REKLAMA

Pornhub wysyła w świat jasny komunikat: mamy w nosie molestowanie seksualne. Zabronione filmy zostają w serwisie

Deepfake na Pornhubie ma się dobrze, mimo że serwis uważa, że filmy z nałożonymi na aktorów porno twarzami celebrytów to forma molestowania seksualnego. Dlaczego w takim razie na to molestowanie pozwala?

19.04.2018 16.16
Deepfake na Pornhubie ma się dobrze
REKLAMA

Nie bez przyczyny na plakatach reklamujących film umieszcza się znane nazwiska i twarze pięknych, bogatych, a czasem nawet aktorsko utalentowanych. Niech pierwszy napisze komentarz ten, kto nie wybrał się film tylko dlatego, że grał w nim ktoś bliski jego wyczuciu estetyki. Pornografia nie rządzi się innymi prawami. Niestety dla miłośników tego konkretnego gatunku, niewielu celebrytów decyduje się na zmianę wielkich kinowych hitów na produkcje pornograficzne. Dla branży porno nie ma jednak problemu niemożliwego do rozwiązania.

REKLAMA

Kiedyś o karierę w tym biznesie było łatwo osobom, które były po prostu podobne do znanych i pożądanych. Sobowtóry i sobowtórki osób na topie przyciągały widzów. Teraz do akcji weszły programy, dzięki którym można nałożyć twarz celebryty na ciało aktora porno i sprzedawać to jako film z jego udziałem. Co gorsza to proste. Taki materiał jest w stanie zrobić jedna osoba bez korzystania ze skomplikowanego sprzętu. Wystarczy trochę wolnych piątków, dużo filmów poglądowych oraz podstawowe oprogramowanie.

Deepfake na Pornhubie teoretycznie nie jest dozwolony. Słowo klucz: teoretycznie.

Problem nie polega na tym, że ktoś jest przesadnie rozentuzjazmowany na myśl o zobaczeniu swojego ulubieńca nago. Problem polega na tym, że czyjś wizerunek zostaje wykorzystany bez jego zgody i w to w bardzo wrażliwym kontekście. I nie mówimy tu tylko o gwiazdach i celebrytach, którym ukradziono twarz, ale także o aktorach i aktorkach porno, którym ukradziono ciało. PornHub obiecał usuwanie takich filmów i traktowanie ich na podobnych zasadach co revenge porn. Nie cofnął się nawet przed nazwaniem ich formą molestowania seksualnego. Bardzo odważnie. Szkoda, że w takim razie pozwala na swojej stronie na molestowanie.

REKLAMA

Pornhub przyjął strategię: usuwamy tylko to, co zostało zgłoszone. O ile moderacja społecznościowa sprawdza się w wielu wypadkach, to nie w tym. BuzzFeed znalazł ponad 100 filmów z celebrytami. Niektóre miały już tysiące wyświetleń. Nie, to nie dociekliwość dziennikarzy, godziny ślęczenia na stronie czy wyjątkowo dobre oko. To po prostu słowa „deepfake” i „fake deep” wpisane do wyszukiwania.

Nikt nie oczekuje od pracowników pornhuba przeglądania wszystkich filmów, które są wrzucane na platformę. Na dobry początek wystarczyłoby po prostu zakazanie słów kluczowych w opisach, tagach i nazwach filmów. Jeśli się coś potępiło, to warto byłoby coś z tym dalej zrobić. W ten sposób Pornhub wysyła światu prostą wiadomość: Molestowanie seksualne nam zwisa. No bez żartów.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA