REKLAMA

HyperX Pulse Surge to jedna z niewielu myszek przeładowanych LED-ami, która nie jest odpustowa - recenzja

Gdy otwieram informację prasową o kolejnej myszce wspierającej kilkanaście milionów kolorów LED, przewracam oczami niczym zblazowana nastolatka. Producenci gryzoni stanęli na głowach, zamieniając trzecioligowy dodatek w koronny argument zakupowy. Na szczęście HyperX Pulse Surge to coś więcej niż tylko 360-stopniowa obwódka złożona z kolorowych diod.

15.08.2018 08.19
Recenzja HyperX Pulse Surge - myszka najeżona LED-ami jak choinka
REKLAMA
REKLAMA

Pulse Surge to na ten moment najlepsza myszka oferowana przez firmę HyperX, a także jeden z najlepszych gryzoni w kategorii do 300 zł. Siłą tego urządzenia wcale nie jest efekciarska obwódka LED, którą model wyróżnia się na tle konkurencji. Moc Surge’a drzemie w porządnych komponentach i sensorze optycznym, który tylko czasami lubi oszukać swojego właściciela. Przyłapałem go jednak na gorącym uczynku.

HyperX Pulse Surge to mysz o średnich rozmiarach i wszechstronnym zastosowaniu.

HyperX Pulse Surge ergonomia class="wp-image-784492"

Gryzoń świecący jak bożonarodzeniowa choinka leży pod dłonią podobnie do niedawno recenzowanego Logitecha G305. Surge to symetryczna mydelniczka, bez żadnych odważnych kształtów, spadków oraz znaków szczególnych. Jest nieznacznie większa od wcześniej wspomnianego Logitecha, co docenią gracze z wielkimi łapskami. Co prawda kość łódeczkowata wciąż powłóczy mi po podkładce, ale dla większości graczy rozmiar nie powinien być problemem.

HyperX tym razem nie zaciskał pasa na mechanicznych przełącznikach. Pod lewym i prawym przyciskiem znajdują się Omrony zdolne do wytrzymania do 50 mln kliknięć. Rynkowa wyższa półka. Cieszy także, że rolka posiada wyczuwalne skoki podczas scrollowania. To ważny sygnał zwrotny dla użytkownika, zwiększający i ułatwiający kontrolę. Szkoda tylko, że przyciski boczne pod kciukiem są tak mało wypukłe. Zwłaszcza, że da się je wcisnąć zadziwiająco głęboko.

HyperX Pulse Surge tył class="wp-image-784480"

Spodobały mi się boki w HyperX Pulse Surge. Nie widać tego na pierwszy rzut oka, ale typowy plastik ustępuje tam miejsca delikatnie ogumionemu tworzywu. Jego gąbczastość jest bardzo mała, lecz materiał znacznie poprawia pewność chwytu. Do tego jest zadziwiająco przyjemny w dotyku. Ciekawe rozwiązanie, które zdaje się być odporne na główny problem typowo gumowych skrzydełek - odklejanie i odpadanie na skutek codziennej eksploatacji.

Diody okalające myszkę z każdej strony nie są tak odpustowe, jak sądziłem.

Muszę przyznać, że gdy przychodzi wieczór, a HyperX Pulse Surge leży sobie na biurku, LED-y działają kojąco i są przyjemne dla oka. Oczywiście pod warunkiem, że ustawimy spokojne tempo przejść barw. Najlepiej w trybie fali albo wolnego oddechu. Diodom można także przypisać jeden stały kolor, a także kompletnie je wyłączyć. Za pomocą dedykowanego oprogramowania możemy również manualnie ustawić każdy z 32 punktów świetlnych na 360-stopniowej obwódce LED.

HyperX Pulse Surge przód class="wp-image-784471"

Na tym możliwości oprogramowania się nie kończą. Program od HyperX pozwala zapisywać makra, profile oraz czułości bezpośrednio w pamięci gryzonia. Do tego dochodzi ręczna konfiguracja przycisków. Wszystko to ląduje w procesorze znajdującym się pod obudową. Dzięki temu idąc na LAN party wystarczy podpiąć myszkę do innego PC i od razu mamy wszystkie ulubione ustawienia. Bez konieczności pobierania oprogramowania oraz ręcznego wczytywania profili. Niby rynkowy standard średniej półki, ale nieustannie cieszy.

Mam za to dziwne obawy co do kalibracji sensora PixArt PMW 3389.

Żebyśmy mieli jasność - sensor optyczny spisuje się bardzo dobrze i można na nim polegać. Moduł oferuje znacznie więcej, niż potrzebuje typowy gracz oraz profesjonalny ligowiec. Przyłapałem jednak PixArta na drobnych oszustwach, które nie zdarzały się mu wcześniej, gdy znajdował się w innych gryzoniach. Niestety nie potrafię stwierdzić, czy to efekt kiepskiej kalibracji, czy czegoś innego.

HyperX Pulse Surge bok class="wp-image-784468"

PixArt PMW 3389 w modelu HyperX Pulse Surge oferuje poziomy czułości od 100 do 16000 DPI, z minimalnym skokiem wynoszącym 50 punktów. Te 16000 DPI to kilkanaście razy więcej niż potrzebuje przeciętny gracz. Myszka zapewni precyzję na kilku ekranach 4K podłączonych jeden obok drugiego, wykraczając daleko poza typowe przeznaczenie kontrolera wskazującego. Skoro jednak producent oferuje tak wysoką wartość, postanowiłem ją przetestować.

Okazało się, że na poziomie 16000 DPI HyperX Pulse Surge stosuje paskudną interpolację. Gryzoń wysyła do komputera informacje o sztucznych pikselach, aby poradzić sobie z tak wysoką czułością. Zauważyłem, że myszka zaczyna kantować już powyżej 14000 DPI. Jak pisałem wcześniej, to wartości, których 95 proc. z nas nigdy nie będzie używać. Warto jednak odnotować, że górna granica czułości Surge’a nie jest w pełni natywna. Gryzoń leci w kulki.

 class="wp-image-784495"

Nie mogę za to powiedzieć złego słowa o akceleracji oraz precyzji.

Rozpędzając gryzonia na trzymetrowym torze, kursor zawsze wracał w to samo miejsce od rozpoczęcia ruchu. Oznacza to, że HyperX Pulse Surge nie zawiedzie nas podczas polegania na pamięci mięśniowej. Odstępstwa od pierwotnego położenia wskaźnika wynoszą 2 - 3 proc., co można zrzucić na niedokładność metod testowych. W praktyce odstępstwa od położenia kursora początkowego wynoszą garść pikseli. Biorąc pod uwagę, że mówimy o teście na odcinku trzech metrów, to świetny wynik. Podsumowując - akceleracji brak.

HyperX Pulse Surge nie będzie za to królem rewolwerowców na Dzikim Zachodzie. Deklarowana prędkość gryzonia to 450 IPS, czyli grubo ponad 10 m/s. W praktyce wynik na poziomie 4 m/s był stosunkowo trudny do osiągnięcia. To wciąż zawrotne prędkości, ale warto odnotować - w miasteczku są szybsi. Znacznie szybsi. Oczywiście podczas realnej rozgrywki gracz nie będzie ruszał gryzoniem ani ze stałą prędkością 10 m/s, ani nawet 4 m/s.

HyperX Pulse Surge recenzja class="wp-image-784462"

Największe zalety:

  • Akceptowalna cena - 299 zł
  • LED-ów jest masa, ale nie wygląda to odpustowo
  • Bardzo dobre wyniki sensora optycznego
  • Ciekawe ogumienie na bokach
  • Bardzo solidny oplot kabla USB

Największe wady:

  • Mogła by być troszkę, troszeczkę dłuższa
  • Oprogramowanie HyperX może być lepsze
  • Sensor oszukuje z tym natywnym 16000 DPI
REKLAMA

W praktyce PixArt PMW 3389 spełni wszystkie oczekiwania gracza. Z nawiązką. Z sensorem dzieje się jednak coś niedobrego na maksymalnych wartościach, co jest bardzo zastanawiające. To jednak mankamenty krańcowe wykrywane w programach do testów optyki, których nie poczuje żaden gracz. Czy to niedzielny amator, czy ligowy weteran. W przedziale 100 - 3200 DPI HyperX Pulse Surge działa jak brzytwa.

Przyjemna, uniwersalna myszka, która zda egzamin zarówno w World of Warcraft, jak i CS:GO.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA