REKLAMA

Europarlamentarzyści okazali się dla Zuckerberga trudniejszymi przeciwnikami niż amerykańscy senatorowie

22.05.2018 19.28
Mark Zuckerberg
REKLAMA

- Zadbaliśmy o to, by technologia poprawiła dobrostan naszych użytkowników - powiedział Mark Zuckerberg przedstawicielom Parlamentu Europejskiego. Szef Facebooka uniknął odpowiedzi na wiele interesujących pytań, zasłaniając się przekroczeniem czasu przesłuchania.

REKLAMA

Przesłuchanie Marka Zuckerberga odbyło się przed kierownictwem Parlamentu Europejskiego i było transmitowane na żywo. Niestety formuła spotkania sprzyjała szefowi Facebooka, bo w pierwszej kolejności przez ponad godzinę padały pytania ze strony europarlamentarzystów. Na odpowiedzi pozostało niewiele czasu, co Zuckerberg chętnie wykorzystał, przypominając, że przekroczono już ramy czasowe. Pozwoliło mu to bardzo lakonicznie powtórzyć to, co wcześniej mogliśmy przeczytać i usłyszeć w komunikatach prasowych Facebooka i podczas przesłuchania przed połączonymi komisjami amerykańskiego senatu.

Zanim do odpowiedzi doszło, Zuckerberg otrzymał chwilę na wygłoszenie oświadczenia. Nie zawarł w nim niczego, co już nie zostało powiedziane lub napisane. Powtarzał truizmy o łączeniu ludzi. Połechtał europosłów stwierdzeniem, że wiele wartości wyznawanych przez Europejczyków, to również jego wartości. Po raz kolejny kajał się, przyznawał do błędów, ale też chwalił się, że podwoił liczbę osób, które pracują nad bezpieczeństwem serwisu i użytkowników. Obecnie jest ich 20 tys.

Założyciel największego serwisu społecznościowego świata przypomniał o wdrożonych już zmianach w API. Zapewnił, że aplikacje zewnętrzne będą nie tylko badane, ale również zostana odcięte od dostępu do danych, gdy użytkownicy nie korzystają z nich dłużej niż 3 miesiące. - Będziemy badać każdą aplikację, która ma dostęp do dużej liczby danych - usłyszeliśmy. Napomknął też nt. RODO, które jego zdaniem składa się z trzech ważnych zasad: kontroli, przejrzystości i odpowiedzialności. - Podzielamy te wartości - mówił.

Uprzedzając pytania na temat wyborów, Zuckerberg przypomniał, że w ciągu najbliższych 18 miesięcy odbędą się głosowania w wielu krajach świata. Później wymienił m.in. Stany Zjednoczone, Indie, Polskę, ale również wybory do Parlamentu Europejskiego.

Jego zdaniem do 2016 r. Facebook działał zbyt wolno w kwestii zabezpieczenia integralności wyborów. Później miało być już znacznie lepiej, czego dowodzić miały elekcje we Francji i Niemczech. Podczas kampanii nad Loarą serwis miał usunąć 30 tys. fałszywych kont. Z kolei podczas wyborów w Alabamie zablokowano konta założone w Macedonii.

Pytania europosłów były często celne i bezkompromisowe.

Przedstawiciele PE chcieli dowiedzieć się, czy Cambridge Analytica to jednostkowy przypadek. Domagali się gwarancji, że w ciągu najbliższych miesięcy nie wybuchnie kolejny skandal. Pytali o to, dlaczego użytkownicy nie zostali poinformowani o aferze Cambridge Analytica znacznie wcześniej.

Udo Bullmann stwierdził nawet, że praktyki biznesowe Facebooka nie tylko doprowadziły do nadużyć, ale wręcz manipulacji. Pytał, dlaczego wzrosła liczba fałszywych kont, które w pierwszym kwartale tego roku miały stanowić 3 - 4 proc. wszystkich. Jego zdaniem dane osobowe zostały sprowadzone do roli aktywów, które można przejąć.

Guy Verhofstadt, przewodniczący frakcji liberałów w PE, zaczął swoją rundę pytań od porównania Zuckerberga do jednego z bohaterów powieści Circle, która traktowała m.in. o wykorzystaniu mediów społecznościowych także w celach politycznych i doczekała się ekranizacji. Wypomniał również szefowi Facebooka, że ten od początku działania serwisu przepraszał już kilkanaście razy. - Tylko w ubiegłym roku przepraszał pan dwukrotnie. W tym roku zrobił pan to już trzykrotnie, a mamy dopiero maj - mówił. - Jestem liberałem, wierzę w wolny rynek, ale jedyną możliwością są regulacje - stwierdził.

Inne interesujące pytanie dotyczyło ewentualnego rozdziału Facebooka od WhatsAppa i Instagrama. Wszystkie trzy serwisy znajdują się w rękach tego pierwszego.

- Jestem najlepszym pana klientem na tej sali, nie wiem, ile jestem wart, ale cieszę się, że pana widzę. Mam nadzieję, że cieszy się pan z tego, że widzi mnie - ironizował brytyjski polityk Nigel Farage. Ten znany eurosceptyk dopytywał Zuckerberga, czy Facebook rzeczywiście jest neutralny i chciał wiedzieć, kto decyduje o tym, które treści są akceptowalne. Zdaniem Farage'a Facebook dyskryminuje ludzi o prawicowych poglądach.

W podobnym duchu wystąpił kolejny europoseł. Jego zdaniem Facebook usuwa konta organizacjom, które działają legalnie. Według niego następuje prywatyzacja przestrzeni publicznej.

Zuckerberg nie odpowiedział na większość pytań europosłów.

To, co usłyszeliśmy po rundzie pytań, było tak naprawdę wygłoszeniem kolejnego oświadczenia. Słuchając szefa Facebooka byłem świadom, że tak naprawdę są to zebrane w całość komunikaty prasowe, które w ostatnich miesiącach zalewały newsroom serwisu. Zuckerberg ponownie nie powiedział niczego wartościowego. Przypomniał za to, że historia jego serwisu rozpoczęła się w akademiku. Wspomniał, że nie miał wtedy narzędzi kontroli treści, ale w 2018 r. może liczyć na algorytmy i sztuczną inteligencję. Chwalił się, że 99 proc. treści związanych z Państwem Islamskich identyfikują algorytmy, zanim zrobią to ludzie.

Zdaniem Zuckerberga fake newsy nie mają wyłącznie podłoża politycznego. Jego zdaniem znacznie częściej motywacja jest ekonomiczna. - Zrobimy wszystko, by uniemożliwić ingerencję w zbliżające się wybory - mowił.

Sprytnie rozprawił się za to z pytaniem o rynkowy monopol Facebooka. Jeden z europarlamentarzystów bowiem przypomniał wypowiedź z przesłuchania przed amerykańskimi komisjami senackimi. Według Zuckerberga środowisko, w którym działa Facebook, jest konkurencyjne. Jako dowodu użył statystyki, zgodnie z którą reklamy Facebooka to tylko 6 proc. rynku reklamy. Co więcej, stwierdził, że z serwisu korzysta 17 mln firm z całego świata. Połowa ich przedstawicieli ma twierdzić, że swoją działalność rozwija się dzięki Facebookowi, który dostarcza nowoczesnych narzędzi dotarcia do klienta, wcześniej niedostępnych dla większości przedsiębiorstw.

Zuckerberg stwierdził również, że jego firma płaci wszystkie należne prawem podatki. Na liczne pytania o RODO i jego przestrzeganie obiecał, że już za 3 dni, czyli w momencie wejścia w życie RODO, Facebook będzie w pełni do unijnych regulacji przygotowany. Ma nad tym pracować ogromny zespół ludzi. Jednocześnie napomknął, że nie chce w związku z RODO utrudniać życia użytkownikom. Nie powinni oni - według niego - przedzierać się przez dżunglę.

Facebook według Zuckerberga jest platformą dla wszystkich idei.

Jego szef zapewnił, że nie zamierza robić rankingów postaw politycznych. Mówił, że serwis zadbał o to, by jego medium poprawiało dobrostan użytkowników. Podczas kontaktu ze znajomymi i bliskimi ma wydzielać się hormon szczęścia. Dlatego Facebook zwiększył liczbę treści od przyjaciół w aktualnościach.

Na końcu Zuckerberg powtórzył, że jego serwis usunął już 200 aplikacji, które miały dostęp do zbyt dużej liczby danych użytkowników. Ten proces weryfikacji ma trwać wiele miesięcy.

Po kilkunastu minutach odpowiadania na pytania Zuckerberg zasłonił się czasem.

REKLAMA

Dodał również, że jego zdaniem odpowiedział na najbardziej palące pytania. Eurodeputowani zaprotestowali i domagali się, wobec końca spotkania, odpowiedzi na piśmie. Jeden z nich podniósł zarzut, że zadał sześć pytań i na żadne nie otrzymał odpowiedzi. Szef serwisu ma otrzymać zapisy ich wypowiedzi.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA