REKLAMA

Kiedyś ścigaliśmy się na megapiksele, dziś na obiektywy. Light pracuje nad dziewięcioma aparatami w smartfonie

Light, firma znana z produkcji kompaktu o 16 obiektywach, pracuje nad smartfonem z 9 obiektywami. Zaczyna się nowy wyścig na cyferki. Tylko czy pójdzie za nimi jakość?

03.07.2018 10.17
Kiedyś ścigaliśmy się na megapiksele, dziś na obiektywy. Light pracuje nad dziewięcioma aparatami w smartfonie
REKLAMA
REKLAMA

Huawei P20 Pro wprowadził rekordowe trzy obiektywy w głównym aparacie smartfona, ale według najnowszych przecieków przyszłoroczne premiery nie pozostaną w tyle. Mówi się, że następca Samsunga Galaxy S9 będzie dostępny w trzech wersjach, w których topowa będzie miała potrójny obiektyw. Z kolei LG V40 ma mieć aż pięć obiektywów - trzy z tyłu i dwa z przodu. Następca Huaweia P20 Pro najprawdopodobniej również zachowa potrójny układ.

Dziewięć obiektywów w smartfonie to nowy pomysł firmy Light.

Firmę Light możecie znać z aparatu L16, który w kompaktowej obudowie mieścił 16 obiektywów… a tak naprawdę 16 aparatów, bo każdy obejmował zespół składający się z matrycy i obiektywu. Oprogramowanie łączyło ujęcia w jedno zdjęcie. Do dyspozycji były trzy ogniskowe, a zoom był realizowany cyfrowo, bo przecież danych nie brakowało. Dane służyły też do zmniejszania szumu na zdjęciach.

 class="wp-image-762535"

Nowy pomysł firmy ma jedną zasadniczą zmianę. Tworzone urządzenie ma być smartfonem, a nie aparatem kompaktowym. Ten fakt zmienia wszystko. W dzisiejszych czasach kompakty istnieją już tylko jako bardzo zaawansowane, wyspecjalizowane konstrukcje o dużym zoomie albo o dużej matrycy. Segment małpek dla ludu umarł śmiercią naturalną. Fotografujemy smartfonami.

 class="wp-image-427203"

Light pracuje nad smartfonem, który będzie mógł być wyposażony w zespół od pięciu do dziewięciu obiektywów. Grubość takiego smartfona jest niewiele większa od iPhone’a X.

Prototyp wygląda jak fotograficzny rewolwer.

 class="wp-image-762529"

Prototypowy smartfon ma pięć obiektywów o standardowym dla smartfonów kącie widzenia (ekwiwalent 28 mm), a kolejne 4 to mobilne teleobiektywy (ekwiwalent 56 mm). Dla porównania w iPhonie X mamy układ 28 mm i 52 mm. Szersze obiektywy w prototypie mają jasność f/2.0, a węższe - f/2.6.

Wszystkie układy mają tworzyć zdjęcia o rozdzielczości do 64 megapikseli. Dla porównania, aparat Light L16 fotografował w rozdzielczości 52 MP. Smartfon ma być zaprezentowany jeszcze w 2018 r.

Więcej megapikseli, więcej rdzeni, więcej cyferek.

Czy walka na cyferki ma sens? Teoretycznie nie, ale w przypadku aparatów mobilnych mam głębokie przekonanie, że mnożenie liczby aparatów przełoży się na wyższą jakość. Niestety nie zanosi się na żadną rewolucję w technikach obrazowania, więc obecny standard CMOS w różnych odmianach dochodzi o sufitu swoich możliwości. A skoro w cienkiej obudowie smartfona nie zmieści się większa matryca, to w celu poprawy jakości musimy połączyć kilka mniejszych sensorów.

REKLAMA

W przypadku dwóch i trzech obiektywów ten pomysł daje bardzo dobre rezultaty. To samo może się dziać przy większej liczbie obiektywów, o ile producenci nie ulegną pokusie taniej wojny na same cyferki. Za dodatkowymi obiektywami musi iść bardzo dobre oprogramowanie. Inaczej cały pomysł będzie pozbawiony sensu.

Kilka lat temu nikt z nas nie sądził, że standardem będą ośmiordzeniowe procesory w smartfonach. Możliwe, że za kilka lat takim samym standardem będzie dziewięć obiektywów w głównym aparacie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA