REKLAMA

Papierowy paragon wisi nad przepaścią. Trzyma się kurczowo, ale jedną ręką

Masz sprzęt na gwarancji i coś zaczęło szwankować? Tylko rachunek przepadł w domowych czeluściach? Ratunkiem w takich sytuacjach miał być e-paragon. Ale na tę pomoc przyjdzie nam nieco dłużej poczekać.

27.02.2018 12.55
E-paragon zawita do Polski, tylko trochę później.
REKLAMA
REKLAMA

Pierwotnie Ministerstwo Finansów i Rozwoju chciało e-paragon w Polsce już od 1 stycznia 2018 r. Jak do resortowych ław doszło, że to zadanie jednak skomplikowane, nieco spuszczono z tonu. Z najnowszych informacji wynika, że w drugiej połowie bieżącego roku ma ruszyć dopiero program pilotażowy. Po jego realizacji okaże się, czy to co przygotowuje resort ma szansę na stałe zagościć w naszym kraju.

Wbrew zapowiedziom sprzed lat tradycyjne książki, które wszak dzięki e-czytnikom miały popaść w zapomnienie, mają się ciągle dobrze. Chociaż nasz odwrót od druku jest widoczny. Wedle zeszłorocznych ankiet przeprowadzonych przez Bibliotekę Narodową aż 48 proc. z nas w ogóle stroni od pozyskiwania informacji z czegoś co wydrukowane i materialne. Blisko połowa z nas ewentualnie rzuci okiem na tradycyjny program telewizyjny, czy najbardziej krzykliwe artykuły w tabloidach.

Nie ma co udawać: papier jest w odwrocie.

Nie jest jednak tak, że papierowa książka jest już muzealnym eksponatem i można tam zaprowadzać jedynie gawiedź celem opowiadania jak to niegdyś bywało. Taki trend mocno wytężając oczy można ewentualnie dojrzeć w tradycyjnych i jak najbardziej papierowych pieniądzach.

Abstrahując od ostatnich wizji Tima Cooka, w których szef Apple z utęsknienie wyczekuje śmierci gotówki wystarczy spojrzeć na progres popularności płatności mobilnych, w tym bodaj najpopularniejszego w Polsce – Blika.

Podobny, może jeszcze nie tak dynamiczny. rozwód z papierem obserwujemy w komunikacji miejskiej. Już kilka miast zdecydowało się wycofać z tradycyjnych biletów i wybrało systemy płatności mobilnej.

W takich przypadkach za przejazd transportem publicznym płacimy albo specjalną kartą płatniczą (np. ŚKUP w województwie śląskim) albo swoją kartą, którą posługujemy się w bankomatach. Ją też wyciągniemy z portfela o ile w autobusie lub tramwaju natrafimy na kontrolę. Ta sama wirtualna fala powoli zalewa nasze parkingi.

Ministerialna zapowiedź rewolucji.

W dobie takich, a nie innych zmian nikogo nie mogły dziwić i zaskakiwać zeszłoroczne zapowiedzi rządzących dotyczące wprowadzenia w naszym kraju e-paragonu. Projekt nowelizacji ustawy o podatku od towarów i usług (VAT) zakładał, że już w I kwartale 2018 r. przedsiębiorcy będą musieli dokonać wymiany dotychczasowych kas rejestrujących na nowe - dostosowane do wymogu emitowania paragonów fiskalnych.

Dalszy harmonogram zakłada, że od 1 stycznia 2019 r. wymiana dotychczasowych kas na nowe będzie obowiązywał dla stacji benzynowych oraz firm z branży motoryzacyjnej i wulkanizacyjnej. W połowie 2019 r. nowe przepisy obejmą swoim zasięgiem restauracje i całą branżę gastronomiczną oraz firmy budowlane. Z kolei od 1 stycznia 2020 r. z fiskalizacji online obowiązkowo mają zacząć korzystać tacy usługodawcy jak fryzjerzy i kosmetyczki, kluby fitness i hotele.

To rewolucja i dla przedsiębiorców i dla klientów, ale także dla całego systemu podatkowego. Zresztą przedstawiciele rządu otwarcie przyznają, że e-paragon ma wszystko jeszcze bardziej uszczelnić, czego efektem, powinny być dodatkowe środki w budżetu państwa.

Systemy bankowe mają chronić prywatność.

Operacja wymiany w sumie ok. 2 mln kas nie jest prostym zadaniem. Podobnie jak weryfikacja danych kupującego i wreszcie ich bezpieczne ulokowanie. Początkowo kupujący przy kasie miał podawać jedną z informacji: adres mailowy, numer telefonu lub PESEL.  Takie rozwiązanie budziło – i słusznie - sporo wątpliwości. Zwłaszcza pod kątem prywatności klientów.

Teraz Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii, które prowadzi główne prace w tym zakresie, chce wykorzystywać systemy bankowe. Opierając się na nich klient ma decydować, czy chce otrzymać e-paragon. Po pozytywnej deklaracji otrzyma go na swojego maila. Bez ponoszenia dodatkowych kosztów.

Wtedy prywatność danych byłaby jak najbardziej chroniona. Tylko, że sama możliwość e-paragonu nie byłaby dostępna dla wszystkich, a jedynie beneficjentów systemów bankowych.  Czyli jak będę płacił kartą, to na maila dostanę e-paragon, a jak gotówką, to muszę zadowolić się jego starszym, papierowym bratem.

Szukają najlepszej z możliwych koncepcji.

Nic jednak nie jest jeszcze ostatecznie ustalone. Wiadomo, ze trwają prace, chociaż o szczegóły wyjątkowo trudno.

Resort w bojach o bezpieczny dla wszystkich stron e-paragon nie jest sam. Osobne prace prowadzone są w warszawskim Inkubatorze Innowacji Visa.

Wiadomo jeszcze tylko tyle, że Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii planuje w drugiej połowie br. przeprowadzić pilotażowy program, który miałby sprawdzić funkcjonalność e-paragonu. Byłby on jednak dostępny tylko dla realizujących transakcje bezgotówkowe.

REKLAMA

Już teraz widać czarno na białym, że pierwotny harmonogram w sprawie e-paragonu przegrał z rzeczywistością i wszystko będzie opóźnione. Ale nie ma co lamentować. Trzeba bardziej trzymać kciuki. No bo jak to tak? Zakupy zostaną z papierem i mają przegrać z autobusami i parkingami? Nie może być.

ZapiszZapisz

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA