REKLAMA

Więcej niż przypadek. Nowy Jurassic World to wypisz wymaluj Resident Evil. Podobieństwa są uderzające

Potężna korporacja prowadzi nielegalne badania z dziedziny bioinżynierii, chcąc stworzyć nowoczesną broń biologiczną. Prezes firmy posiada wielką willę w środku lasu, pod którą znajduje się sekretne laboratorium. Nim bluźniercze efekty prac naukowców trafiają na czarny rynek, eksperyment wymyka się spod kontroli - to fabuła gry Resident Evil czy scenariusz filmu Jurassic World: Upadłe Królestwo?

10.07.2018 15.44
Jurassic World: Upadłe Królestwo to wypisz wymaluj Resident Evil
REKLAMA
REKLAMA

UWAGA - tekst zawiera spoilery z filmu Jurassic Park: Upadłe Królestwo.

Z kina wyszedłem uderzony tym, jak wielkie było podobieństwo filmu Jurassic World do serii gier Resident Evil. Z jednej strony mamy survival horror z żywymi trupami. Z drugiej tytuł akcji z dinozaurami. Pozornie dwa odmienne światy, które łączy bardzo niewiele. W praktyce kinowy hit do złudzenia przypomina Resident Evil z 1993 r. Podobieństwa są tak wielkie, że nie mogą, po prostu nie mogą być przypadkowe. Jestem przekonany, że reżyser był pod silnym wpływem dorobku studia Capcom. Ale po kolei:

Szemrana korporacja, broń biologiczna i działanie pod przykryciem

Resident Evil: W uniwersum RE źródłem zła i występku jest potężna, międzynarodowa korporacja Umbrella. To firma założona przez dziedzica wielkiej fortuny z brytyjskimi korzeniami. Oswald Spencer wykorzystał rodowy majątek, aby rozpocząć pracę nad bronią biologiczną w postaci nadającego się do komercjalizacji wirusa.

By zapewnić Umbrelli środki do funkcjonowania oraz finansowania badań, firma działała również w branży farmaceutycznej. Dla osoby z zewnątrz korporacja jawiła się jako nowoczesna firma opracowująca leki i dająca zatrudnienie setkom ludzi. Idealna przykrywka dla eksperymentów z ludzkim DNA oraz szczepami śmiercionośnych wirusów.

Jurassic World: W tym uniwersum za uszami ma potężna, międzynarodowa korporacja InGen. To właśnie ona stworzyła dinozaury z probówki, a także zbudowała komercyjne ośrodki Jurassic Park oraz Jurassic World. InGen zostało założone przez dziedzica wielkiej fortuny o wyspiarskich korzeniach - sir Richarda Hammonda. Wspólnikiem mężczyzny był kolejny Brytyjczyk z wielkim majątkiem i zamiłowaniem do bioinżynierii - Benjamin Lockwood.

Parki rozrywki na wyspie Isla Nublar napędzały skarbce korporacji, która nie tylko odtwarzała znane gatunki dinozaurów, ale również tworzyła zupełnie nowe, groźne istoty. Te w założeniach naukowców miały się stać narzędziami zniszczenia wykorzystywanymi na polach bitew. Bestiami sterowalnymi, posłusznymi i zdolnymi do komercjalnego wykorzystania.

Wielka posiadłość w zabytkowym stylu oraz sekretne laboratorium zaraz pod nią.

Resident Evil: Willa Spencera znajdowała się pośrodku lasu pokrywającego amerykańskie góry Arklay. Posiadłość była urządzona w zabytkowym, drewnianym i marmurowym stylu. Znajdowały się w niej drogie obrazy, megalomańskie popiersia, a nawet autentyczne pancerze i bronie z rozmaitych czasów. Klimat tego skąpanego w półmroku miejsca idealnie nadawał się na horror.

Posiadłość wydawała się w pewnym sensie wyrwana ze współczesnych czasów, z czym silnie kontrastowało nowoczesne laboratorium. To znajdowało się zaraz pod willą, a dostęp do niego można było uzyskać wyłącznie zjeżdżając windą. To właśnie tam Umbrella pracowała nad bronią biologiczną która zamieniała ludzi w zombie i tam eksperymentowano na ludzkim DNA

Jurassic World: Willa Benjamina Lockwooda znajdowała się w środku gęstego lasu. Posiadłość była urządzona w zabytkowym stylu. Znajdowały się w niej drogie obrazy, pamiątki z egzotycznych wypraw, a nawet autentyczne szkielety dinozaurów. Klimat tego odludnego miejsca znacząco różnił się od sekwencji na wulkanicznej wyspie z pierwszej połowy filmu.

Pod posiadłością znajdowało się (na pewno nie zgadniecie) sekretne laboratorium, do którego dało się dotrzeć wyłącznie windą. To właśnie tam dawni pracownicy InGenu pracowali nad bronią biologiczną. Naukowcy chcieli stworzyć bestię idealną oraz posłuszną, eksperymentując z DNA dinozaurów.

Wypadek przy pracy i eksperyment wymykający się własnym twórcom.

Resident Evil: Eksperymenty Umbrelli dwukrotnie wymknęły się spod kontroli. Najpierw w laboratorium pod posiadłością Spencera. Wirus wydostał się spod korporacyjnej izolacji, zamieniając zdeprawowanych naukowców w zombie. Na szczęście bohaterowie pierwszego RE opanowali sytuację, pomimo zdrajcy w swoich szeregach.

Za drugim razem do infekcji doszło w leżącym nieopodal miasteczku Raccoon City. Pod amerykańską aglomeracją znajdowało się drugie laboratorium Umbrelli, które również zostało skażone. Epidemia przeniosła się na mieszkańców Raccoon, które wkrótce zamieniło się w piekło na ziemi. Miasteczko zostało zrównane z ziemią przy pomocy bomby atomowej, a Umbrella rozwiązana. Jej byli pracownicy finansowali dalsze badania nad broniami biologicznymi dostarczając wirusy na czarny rynek.

Jurassic World: Eksperymenty InGenu kilkukrotnie wymknęły się spod kontroli. Najpierw na moment przed otworzeniem Jurassic Parku. Następnie podczas komercyjnego działania kurortu Jurassic World. Dinozaury wydostały się na wolność, zamieniając wyspę Isla Nublar w piekło na ziemi. Park został zniszczony przez wybuchający wulkan, wraz z większością okazów znajdujących się na wyspie.

Za kolejnym razem eksperymenty InGenu wymknęły się spod kontroli w laboratorium pod posiadłością Lockwooda. Na szczęście bohaterowie kinowego hitu powstrzymali zagrożenie, mimo zdrajcy któremu zaufali na początku filmu. Nie wiadomo, czy InGen został rozwiązany, ale jego pracownicy kontynuowali nadania nad broniami biologicznymi dostarczając dinozaury na czarny rynek.

Jurassic World jest podobne do serii Resident Evil nie tylko pod względem scenariusza, ale również klimatu.

Druga połowa filmu, w której dinozaury z probówki oraz eksperymenty laboratoryjne biegają po korytarzach posiadłości Spencera Lockwooda, to wypisz wymaluj pierwsza odsłona survival horroru. Nawet korytarze willi są łudząco podobne. Z żółtą tapetą we wzroki oraz podwieszanymi lampami znajdującymi się na każdej ze ścian. Gdyby wymazać z kadrów komputerowe dinozaury, mielibyśmy do czynienia z rasowym Residentem. Do tego takim, który bezpośrednio nawiązuje do korzeni serii. Fanom się to spodobało.

Na przestrzeni lat seria Resident Evil przeszła niesamowitą metamorfozę. Horror zaczynał jako przygoda w ciemnej posiadłości, by przeistoczyć się w globalną intrygę korporacji, broni biologicznych oraz konfliktów zbrojnych. Jurassic World zmierza dokładnie tą samą drogą. W 2015 roku mieliśmy park rozrywki na odizolowanej wyspie. Teraz dostajemy bronie biologiczne i czarne rynki. A przecież końcówka filmu wyraźnie sugeruje, że największe zmiany i najpotężniejsze trzęsienia ziemi jeszcze przed widzami. Prawdziwy i dosłowny Jurassic World dopiero nadciąga.

Nigdy bym nie przypuszczał, że dwie lubiane przeze mnie serie staną się tak podobne.

REKLAMA

Z drugiej strony, Japończycy z Capcomu już w 1999 r. udowodnili, że dinozaury to świetne straszaki. Przecież właśnie to studio dało światu serię horrorów Dino Crisis, w których głównym zagrożeniem były właśnie prehistoryczne gady. Kultowy Jurassic Park z 1993 r. również pokazał, że dinozaury potrafią napędzić stracha. Jako dziecko, bardzo bałem się sceny w jadalni, podczas której raptory polowały na dziecięcych bohaterów.

Podobieństwo między seriami Resident Evil oraz Jurassic World idą jednak znacznie dalej. Nie chodzi tylko o przedstawienie dinozaurów jako straszydeł. Sednem jest ujęcie uniwersów w globalnym kontekście wojny z bioterrorem, a także wykorzystania broni biologicznych, rozwoju bioinżynierii i modyfikacji DNA. Wszystko to okraszone willami bogatych szaleńców, pod którymi dochodzi do nielegalnych badań dla przemysłu zbrojeniowego. Niby banał. Jednak grając w Resident Evil Remake oraz oglądając Jurassic World nie sposób nie mieć wrażenia, że chodzi o coś więcej niż tylko przypadek.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA