REKLAMA

Nowa Leica CL to powrót do klasyki. Aparat wygląda świetnie

Leica CL to nowe rozdanie wśród aparatów APS-C tego prestiżowego producenta. Właśnie tak ta seria powinna wyglądać od samego początku!

21.11.2017 18.33
leica cl
REKLAMA
REKLAMA

Aparaty dalmierzowe Leica to bardzo prestiżowe i piękne narzędzia, których jedną z głównych zalet jest dostęp do wyjątkowej bazy obiektywów bagnetu M. Seria ma piękne tradycje sięgające początków XX wieku.

W odróżnieniu od dalmierzowych aparatów, nowa Leica CL należy do niższej i bardziej przystępnej serii L, bazującej na matrycy APS-C. Została ona zapoczątkowana w 2014 roku przez model Leica T, a następnie kontynuowana przez TL i TL2.

 class="wp-image-631306"

Najnowszy model CL to jednocześnie najwyższy i najbardziej zaawansowany przedstawiciel serii bezlusterkowców z matrycą APS-C.

Dwie główne nowości to cyfrowy wizjer i bardziej tradycyjny system obsługi.

leica cl class="wp-image-631285"

Wizjer to konstrukcja cyfrowa o rozdzielczości 2,36 mln pikseli i powiększeniu 0,74× (0,49× dla ekwiwalentu pełnej klatki). Wizjer został zgrabnie wpasowany w korpus, dzięki czemu konstrukcja pozostała bardzo kompaktowa.

Drugą dużą nowością jest czterokierunkowy wybierak i tradycyjne przyciski na tylnej ściance, które zastąpiły w pełni dotykowy interfejs z poprzedników. Ekran LCD nadal jest dotykowy, ma przekątną 3 cali i rozdzielczość 1,04 mln punktów.

Na górnej ściance pojawiły się dwa pokrętła do obsługi, a także miniaturowy wyświetlacz monochromatyczny pokazujący parametry ekspozycji. To rozwiązanie znane z lustrzanek.

leica cl class="wp-image-631291"

Aparat wygląda bardzo zgrabnie, a obudowa ze stopu magnezu nawiązuje do aparatów serii M. Taki wygląd przemawia do mnie znacznie bardziej, niż futurystyczne, nazbyt minimalistyczne kształty poprzedników.

Pod względem możliwości nie powinniśmy mieć powodów do narzekań.

Leica CL jest wyposażona w matrycę APS-C o rozdzielczości 24 mln pikseli, wspieraną przez procesor obrazu Maestro II. Zakres czułości ISO mieści się w przedziale 100–50 000, a szybkość zdjęć w serii to 10 kl./s. Układ AF bazuje tylko na detekcji kontrastu i ma 49 punktów ostrości.

Najkrótszy czas migawki to 1/8000 s dla migawki mechanicznej (bardzo dobry wynik!), a w trybie migawki elektronicznej wartość spada aż do 1/25000 s.

leica cl class="wp-image-631282"

Aparat pozwala też filmować w trybie 4K przy 30 kl./s lub w Full HD przy 60 kl./s. Na pokładzie jest również łączność Wi-Fi z możliwością obsługi przez aplikację mobilną.

W systemie pojawił się też nowy obiektyw typu „naleśnik”.

leica cl class="wp-image-631300"

Nowe szkiełko to Leica Elmarit-TL 18 mm f/2.8 ASPH, czyli szeroki kąt z dość dobrym światłem. Dużą zaletą i wyróżnikiem jest rozmiar tego obiektywu. Szkiełko ma wysokość tylko 21 mm, a waży jedynie 80 gramów.

Cena? Jak można się spodziewać, bardzo wysoka.

Leica CL będzie sprzedawana w cenie 2795 dol. za sam korpus, co w Polsce przełoży się na 10 900 zł. Dostępne będą też zestawy z obiektywem 18mm za 3795 dol., a także zestaw z 18–56mm za 3995 dol. Jest drogo, a wręcz bardzo drogo, ale niczego innego nie można było się spodziewać patrząc na aparat z charakterystyczną czerwoną kropką.

REKLAMA

Oczywiście jak to w przypadku Leiki, jakiekolwiek porównania do konkurencji (zwłaszcza cenowe!) nie mają racji bytu. Każdy pasjonat fotografii wie, że da się kupić aparat tańszy, o bardzo zbliżonej lub wręcz lepszej specyfikacji. Pozostaje jednak kwestia obiektywów, które w przypadku Leiki są wybitne, więc trudno zestawiać je z tańszymi i gorszymi optycznie konstrukcjami.

Poza tym klienci firmy raczej nie patrzą na aparat przez pryzmat ceny, tylko emocji, jakie w nich wywołuje. I coś mi mówi, że wraz z modelem CL seria aparatów APS-C zacznie wywoływać bardzo pozytywne emocje.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA