REKLAMA

Telematyka, głupcze. Polskie firmy nadal boją się nowych technologii

Mało kogo interesują kulisy zarządzania flotami samochodów firmowych. Jednak to właśnie od sprawności ich zarządzania zależą chociażby ceny przesyłek kurierskich, z których korzystamy coraz częściej. Dlatego dzisiaj porozmawiamy o telematyce.

10.10.2017 16.06
telematyka
REKLAMA
REKLAMA

Pod pojęciem tym kryją się kompleksowe systemy zarządzania flotą samochodową. Od nawigacji GPS, po urządzenia podłączane przez port serwisowy do komputera pokładowego. Te najnowocześniejsze systemy wiedzą absolutnie wszystko i zgromadzonymi przez siebie informacjami błyskawicznie dzielą się ze swoją centralą.

Telematyka, czyli po co to wszystko?

telematyka class="wp-image-606398"
To właśnie w Amsterdamie TomTom Telematics zajmuje się udoskonalaniem swoich systemów do masowego zarządzania flotami samochodowymi.

No dobra, ale czemu jakaś firma chciałaby zainwestować od kilku, do kilkuset tysięcy zł w jakiś system, który pokazywałby miesięczne zużycie paliwa przez jej flotę pojazdów, pokonany dystans, średnią prędkość przypisaną do każdego kierowcy, itd? Dla pieniędzy, oczywiście.

Systemy telematyczne, oferowane przez TomTom Telematics - firmę, która jest europejskim liderem w tej branży - potrafią zwracać się średnio w ok. 9 miesięcy po ich zakupie. Dacie wiarę? Ja szczerze mówiąc byłem bardzo sceptycznie nastawiony do tego stwierdzenia. Ot, slogan reklamowy, jakich wiele. Przedstawiciele TomTom Telematics przewidzieli moją reakcję i zaprezentowali mi case study dwóch polskich firm transportowych: Inter-Team i Burian.

Przedstawiciele obu polskich spółek potwierdzili, że system telematyczny TomTom Webfleet przyczynił się do znacznych oszczędności, jeśli chodzi o koszty eksploatacyjne samochodów i ich zużycie paliwa. Ale to nie wszystko. Dzięki zintegrowanemu systemowi nawigacji, obie firmy mogą o wiele lepiej zarządzać swoim systemem dostaw. Dzięki zintegrowanej w ramach systemu Webfleet nawigacji TomTom, operator floty jest w stanie podać klientowi bardzo dokładny czas dostawy przesyłki.

Jest to niezwykle wygodne, szczególnie z punktu widzenia klienta końcowego, czyli nas. No chyba, że zamiast wiadomości SMS, z dokładną godziną doręczenia przesyłki nadal wolicie bawić się z kurierami w głuche telefony i umawianie się między "9 rano i 9 wieczorem" (sic!). Dlaczego więc takie SMS-y nie stały się powszechnym standardem wśród kurierów i firm spedycyjnych?

Polskie firmy są nadal sceptycznie nastawione do innowacji.

Według najnowszych badań TomTom Telematics, połowa polskich managerów przyznaje, że implementacja innowacyjnych rozwiązań technologicznych w firmach jest dla nich bardzo ważna, a polskie firmy chętnie i szybko je adaptują (83 proc. ankietowanych firm). Jednocześnie przedsiębiorstwa znad Wisły wydają na innowacje mniej niż połowę tego, co firmy z Europy Zachodniej (średnio: 12 tys. euro rocznie, co stanowi 36 proc. wydatków firm francuskich i 41 proc. inwestycji firm z Niemiec) a managerowie jako główną przeszkodę w implementacji wskazują cenę dostępnych rozwiązań (37 proc. ankietowanych).

W zakresie przechowywania danych wciąż stawiamy na klasyczne rozwiązania. Wśród nośników informacji królują klasyczne papierowe segregatory (40 proc.), którym wciąż ustępują arkusze obliczeniowe (29 proc.). Polskie firmy wciąż za to podchodzą sceptycznie do rozwiązań opartych na chmurze, będących podstawą cyfrowej transformacji. Większość danych przechowujemy na biurowych serwerach (55 proc.), a na wykorzystanie infrastruktury typu Cloud zdecydowało się zaledwie 32 proc. managerów.

Wśród barier ograniczających implementację nowych rozwiązań w przedsiębiorstwie najczęściej wymieniany jest koszt (37 proc.), a także trudności wdrożeniowe (18 proc.) i sprzeciw pracowników przyzwyczajonych do klasycznych metod (13 proc.). Co więcej, duża część polskich managerów (46 proc.) przyznaje, że w ciągu ostatnich pięciu lat zainwestowało w technologię, która następnie nie została w pełni wykorzystana np. ze względu na brak zasobów ludzkich, czy nieodpowiednie przeszkolenie w trakcie wdrożenia.

Bez pomocy Big Data polskie firmy przestaną być konkurencyjne.

System TomTom Webfleet i podobne rozwiązania opierają się na błyskawicznej analizie ogromnej ilości danych. Weźmy na przykład taką nawigację. Serwery znajdujące się w holenderskiej siedzibie firmy TomTom przetwarzają miesięcznie ponad 10 terabajtów danych (po skompresowaniu) dotyczących tylko i wyłącznie sytuacji na europejskich drogach.

telematyka class="wp-image-606395"
Analiza danych drogowych z Moskwy. Te czerwienie i pomarańcze wskazują na kilometrowe korki w centrum.

Informacje o korkach, wypadkach, utrudnieniach drogowych, ręcznie dodawane wydarzenia (koncerty, mecze, etc.) i historyczna analiza danych tworzą jeden z najdokładniejszych systemów nawigacji na świecie. Dzięki temu taki operator w firmie Inter-Team dokładnie wie, że jeden z firmowych samochodów spóźni się na przykład z dostawą do klienta z Łodzi o 2 godziny, ponieważ gdzieś na trasie zdarzył się poważny wypadek.

Co więcej, taki operator, mając wgląd w kompleksową analizę danych z komputerów pokładowych samochodów firmowych, jest w stanie "przewidywać" niektóre sytuacje. W ciężarówce numer 5 prawdopodobnie za chwilę skończy się sprzęgło. Kierowca samochodu dostawczego numer 16 jeździ w tym miesiącu szybciej i bardziej agresywnie niż zwykle, co przełoży się np. na szybsze zużycie klocków hamulcowych.

Albo przerzućmy się na chwilę z kurierów na firmy serwisowe. Wyobraźcie sobie, że nagle wasz operator internetowy albo dostawca energii inwestuje w system telematyczny. Dzięki niemu wydawanie nowych zleceń serwisowych staje się o wiele łatwiejsze - serwisanci logując się do systemu otrzymują gotowy "plan dnia", zaplanowany przez system komputerowy tak, aby zmieścić w nim jak najwięcej wizyt u klientów i tym samym skrócić ich czas oczekiwania na naprawę usterki. Bajka.

Oczywiście taki system na bieżąco reaguje na utrudnienia w ruchu drogowym, dzięki czemu obsługujący go operatorzy są w stanie dokonywać niezbędnych zmian w zleceniach serwisantów, tak aby zwykły korek nie zakończył się zerwaniem umowy przez niezadowolonego klienta. Z kartką, ołówkiem i papierową mapą drogową Polski takie operacje są po prostu niemożliwe.

Co stanie się z telematyką, kiedy ludzkich kierowców zastąpią komputery?

Zdrowy rozsądek podpowiada, że zewnętrzne systemy telematyczne znikną wtedy z rynku. Producenci samochodów autonomicznych pracują obecnie nad własnymi rozwiązaniami z dziedziny "zarządzania flotą". Bez tego bowiem nie mowy o masowym zarządzaniu ruchem aut autonomicznych, prawda?

Z takiego rozumowania bardzo szybko wyprowadził mnie prezes TomTom Telematics, Thomas Schmidt, zadając mi jedno pytanie. A co jeśli flota jakiejś firmy składa się z pojazdów różnych marek? Fakt, nie pomyślałem o tym. Do tego dochodzi też kwestia doświadczenia i jakości oferowanych rozwiązań. Producenci samochodów nie dysponują po prostu odpowiednio dużym doświadczeniem (a co za tym idzie - liczbą rozwiązań), żeby móc na równi rywalizować z firmami tworzącymi systemy telematyczne.

REKLAMA

Oprócz kompatybilności niezależnych systemów telematycznych z pojazdami różnych marek, dochodzi też kwestia elastyczności samych systemów. Firma energetyczna może chcieć na przykład połączyć swój system telematyczny z wewnętrznym systemem zgłaszania awarii u klientów. Firma zajmująca się transportem części samochodowych z kolei w prosty sposób może zintegrować swoje dane dotyczące zaopatrzenia poszczególnych magazynów z interfejsami swoich samochodów. Czynności te pozwalają na jeszcze większą automatyzację zarządzania samochodową flotą, a co za tym idzie - pozwalają zaoszczędzić więcej pieniędzy i czasu.

Transport samochodowy, który w Polsce odpowiada za prawie 7 proc. PKB, prędzej czy później będzie musiał zainteresować się tymi rozwiązaniami. Bez wspomagania ze strony Big Data, firmy transportowe nie będą w stanie dotrzymać tempa zautomatyzowanej konkurencji.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA