zawstydzić nawet żonę Cezara.

REKLAMA

Tu nie chodzi już o Stany Zjednoczone.

Nawet, jeśli rząd amerykański nie przedstawi żadnych twardych dowodów przeciwko Huaweiowi, może wygrać. Podobny proces już się toczył i to niedawno. Kaspersky Lab wytaczał podobne argumenty, ale przegrał. Sąd orzekł, że wykluczenie rosyjskiej firmy było decyzją zgodną z autentyczną chęcią ochrony interesu publicznego Stanów Zjednoczonych i oddalił oskarżenie. Jednak nawet przegrana przed sądem nie musi oznaczać dla Huawei porażki. W tej grze chodzi bowiem przede wszystkim o dobre imię firmy i o wygranie przed oczyma decydentów z całego świata. Będzie to w równej mierze batalia prawnicza co medialna. W Stanach Huawei jest i tak spalony, a prawdziwa stawka jest gdzie indziej. Chiński gigant musi przede wszystkim przekonać kraje spoza Ameryki, że korzystanie z jego technologii nie stanowi zagrożenia i że powinien być poważnie brany pod uwagę przy rozbudowywaniu sieci 5G. Idzie rewolucja i każdy chce na niej zarobić.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA