REKLAMA

Orange przyjął to na klatę. Sieć anulowała opłaty klientom, którzy oddzwaniali na numer z Kuby

Dobra wiadomość dla klientów Orange. Osoby, które dały się naciągnąć i oddzwoniły na kubański numer, nie będą obciążone opłatami za połączenia międzynarodowe. Szkoda tylko, że to jednorazowa akcja operatora.

05.01.2018 12.01
Orange przyjął to na klatę. Sieć anulowała opłaty klientom, którzy oddzwaniali na numer z Kuby
REKLAMA
REKLAMA

Pod koniec minionego roku oszuści znaleźli nowy sposób na naciąganie klientów. Na telefony Polaków masowo zaczęły wydzwaniać kubańskie numery zaczynające się od cyfr 53. Wykonanie połączenia zwrotnego na taki numer okazywało się bardzo kosztowne.

Orange anuluje opłaty za telefony na Kubę na numery wykorzystywane przez oszustów.

Na stronie internetowej operatora pojawił się komunikat, w którym Orange poinformował o nienaliczaniu opłat za telefony zwrotne wykonane na te kubańskie numery, które oszuści wykorzystywali do naciągania Polaków. Problem był poważny - jak podaje operator ofiarą naciągaczy padło kilkadziesiąt tysięcy klientów Orange i nju mobile.

Operator przypomina przy tym, że to jednorazowa akcja i „dobrowolna decyzja” sieci. Orange Polska zdecydował się na umorzenie opłat ze względu na „okres świąteczny i dobro klientów”. Firma zaznacza jednak, że tę sytuację należy traktować jako „wyjątkową”. Wynika z tego, że jeśli kolejna grupa oszustów zdecyduje się naciągać klientów sieci w podobny sposób, to opłaty zostaną naliczone normalnie.

Czy operatorzy dostatecznie chronią swoich klientów przed naciągaczami?

Na problem zwrócił uwagę dziennikarz Krzysztof Stanowski. Zapytał, dlaczego telekomy informują o problemie i przestrzegają swoich klientów wyłącznie w mediach społecznościowych i nie wykorzystują wiadomości SMS. Dodał, że przecież w przypadku opóźnień w płatnościach z wysyłką SMS-ów do klientów nie ma. Zauważył w dodatku, że najpewniej najbardziej podatne na ataki naciągaczy osoby raczej nie zaglądają na Twittera i na koniec zadał pytanie o to, czy na takich połączeniach sieć zarabia.

Tweet napisany przez Stanowskiego może i nie poniósł się bardzo szerokim echem, ale zebrał kilkaset polubień. Najwyraźniej głos dziennikarza nie uszedł uwagi Orange Polska. Wojciech Jabczyński, informując w serwisie Twitter o decyzji firmy, odwołał się do wiadomości dziennikarza, cytując ją pod informacją o anulowaniu opłat za połączenia na kubańskie numery używane przez naciągaczy.

Szkoda tylko, że to wyłącznie doraźne rozwiązanie jednorazowej akcji naciągaczy.

Orange co prawda obiecuje, że „w najbliższym czasie dodatkowo przygotuje i przeprowadzi akcję edukacyjną, aby klienci potrafili skutecznie bronić się przed próbami oszustwa”, ale moim zdaniem to za mało. Informacja o tym, że opłaty za telefony na numery oszustów zostaną anulowane wyłącznie w ramach wyjątku to jasna informacja dla wszelkiej maści oszustów, że w przyszłości tego typu akcje nadal będą miały sens.

Sieć nie przedstawiła żadnego konkretnego pomysłu na definitywne rozwiązanie problemu. Tylko czy można się temu dziwić? W końcu w dobie usług no-limits dla operatorów połączenia międzynarodowe to lukratywny biznes, który może osłodzić telekomom wojnę cenową, jaką prowadzili przez lata na lokalnym rynku.

REKLAMA

Niemniej jednak Orange i tak wychodzi przed szereg spośród polskich telekomów anulując dodatkowe opłaty za połączenia wykonane na zagraniczne numery należące do naciągaczy. Mam nadzieję, że inne sieci przy podobnych sytuacjach, zanim branża się z tym procederem nie rozprawi definitywnie, będą brały z pomarańczowych przykład.

Niestety na chwilę obecną klienci każdego operatora niestety nadal są narażeni na ataki. Często numery zagraniczne mają podobne prefiksy do tych wykorzystywanych przez krajowych operatorów. Wiele polskich numerów komórkowych zaczyna się od cyfr 53 - podobnie jak numery z Kuby. Jedyną formą obrony - którą zresztą sugeruje operator - jest nie oddzwanianie na numery, których nie zapisaliśmy uprzednio na liście kontaktów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA