Abonament Origin Access Premier z przedpremierowym dostępem do wszystkich hitów EA kosztuje 420 zł

Standardowy Origin Access kosztuje w Polsce 15 zł za miesiąc. Origin Access Premier to już wydatek rzędu 60 zł miesięcznie. Co dostają klienci EA płacąc aż czterokrotnie wyższą subskrypcję? Nielimitowany dostęp do nadchodzących gier Electronic Arts na kilka dni przed ich oficjalną, globalną, rynkową premierą.

W ramach usługi abonenci będą mogli uruchomić takie gry jak Battlefield V, FIFA 19 czy Anthem na kilka dni przed resztą świata. Podobną możliwość posiadają subskrybenci zwykłego Origin Access. Jednak ich dostęp jest limitowany do 10 pierwszych godzin rozgrywki. Abonenci droższego programu Premier nie muszą borykać się z tym ograniczeniem. Dostają produkcję od A do Z, bez żadnych limitów i haczyków, na kilka dni przed wszystkimi.

Czy te kilka dni wcześniejszego dostępu jest warte ponad czterokrotnie wyższego abonamentu? Zależy jak na to spojrzeć. Z perspektywy usługi abonamentowej kilkadziesiąt godzin różnicy nie usprawiedliwia kilkukrotnie droższej subskrypcji. Jednak z punktu widzenia fana danej serii Origin Access Premier może być bardzo korzystną usługą, dzięki której uda się zaoszczędzić trochę pieniędzy.

Wyobraźcie sobie, że czekacie na premierę głośnego Anthem od studia BioWare albo fotorealistycznego Battlefielda V. Gra w wersji PC kosztuje około 189 zł. Zamiast tego możecie nabyć miesięczny abonament Origin Access Premier i zagrać w oczekiwany tytuł a) kilka dni wcześniej, oraz b) aż trzy razy taniej. Z własnego doświadczenia wiem, że miesiąc to i tak aż nadto do ogrania standardowej gry wideo.

Produkcje ze stale dodawaną zawartością takie jak Battlefield V czy Anthem są długowieczne. Mają zachęcać do subskrypcji programu na dłużej niż miesiąc. Jestem przekonany, że to właśnie usługi typu Origin Access Premier legły u podstaw marginalizacji gier dla jednego gracza przez kierownictwo EA.

Kiedy klient EA przejdzie kooperacyjne, gęste i mroczne Dead Space 3, nie będzie chciał płacić za kolejny miesiąc usługi. Jeśli jednak poda mu się sieciowego Anthema lub FIFĘ 19 z trybem FUT, dłuższa subskrypcja wydaje się bardziej prawdopodobna. Zwłaszcza, że w ramach droższego Origin Access Premier gracz zyskuje dostęp do wszystkich DLC, karnetów, przepustek sezonowych oraz przedpremierowych paczek i bonusów. Słowem - jest po co wracać.

EA coraz poważniej celuje w zyski z abonamentów, o czym świadczy biblioteka nadchodzących gier tego wydawcy. To odważne podejście, ale wymaga od twórców niesamowitego doświadczenia i niesamowitej dyscypliny. Rynkowe scenariusze dla takich pozycji jak Anthem są rozpisane na lata. Dlatego jeżeli coś pójdzie nie tak, jeżeli ludzie masowo odwrócą się od takiego produktu, porażka będzie jeszcze bardziej dotkliwa niż zazwyczaj. Boleśnie przekonał się o tym Ubisoft, który wyciągnął wiele lekcji po premierze The Division.

Program abonamentowy jest dedykowany użytkownikom komputerowej platformy Origin. Miesiąc subskrypcji to wydatek na poziomie 60 zł. Opłata za cały rok z góry wynosi z kolei 420 zł. To taniej o 300 zł niż gdybyśmy odświeżali subskrypcję z miesiąca na miesiąc. Cennik dobitnie pokazuje, że EA celuje w klienta długofalowego, z którym dystrybutor będzie związany na lata.

Warto pamiętać, że Origin Access oraz Origin Access Premier oferują bibliotekę starszych gier EA, a także kilka tytułów zewnętrznych producentów. W ramach abonamentu można ograć między innymi Battlefronta 2, Need for Speed: Payback, FIFĘ 18, The Way Out, Unravel 2, The Sims 4, Battlefielda 1 czy Mass Effect: Andromedę. Do tego dochodzi stały, 10-proc. rabat zakupowy na platformie cyfrowej dystrybucji Origin.