REKLAMA

Google planuje przeprowadzkę. Wyszukiwarka, Gmail i spółka staną się aplikacjami PWA

PWA (Progressive Web Apps) to multiplatformowe aplikacje, które zadziałają bez żadnych zmian w kodzie na systemach Google’a, Apple’a i Microsoftu. Google, zgodnie z przewidywaniami, nakreślił ich kierunek rozwoju.

14.05.2018 07.09
PWA Google Microsoft Apple
REKLAMA
REKLAMA

O PWA pisaliśmy już tak wiele, że większość z was powinna kojarzyć czym są. To aplikacje napisane w językach webowych, ale które działają tak, jak natywne. Oznacza to, że nie wyświetlają interfejsu przeglądarki podczas pracy, mogą funkcjonować bez połączenia z Internetem, pracować w tle i wyświetlać powiadomienia.

Z punktu widzenia użytkownika nie różnią się w obsłudze niczym od tak zwanych aplikacji natywnych. Z punktu widzenia programisty są nieporównywalnie łatwiejsze w rozwoju i tańsze w utrzymaniu. Ta sama aplikacja – i wszystkie jej aktualizacje – zadziała bowiem na każdym nowoczesnym systemie operacyjnym. Może nawet korzystać z unikalnych cech takiego systemu bez zrywania kompatybilności z innym.

PWA to wynalazek Google’a. Nic więc dziwnego, że to na I/O 2018 było o nich najwięcej.

Jako spiderswebowy obserwator Microsoftu, koncentrowałem swoją uwagę na Build 2018. Jednak by dowiedzieć się więcej o PWA na Windows (i, rykoszetem, na inne systemy), warto było przejrzeć też materiały z konferencji Google’a. Microsoft zrezygnował bowiem z własnego, podobnego pomysłu i dogadał się z Google’em w kwestii standaryzacji PWA.

A co planuje sam Google? Przede wszystkim: przeprowadzkę. Firma przebudowuje swoje aplikacje do formatu PWA. Na pierwszy ogień pójdzie Wyszukiwarka Google. Kolejnymi Gmail, Bulletin i Maps Go. Nowi partnerzy, którzy dołączają do i tak już imponującej listy deweloperów przesiadających się na PWA, to między innymi Spotify, Vimeo, Starbucks, Pinterest i, co mnie osobiście zaskoczyło, Autodesk ze swoim AutoCAD-em.

Pojawiają się też nowe API do PWA. Jednym z przykładów prezentowanych na I/O jest tryb PiP (picture-in-picture), który na dodatek wykorzystywał nowy kodek AV1, zoptymalizowany włąśnie z myślą o PWA. Inne prezentacje demonstrowały, jak PWA na Windows i macOS potrafią bez problemu wykorzystywać natywne funkcje tych systemów, w tym skróty klawiaturowe, skojarzenia systemowe czy natywne systemy powiadomień tych platform.

Rozwój przeglądarek internetowych staje się jeszcze ważniejszy.

PWA przyszłość class="wp-image-730302"

PWA, mimo upodobnienia ich do natywnych aplikacji, dalej są obsługiwane od strony technicznej przez domyślną przeglądarkę w systemie. To oznacza, że ich stabilność i szybkość działania zależy od jakości mechanizmów renderujących i przetwarzających skrypty w tych przeglądarkach.

REKLAMA

Dlatego też twórcy nawet dość egzotycznych tworów, takich jak Edge czy Opera, będą musieli jeszcze bardziej przykładać się do swojej pracy. W przeciwnym razie może się okazać, że użytkownik w końcu zrezygnuje z dotychczas wykorzystywanej przeglądarki tylko z uwagi na fakt, że aplikacje mu źle działają.

Interesująca jest też konsekwencja rewolucji, jaką niosą za sobą PWA. Zniknie bowiem argument, że na danym systemie jakaś aplikacja jest lepsza. W żadnym razie: dokładnie ta sama będzie na macOS, Ubuntu, Windows czy Chrome OS. Choć oczywiście nadal mówimy tu o prostych, mobilnych programach. Przynajmniej na razie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA