„Legalny Windows za 50 zł” to więcej kłopotów niż pożytku

Niesamowicie tanie oferty kupna systemu Windows można bardzo łatwo znaleźć w sieci. Niestety prawie wszystkie z nich są piratami. W tym wypadku bardzo na miejscu jest powiedzenie, że chytry traci dwa razy. Nielegalny system może się okazać bowiem o wiele droższy niż wynosi cena na aukcji.

30.04.2018 14.25
Można powiedzieć, że kupiłem MacBooka, bo miałem już dosyć tapety z Windowsa 10

Kiedy na stronie internetowej widzimy ofertę „Najnowszy LEGALNY Windows 10 PRO CD-KEY Gwarancja jakości” za 50 zł, zdrowy rozsądek powinien podpowiadać nam, że coś jest nie tak.

Co chwilę dowiadujemy się o kolejnych zatrzymaniach piratów. Są aresztowani, płacą odszkodowania, a mimo to nadal działają i oszukują. Niestety walka z internetowymi handlarzami przypomina próbę ubicia hydry, której odrastały kolejne głowy. Przestępców nie przekonują surowe kary i doniesienia o rozbiciu kolejnych szajek.

Ostatni duży sukces policji miał miejsce w listopadzie 2017 roku. Na terenie Hiszpanii aresztowano wtedy i przetransportowano do Polski parę, która trudniła się pirackim procederem. Wcześniej olsztyńscy funkcjonariusze zabezpieczyli dowody z ich mazurskiej „manufaktury”: duplikator płyt, kilkaset naklejek legalizacyjnych, nośników DVD, kopert i opakowań.

Opakowanie stylizowane na oryginalne miało dodać kupującym pewności, ale przed sądem stało się okazją do postawienia dodatkowych zarzutów. Większość handlarzy nie sili się jednak na inwestycje w postaci urządzeń do podrabiania oryginałów i sprzedaje klucze, które w legalnym obiegu nigdy nie powinny się znaleźć. Microsoft nie sprzedaje ich bowiem jako samodzielnych produktów. Skąd zatem biorą się one w obiegu?

Najczęściej z Chin, gdzie wytwarzana jest większość elektroniki. Zorganizowane grupy przestępcze współpracują tam z pracownikami fabryk, którzy są w stanie hurtowo kopiować klucze przeznaczone dla produkowanych komputerów. Taki laptop pracuje później bez zastrzeżeń, ale na jego kluczu działać może również system operacyjny z drugiego końca świata. I to nie jeden. Takie rozdwojenie może okazać się problematyczne, np. kiedy prawowity właściciel będzie chciał skorzystać ze swojego klucza przy przeinstalowywaniu systemu.

Kupujemy Windowsa – jak zrobić to legalnie?

Opcji mamy kilka. Pierwszym wyborem powinien być oficjalny, internetowy sklep Microsoftu, ale system można kupić także u autoryzowanych partnerów. Są wśród nich takie sklepy jak Media Markt, Saturn, Media Expert, Euro RTV, X-kom, Komputronik, gdzie kwestia legalności również jest klarowna.

Dla pewności zakup możemy sprawdzić wykorzystując zabezpieczenia Microsoftu:

  • na zewnątrz pudełka z systemem powinna znajdować się etykieta certyfikatu autentyczności z informacją o produkcie, kraju pochodzenia i kraju, gdzie powinno się korzystać z systemu. Aby utrudnić podrobienie etykiety zabezpiecza się ją nadrukiem Intaglio (wyczuwalne opuszkami palców grzbiety na etykiecie) i obrazem utajonym (pod niewielkim kątem widoczne są dodatkowe informacje).
  • do płyty czy pendrive’a z systemem powinna być dołączona karta klucza produktu z 25 – znakowym kluczem. Nie powinna być kupowana osobno.
  • jeśli kupujemy Windowsa 10 w postaci pakietu, to na pendrive’ie znajdziemy też hologram, który mieni się barwami po przechyleniu. Podobny efekt dotyczy płyt, na których sprzedawane były starsze wersje systemów operacyjnych.
  • ważne jest również samo pudełko. Jeśli zawiera błędy w pisowni, rozmyty tekst czy obrazy niskiej jakości powinna się nam zapalić w głowie lampka ostrzegawcza, że system nie pochodzi z legalnej dystrybucji.

Wszystkie te zabezpieczenia nie zostały wprowadzone bez przyczyny. Świat wciąż bardzo powoli rezygnuje z piratów. Badanie BSA pokazało, że w 2015 roku aż 39 proc. oprogramowania instalowanego na komputerach, nie miało poprawnej licencji. Polska uplasowała się niestety grubo powyżej średniej z wynikiem 48 proc.

Kłopoty mogą spotkać również kupującego.

Na nic zdadzą się tłumaczenia, podkreślające nieświadomość w momencie nabywania systemu. Podejrzanie niska cena i brak możliwości wykazania, że produkt został legalnie wprowadzony do obrotu przez Microsoft (a nie pochodzi np. z kradzieży) to wystarczające ostrzeżenia, przez które powinniśmy przerwać transakcję. W myśl przepisów polskiego Kodeksu Karnego nabywanie pirackiego oprogramowania może stanowić paserstwo. Grozi za nie kara nawet do pięciu lat pozbawienia wolności, a odpowiedzialność można ponieść nawet za działanie nieumyślne. Dlatego przy każdym zakupie oprogramowania należy sobie zadać pytanie „czy jesteśmy pewni, że pochodzi ono z legalnego źródła?”.

Choć w Polsce konsumenci decydują o swoich zakupach biorąc pod uwagę głównie cenę, to liczyć się powinien również koszt alternatywny. Nawet jeśli kupując nielegalne oprogramowanie nie doświadczymy nieprzyjemności z prawem, to wystawiamy się na zwiększone ryzyko infekcji szkodliwym oprogramowaniem i tracimy dostęp do aktualizacji zwiększających bezpieczeństwo.

O tym, że ta gra nie jest warta świeczki przekonacie się czytając mój kolejny artykuł o nielegalnym oprogramowaniu.

Partnerem artykułu jest Microsoft.

Najnowsze