REKLAMA

Apple da ci wybór: możesz mieć szybkiego iPhone'a albo bezpiecznego iPhone'a

Tim Cook zapowiedział, że użytkownicy iPhone'ów będą mieli wybór w kwestii spowolnienia iPhone'ów.

18.01.2018 08.07
iPhone
REKLAMA
REKLAMA

Afera związana z obniżaniem wydajności iPhone'ów przyciągnęła uwagę mediów na całym świecie. I choć dziś, w kontekście wydarzeń wokół Meltdown i Spectre, nie wydaje się już tak spektakularna, każda wzmianka na ten temat powoduje poruszenie w branży. Informacja o wywiadzie, jakiego udzielił Tim Cook telewizji ABC News dosłownie zalała dziś w nocy internet. Szef Apple'a zapowiedział bowiem wdrożenie w iOS mechanizmu, który... da użytkownikowi wybór.

W iOS 10.2.1 Apple wdrożył po raz pierwszy rozwiązanie, które zmniejsza wydajność urządzeń w których akumulatory uległy znacznemu zużyciu. Tim Cook tłumaczy, że ma to na celu zapobieżenie nieoczekiwanym restartom. Rysuje też sytuację, w której użytkownik dzwoni na numer alarmowy lub wykonuje inne ważne połączenie, gdy następuje restart.

Takie tłumaczenia nie przekonują wielu użytkowników, o czym świadczą zapowiedzi pozwów w różnych częściach globu. Cook przyznaje, że Apple powinien być "bardziej klarowny" w tej sprawie. Innymi słowy daje do zrozumienia, że błędem było niepoinformowanie użytkowników o ograniczeniu wydajności. To dlatego CEO firmy przeprasza wszystkich, którzy pomyśleli, że firma miała inną motywację.

Grudniowa afera skłoniła Apple do obniżenia ceny wymiany akumulatorów w iPhone'ach. Akcja jest ograniczona czasowo i potrwa do końca bieżącego roku. Za wymianę ogniwa w iPhone'ach SE, 6/6s/7 i 6/6s/7 Plus zapłacimy w Polsce 129 zł.

Apple pozwoli decydować użytkownikom.

REKLAMA

Gdy sprawa ujrzała światło dzienne producent nie tylko uruchomił program wymiany akumulatorów, ale zapowiedział, że w kolejnych wersjach iOS pojawi się możliwość monitorowania stanu ogniwa. Nie było wówczas mowy o tym, że użytkownik będzie mógł na życzenie wyłączyć mechanizm obniżenia wydajności. Teraz Cook zapowiada, że w kolejnych wersjach systemu posiadacze iPhone'ów nie tylko zobaczą status akumulatora, ale będą mogli zdecydować, czy mechanizm spowalniający ma działać. Na koniec tego wątku szef Apple jeszcze raz dodał, że działania firmy powodowane były wyłącznie myślą o użytkowniku.

Zapewne nie byłoby całej afery, gdyby Apple od początku działał transparentnie. Zabrakło tak naprawdę kilku rzeczy: poinformowania użytkowników o wdrożeniu kontrowersyjnego rozwiązania, zaimplementowania w systemie informacji o stanie akumulatora i wreszcie zapewnienia możliwości wyłączenia mechanizmu ograniczenia wydajności. Wygląda na to, że Apple zrobi to wszystko, ale niewłaściwej kolejności. To ona wywołała gwałtowną reakcję mediów i posiadaczy sprzętu firmy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA