REKLAMA

Samsung nie kłamał. DeX faktycznie zamienia Galaxy S8 w użytecznego peceta

Windows 10 Mobile jest projektem chylącym się ku końcowi. Idea uniwersalności oprogramowania nie jest jednak zła, z czego doskonale zdaje sobie sprawę Samsung. Postanowiłem więc sprawdzić, czy przystawka Samsung DeX jest równie użyteczna, co moduł Continuum w Windows 10. Rezultaty, na razie, zaskakują.

27.06.2017 07.48
Samsung DeX - stacja dokująca do Samsunga Galaxy S8.
REKLAMA
REKLAMA

Telefony z Windows 10 Mobile jako pierwsze w sensowny sposób zaoferowały tryb pulpitowy po podłączeniu ich do dużego wyświetlacza. Niestety, nie przyjęły się z innych względów. W momencie, w którym Microsoft prezentował tryb Continuum w telefonach Lumia, świat już nie słuchał. Windows 10 Mobile, tak jak Windows Phone, zostały skreślone i żadne urządzenie z tym systemem nie zdobyło większej popularności.

Idea transformującego się w zależności od kontekstu systemu nie jest zła. Wszyscy wielcy branży pracują nad responsywnymi interfejsami i ujednolicaniem środowisk uruchomieniowych. W tym Samsung, który wprowadził taki mechanizm w swojej wersji Androida.

Jako że Windows 10 Mobile nie ma żadnej przyszłości, postanowiłem sprawdzić jak działa rozwiązanie od Samsunga i czy jest równie użyteczne, co to od Microsoftu. Wypożyczyłem więc od firmy Samsung Polska telefon Galaxy S8+ i przystawkę Samsung Dex.

Samsung DeX - stacja dokująca do Samsunga Galaxy S8. class="wp-image-553628"

Jest dużo lepiej, niż myślałem. Jest zaskakująco dobrze. Bardzo dobrze.

Pierwszym i największym rozczarowaniem jest fakt, że przystawka DeX jest wymagana, by podłączyć się do telewizora lub komputera. Nie można tego zrobić bezprzewodowo przez Miracast czy WiDi.

Drugim jest fakt, że Samsung DeX to stacja dokująca, na której stawiamy telefon i którego wyświetlacz się wyłącza. Nie można więc z niego korzystać jako z dodatkowego, małego wyświetlacza, co problemem nie jest. Nie można jednak też odebrać telefonu bez rozłączania go ze stacją dokującą.

Na tym jednak rozczarowań koniec. DeX, poza ładowaniem telefonu i wyjściem HDMI, pozwala też na podłączenie dwóch zewnętrznych urządzeń poprzez porty USB 2.0 (na przykład myszki, klawiatury czy pamięci masowej) oraz sieci przez złącze Ethernet. Co ciekawe, DeX ma też swoje własne aktywne chłodzenie.

Samsung DeX - stacja dokująca do Samsunga Galaxy S8. class="wp-image-553633"
Liczba portów jest naprawdę duża.

A dlaczego jest tak dobrze? Bo Android dojrzał już dawno temu.

I to nie tylko jako system na telefony. Samsung tak na dobrą sprawę nie napracował się za bardzo przystosowując swoją wersję Androida do wyświetlania na monitorze. Stworzył w zasadzie tylko sam Pulpit (sensownie zaprojektowany). Bo aplikacje już są. No, mniej więcej, do czego wrócę za chwilę.

Samsung DeX wrażenia class="wp-image-573250"
Tak wygląda pulpit i menu aplikacji

Na pulpicie możemy tworzyć skróty do ulubionych programów, podczas gdy pozostałe są umieszczane w przycisku "Wszystkie aplikacje" (menu rozwinięte na zrzucie ekranowym). Widoczne w prawym dolnym rogu menu to, od lewej, dość nieczytelne centrum powiadomień, skrót do menu systemowego (tego wyświetlanego na górze centrum powiadomień w trybie telefonu) oraz ikonki przydatne do pracy pulpitowej, a więc wyszukiwarka, zrzut ekranowy, głośność czy klawiatura.

Na środku uwidocznione są wszystkie otwarte aplikacje, podobnie jak na paskach zadań innych systemów, co ułatwia przełączanie się pomiędzy nimi.

Samsung DeX wrażenia class="wp-image-573249"
Samsung ułatwia znalezienie aplikacji radzących sobie z pracą w oknach

Wróćmy więc do tych aplikacji. Każda uruchomi się w trybie pulpitowym, jednak tylko niektóre można dowolnie rozmieszczać na pulpicie. Konkretniej te, które zostały już zoptymalizowane pod Androida Marshmallow lub nowszego. Samsung wyróżnia takie aplikacje w swoim sklepie. Dla przykładu, należą do nich wszystkie aplikacje Microsoftu, Google’a i Samsunga, zaś żadna z aplikacji Facebooka.

Samsung DeX wrażenia class="wp-image-573251"
Nowoczesne aplikacje radzą sobie z pracą w oknach bez problemu. Pozostałe pełnią raczej funkcje użytecznych widżetów.

Aplikacje, które nie są pisane pod Androida Marshmallow, można wyświetlać w trybie portretowym, jak na telefonie, bez możliwości zmiany rozmiaru czy proporcji okna. Niektóre, jak widoczny na powyższym zrzucie po lewej Facebook, można przestawiać dedykowanym przyciskiem (tym obok minimalizacji) w tryb panoramiczny, jeżeli ich twórca to przewidział. Jednak te nowoczesne działają tak, jak na Windows czy macOS – ich oknami możemy w zasadzie dowolnie zarządzać. Przy okazji zmieściłem też na powyższym zrzucie rozwinięte centrum powiadomień.

Samsung DeX wrażenia class="wp-image-573252"
Aplikacje możemy też wyświetlać na pełnym ekranie

Aplikacje możemy też, jak widać powyżej, maksymalizować.

Samsung DeX wrażenia class="wp-image-573253"
Odpowiednik Widoku zadań w samsungowym Androidzie

Mamy nawet wygodny podgląd otwartych aplikacji podczas przełączania się pomiędzy nimi za pomocą skrótu klawiaturowego czy dedykowanej ikony.

Cokolwiek nie chciałem zrobić – działało.

Czy to popracować w Microsoft Office, czy uruchamiać aplikacje webowe w wielu kartach, czy obejrzeć serial na Netfliksie… podłączony do DeXa telefon Galaxy S8+ nawet się nie rozgrzał. I choć było kilka problemów, niektóre łatwe do ogarnięcia (już rozgryzłem, jak wysłać na monitor dźwięk, co nie było oczywiste), z innymi nadal się borykam (nie jestem w stanie sparować myszy Bluetooth, posiłkuję się przewodową, klawiatura bezprzewodowa za to została przyjęta bez problemu), to jestem jednak… podbudowany.

Bardzo mi się podoba ta wizja kieszonkowego komputera. Zresztą bardzo mi się podoba sam Galaxy S8, ale to temat na zupełnie inną notkę. I choć aplikacje androidowe są w naturalny sposób ograniczone względem tych na Windows 10, to to samo przecież można powiedzieć o tych na Windows 10 Mobile. A nie ma nawet co zestawiać oferty Sklepu Windows i Google Play.

Będę dalej pracował na tym zestawie, starając się na nim ogarnąć swoje codzienne obowiązki. Bez używania PC z Windows. Opowiem wam w następnym tekście o tym, co mi się udało, a na czym poległem. Możecie się też spodziewać wideorelacji. Na razie zakończę tylko krótkim: „wow, to naprawdę działa!” i wideorelacją Marcina, który miał okazję się już nieco DeXem pobawić:

REKLAMA
Advertisement
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA