REKLAMA

Przepraszam, czy ktoś widział Androida Oreo?

Fragmentacja - to pięknie brzmiące słowo pozostaje linią frontu fanów technologii mobilnych. I jeszcze długo nią będzie. Android 8.0 Oreo zawitał jak dotąd na zaledwie 0,2 proc. urządzeń z systemem Google.

03.10.2017 15.41
Android 8.0 obecny jest tylko na 0,2 proc. urządzeń z Androidem
REKLAMA
REKLAMA

Przyznajcie szczerze. Brakowałoby wam kolejnego wpisu o fragmentacji Androida. Patrząc w liczby, trudno nie uśmiechnąć się pod nosem. Każdy znajdzie w nich coś dla siebie. Jedni argumentować będą, że jest bardzo dobrze, bo ostatnie trzy duże wersje systemu Google są obecne na połowie wszystkich urządzeń. Inni przywołają, jak zawsze, przykład Apple.

Jak radzi sobie Android Oreo.

Niestety związek frazeologiczny "radzi sobie" jest w tym przypadku zupełnie nie na miejscu. Po 1,5 miesiąca od udostępnienia, Android 8.0 jest obecny na 0,2 proc. urządzeń. Niewiele lepsza jest sytuacja wcześniejszego Androida 7.1. Ten zagościł na 2 proc. urządzeń.

Moglibyśmy na powyższe dane machnąć ręką, gdyby chociaż Android Nougat dawał nadzieję na to, że poprzednia duża wersja systemu obecna jest na większej liczbie urządzeń. Niestety, Android 7.0 obecny jest na 15,8 proc.

Kolejny w kolejce jest zaprezentowany 2 lata temu Android 6 Marshmallow.  To jedyna wersja systemu Google, którą znajdziemy na co trzecim urządzeniu. Dokładniej, była obecna w 32 proc. z nich.

Drugie miejsce za Androidem 6 ma Android Lollipop. Jeżeli weźmiemy pod uwagę wersję 5.1 - ma ją 21 proc. urządzeń. Z wersją 5.0 jest to razem 27,7 proc. Powoli dochodzimy chyba do najsmutniejszych danych. Android 4.4 KitKat z 2013 r. zarządza niewiele mniejszą liczbą urządzeń niż Android Nougat i Oreo łącznie (14,5 proc. wobec 18 proc.)

Nie ma sensu sięgać głębiej.

Starsze wersje Androida występują praktycznie śladowo, choć nieco bawi fakt, że ogólny udział Androida Jelly Bean (6,6 proc.) jest wyższy, niż dwóch ostatnio wydanych wersji Androida 7.1 i 8.0.

fragmentacja Androida class="wp-image-601484"
REKLAMA

Można argumentować oczywiście, że fragmentacja nie jest problemem. Stwierdzić, że każdy klient jest w stanie wybrać urządzenie producenta, który zapewni najszybsze aktualizacje lub/i długoterminowe wsparcie. Prawdziwe będą też zapewne argumenty mówiące, że większość użytkowników nie zwraca uwagi na wersję systemu operacyjnego, a aktualizacje są towarem pożądanym przez niewielką grupę geeków. Pytanie tylko, po co Google wypuszcza co roku kolejne wersje oprogramowania, skoro docierają one na urządzenia z nawet ponad rocznym opóźnieniem, jeżeli w ogóle?

Nadzieję daje jeszcze Project Treble. Zmieni on sposób aktualizacji. Producenci będą mogli aktualizować Androida bez konieczności dostosowywania własnej nakładki. Ponadto wydłużony zostanie do sześciu lat tzw. Long Term Support. Zobaczymy, czy implementacja nowego rozwiązania faktycznie przyniesie poprawę.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA