REKLAMA

Morawiecki na imprezie poświęconej grom. Na PGA 2018 premier deklaruje: fundusz dla gier i specjalna arena

„W Polsce brakuje kapitału“ - stwierdza Prezes Rady Ministrów, stojąc za tle strefy 11bit Studios. Podczas PGA 2018 Morawiecki przypomina, że powstaje specjalny fundusz dla tych deweloperów, którzy będą promować w grach polską historię oraz polską kulturę.

12.10.2018 12.59
Morawiecki na PGA 2018: specjalny fundusz dla gier i specjalna arena
REKLAMA
REKLAMA

To nie pierwszy raz, kiedy krajowi politycy stają w świetle uzdolnionych polskich deweloperów. Ewa Kopacz promowała trzeciego Wiedźmina, Korwin Mikke odwiedzał IEM w Katowicach, z kolei Mateusz Morawiecki wizytuje targi PGA. Premier polskiego rządu nie przyjechał do Poznania z pustymi rękoma. Podczas imprezy poświęconej grom wideo Prezes Rady Ministrów potwierdził rolę specjalnego funduszu, który został wygospodarowany dla rodzimych twórców gier wideo.

Podczas PGA 2018 premier deklarował, że funduszem zostaną objęci twórcy propagujący polską historię oraz kulturę.

Zdaniem Morawieckiego jednym z głównych problemów polskiej branży gier jest brak kapitału, za który mogłoby powstawać jeszcze więcej jeszcze lepszych projektów. Dlatego państwo chce pomagać deweloperom. Zwłaszcza tym, którzy promowaliby Polskę w swoich produkcjach. W ten sposób publiczne środki pobudzałyby nowoczesny sektor gospodarki, ale również wpływały na promocję kraju. Za nadzorowanie takiego funduszu odpowiada Ministerstwo Kultury.

Premier podkreślał, że brak kapitału jest problemem, który spowalnia dynamiczny rozwój polskiego sektora gier wideo. Według Morawieckiego niedostateczne środki sprawiają, że wielu uzdolnionych producentów gier opuszcza Polskę, realizując swoje ambicje poza granicami kraju. Fundusz, którego powiernikiem jest Ministerstwo Kultury, ma być częściową odpowiedzią na ten problem. To jednak kropla w morzu potrzeb.

Fundusz wynosi łącznie 25 mln zł. Dla porównania, budżet (produkcyjny i reklamowy) jednego tylko Wiedźmina 3 to ponad 300 mln zł. Jak na dłoni widać więc, że środki Ministerstwa Kultury są kierowane dla twórców projektów mniejszych, realizowanych przez mniej doświadczone i mniej liczne studia. Powstaje pytanie, czy dedykowane ulgi podatkowe dla każdego studia wyspecjalizowanego w produkcji gier wideo nie byłyby rozwiązaniem lepszym, prostszym i bardziej sprawiedliwym.

Premier Morawiecki wspomniał również o polskiej „arenie gamingowej“.

Prezesowi Rady Ministrów marzy się swoiste centrum rozwoju, nazwane przez niego „areną gamingową“. Na arenie opracowywane byłyby nowe rozwiązania dla gier wideo, z korzyścią dla całego sektora. Do takiego centrum mogłyby należeć zarówno małe, jak i duże firmy związane z grami . Przepływ know how sprzyjałby mniej doświadczonym deweloperom, którzy potrzebują wsparcia z zakresu kształcenia, ale także kwestii prawnych czy podatkowych.

Czym dokładnie miałaby być taka arena i jak ona będzie działać? Tego wciąż nie wiadomo. Mimo tego Morawiecki deklaruje, że już na wiosnę 2019 r. zobaczymy to centrum gamingu w działaniu. W takim razie czekamy i trzymamy rękę na pulsie.

Krzewienie polskiej kultury i historii, a gry wideo.

REKLAMA

Pozostaje otwartą kwestią, czy polityka dotacyjna Ministerstwa Kultury jest poprawna. Premiowanie projektów zawierających elementy polskiej kultury oraz historii może w znaczący sposób wpłynąć na procesy koncepcyjne. Istnieje ryzyko, iż wielu mniej utalentowanych producentów będzie zabiegać o publiczne środki, tworząc gry kiepskie, ale przesiąknięte powierzchownym patriotyzmem czy lukrowaną polskością.

W dłuższej mierze przyniosłoby to efekt odwrotny od zamierzonego. Istnieje ryzyko, że obecność polskiej kultury i historii w grach wideo może być utożsamiana z produktem niskiej jakości. Dziełem powstałym głównie po to, aby czerpać z państwowego dofinansowania. Nie byłby to pierwszy raz, gdy polski deweloper działałby „pod klucz“ programów pomocowych. Rzadko kiedy takie gry zyskują uznanie wśród odbiorców oraz krytyków.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA