REKLAMA

Nie, Elon Musk nie otrzymał zgody na budowę pierwszej linii Hyperloop. Choć mówi, że otrzymał

Kiedy Elon Musk pochwalił się na Twitterze otrzymaniem zgody na budowę podziemnej trasy kolei Hyperloop, w mediach zawrzało. Niestety okazuje się, że ekscentryczny milioner nieco pośpieszył się z ogłoszeniem dobrej nowiny. Nikt nie udzielił mu takiej zgody.

21.07.2017 14.25
Pierwsza linia Hyperloop
REKLAMA
REKLAMA

Wszystko zaczęło się od tego wpisu:

Warto zwrócić uwagę na to, że Musk wspomina w nim o „pozwoleniu ustnym”, które jest oczywiście nic nie warte. Na domiar złego, przedstawiciele władz twierdzą, że nikt oficjalnie nie wyraził żadnej zgody na budowę linii Hyperloop.

Pierwsza linia Hyperloop miała połączyć cztery amerykańskie miasta.

A konkretniej: Nowy Jork, Filadelfię, Baltimore i Waszyngton. Łączna długość takiej trasy to ok. 710 km, którą kolej próżniowa Muska byłaby w stanie pokonać w 29 minut. Większa część trasy biegłaby pod ziemią. Wykopaniem tunelu zajęłaby się druga, ta nudna firma Muska: The Boring Company.

Plan sam w sobie brzmi nieźle. Kiedy jednak amerykańskie media zaczęły kontaktować się z przedstawicielami władz w tych czterech miastach i prosić o oficjalny komentarz w tej sprawie, okazało się, że… nikt nic nie wie.

I tak dalej. Trudno też ustalić kto udzielił Muskowi tej „ustnej zgody” – jak dotąd żaden urząd nie potwierdził tej wersji. To co miało miejsce, to nieoficjalne rozmowy z przedstawicielami rządu federalnego, które rzecznik Białego Domu określił „bardzo owocnymi”.

Tak więc możecie spać spokojnie. Musk nie jest kłamcą. On po prostu, tak jak większość ludzi nie radzi sobie z biurokracją. Być może ekscentrycznemu milionerowi wydawało się, że odbywa spotkanie biznesowe z prywatnymi inwestorami, którzy wyrazili ogromne zainteresowanie jego projektem, więc pewnie zechcą wdrożyć cały plan w życie.

Sektor państwowy działa jednak zgoła inaczej i dopóki pozwolenie nie zostanie udzielone w formie pisemnej, nie ma właściwie o czym rozmawiać.

Jak nie teraz, to później.

REKLAMA

W sieci widziałem już komentarze ekspertów, którzy twierdzili, że brak zgody na Hyperloop w Stanach Zjednoczonych oznacza, że pierwsza komercyjna linia kolei próżniowej powstanie gdzieś w Europie. Cóż, to piękna wizja (dla Europejczyków), jednak wydaje się być zgoła nierealna.

Chociaż nie ukrywam, że nie obraziłbym się, gdyby pierwszy odcinek Hyperloop powstał na przykład w Polsce.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA