REKLAMA

Świetna technologia fotograficzna przegrała ze smartfonami. To zła wiadomość

Aparaty Lytro były jedną z najciekawszych technologii fotograficznych, ale właśnie nastał ich koniec. Przynajmniej na rynku konsumenckim.

06.12.2017 16.35
Po raz kolejny smartfony zabiły rewelacyjną technologię fotograficzną
REKLAMA
REKLAMA

Technologia stojąca za aparatami Lytro to jedna z najciekawszych nowinek, jakie pojawiły się w fotografii w ostatnich latach, a może nawet od samego początku tej sztuki. Lytro wymyśliło sposób na to, jak ustawiać ostrość a także głębię ostrości już po zrobieniu zdjęcia. To fundamentalna zmiana sposobu, w jaki powstaje fotografia.

Najciekawsze jest to, że Lytro uzyskuje ten efekt bez żadnych sztuczek software’owych. Wszystko jest generowane fizycznie, w aparacie, dzięki soczewce plenoptycznej składającej się z kilkuset tysięcy mikrosoczewek.

To oznacza perfekcyjne efekty. Na pewno kojarzycie nieidealnie wycięte postacie w trybach portretowych w nowych smartfonach. W technologii Lytro nie ma miejsca na takie niedokładności.

Jak to działa w praktyce? Dobrą analogią będzie paintball.

Kiedy strzelamy kolorowymi kulkami w kierunku ściany, możemy zobaczyć tylko te kulki, które się na niej rozbiły. Tak samo działa klasyczny aparat - rejestruje tylko te wiązki światła, które padły na jego matrycę.

 class="wp-image-641307"

Lytro jest zupełnie inne, ponieważ rejestruje pole światła (light field), a więc cały ruch wiązek światła. To tak jakbyśmy zatrzymali w czasie cały lot kulki z farbą, od momentu wystrzelenia z markera, aż po moment rozbicia na ścianie.

Daje to możliwość poznania wektora ruchu poszczególnych wiązek światła, co można wykorzystać do zmiany położenia ostrości, a także do kontrolowania samej głębi ostrości już po zrobieniu zdjęcia. Dzięki temu możemy zrezygnować z autofocusu i z mechanizmu przysłony w aparacie.

Fascynujące? Z pewnością. Coś jednak nie wyszło.

 class="wp-image-110635"

Pierwsza kamera Lytro zadebiutowała pięć lat temu i wywołała ogromne poruszenie. Jej kształt nie przypominał żadnego istniejącego aparatu, a możliwości przypominały sprzęt rodem z filmów science-fiction. Miała naprawdę świetny obiektyw o zakresie 35–280 mm (w przeliczeniu na pełną klatkę) i stałym świetle f/2.0.

Problemem była za to rozdzielczość wynosząca ok. 2 megapiksele (1080x1080). To sprawiło, że początkowa cena wynosząca 500 dol. zaczęła szybko topnieć. W wielu promocjach można było kupić tę kamerę nawet za ok. 500 zł.

 class="wp-image-182646"

W 2014 roku zobaczyliśmy Lytro Illum, znacznie bardziej zaawansowaną kamerkę, w której rozdzielczość pola światła zwiększyła się z 11 do 40 megaray-ów (polski odpowiednik tego terminu chyba nigdy nie powstał). Następnie Lytro skupiło się na profesjonalnych kamerach filmowych i na technologii VR.

Jeśli zamierzasz kupić aparat Lytro, nie rób tego. Ta technologia w wydaniu konsumenckim właśnie umarła.

Ze względu na słabą sprzedaż, Lytro już w ubiegłym roku zapowiedziało, że zamierza stopniowo porzucać rynek konsumencki na rzecz profesjonalnych rozwiązań filmowych, zwłaszcza w segmencie VR.

Teraz został wbity ostatni gwóźdź do trumny. Lytro właśnie wyłączyło swoją usługę pozwalającą dzielić się zdjęciami, czyli pictures.lytro.com.

lytro - koniec class="wp-image-641304"

To oznacza, że zdjęć z aparatów Lytro nie możemy już udostępniać z aplikacji Lytro Desktop, ani Lytro Mobile. Nie możemy też oglądać albumów i zdjęć innych osób. Zniknęła możliwość zalogowania się do serwisu, a do tego Lytro zaprzestało rozwijania i aktualizowania oprogramowania w aparatach.

Wszystkie zdjęcia z aparatów Lytro osadzone w internecie po prostu zniknęły. Wcześniej były dostępne jako osadzone ramki, w których mogliśmy zmieniać dowolnie ostrość na zdjęciu.

Wygrały smartfony.

REKLAMA

Lytro odeszło, ale nie odeszła sama idea rozmywania tła po zrobieniu zdjęcia. Żyje ona w nowych smartfonach i w ich trybach portretowych. Z biegiem czasu algorytmy rozdzielające pierwszy plan od tła będą coraz lepsze i być może kiedyś staną się na tyle dobre, że nie rozróżnimy efektu od zdjęcia wykonanego lustrzanką z jasnym obiektywem.

Po raz kolejny na rynku foto, wygrały smartfony.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA