REKLAMA

Poznań nie goni na oślep za postępem. Miasto nie wprowadzi płatności kartą za komunikację miejską

Na całym świecie technologia wygania tradycyjny papier z różnych obszarów. Nie jest już zawsze potrzebny w komunikacji miejskiej, czy płacąc za miejsce parkingowe. Nawet recepta ma już swój cyfrowy odpowiednik. W naszym kraju jest też miasto, które postanowiło wbrew wszystkim i wszystkiemu długoletniego związku z papierem tak ostentacyjnie nie kończyć.

10.05.2018 12.17
Poznań myśli o powrocie papierowego biletu w komunikacji miejskiej
REKLAMA
REKLAMA

Wydaje się, że technologiczny kierunek rozwoju jest wyznaczony. Ale nie brakuje też tych, którzy wolą iśc własną drogą. Czy to dobre rozwiązanie? Szukając odpowiedzi najlepiej zerknąć w kierunku Poznania i tamtejszych zmian w płatnościach za komunikację miejską.

W stolicy Wielkopolski postanowiono wziąć trop bardziej ewolucyjny niż rewolucyjny. Chcąc połączyć to co innowacyjne, wyznaczające technologiczne trendy z tym co tradycyjne i przez lata sprawdzone.

PEKA działa, nie ma co zmieniać.

Od kilku lat (umowę na dofinansowanie projektu z funduszy UE na kwotę blisko 30 mln zł podpisano w 2010 r.) w Poznaniu z powodzeniem działa Poznańska Elektroniczna Karta Aglomeracyjna – PEKA. Zasada jest bardzo prosta. Taka kartę imienną lub na okaziciela przykładamy wchodząc i wychodząc z pojazdu do czytnika i system odpowiednią kwota obciąża tPortmonetkę pasażera.

W poznańskim Zakładzie Transportu Miejskiego nie mija zadowolenie z miejskiej karty. Owszem, trudno zauważyć, że inni idą jeszcze o krok dalej, ale też w samym ZTM, jak i poznańskim ratuszu nie ma za bardzo chętnych, żeby puścić się za nimi wszystkimi w pogoń.

Bo po co zmieniać, skoro jest dobrze?

Jak okazało się, że już co najmniej w kilku miastach (a kilka następnych już o tym myśli) realizowane jest nowocześniejsze rozwiązania w kwestii płatności za przejazd komunalnym autobusem lub tramwajem, to po głowie zaczęli drapać się poznaniacy. I zapytali u źródła – w ZTM. Kiedy i czy w ogóle w stolicy Wielkopolski za komunikację miejską będzie można płacić własną karta debetową.

Okazuje się, że nie. Przede wszystkim ze względów bezpieczeństwa.

NFC – w Poznaniu widzą i potencjał i zagrożenia.

To może za to w stolicy Wielkopolski za transport publiczny zapłacę swoim smartfonem, co też już nie jest w Polsce niczym dziwnym i ekstrawaganckim?  W tym przypadku reprezentanci ZTM mówią, że owszem jest potencjał takiego rozwiązania. Ale konieczne byłoby do wykonania kilka, czasochłonnych i kosztownych działań.

Papierowy krok do tyłu?

Poznaniacy mogą być dumni. Miejski zakład organizujący dla nich transport publiczny ma oczy szeroko otwarte i na bieżąco analizuje pojawiające się w tym względzie nowe trendy. Ale robią to racjonalnie, na spokojnie. Być może przez to do Poznania jeszcze długo nie trafią rozwiązania z ochotą praktykowane przez mieszkańców innych miast w Polsce.

W komunikacji miejskiej, przynajmniej na razie, stolica Wielkopolski nie pójdzie tam gdzie inni. Ale widząc konieczność rozwoju myślą o bilecie papierowym w mobilnym biletomacie.

Być może w tym chaosie jest porządek. Ja go nie widzę.

REKLAMA

Nie jestem za tym, żeby na ślepo zgapić od innych, bez sprawdzenia, przetestowania. Tylko dlatego, ze jest ich więcej, to pewnie muszą mieć rację. To nie moje myślenie i może dlatego od razu na włodarzach Poznania nie wieszam psów. Bo przecież chyba nikt dzisiaj nie może powiedzieć z pełnym przekonaniem, że racji w Wielkopolsce na pewno nie mają.

Tylko muszą przy tym wszystkim uważać. Ostrożność, powodowana chociażby obracaniem środkami publicznymi, bywa zdradliwa. I zamiast pomagać omijać największe wertepy potrafi sprowadzić również na manowce. Wtedy dystans do tych, którzy parli tylko do przodu, może okazać się nie do odrobienia. Czego poznaniakom absolutnie nie życzę.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA