REKLAMA

Sony w końcu ma swoją "świętą trójcę". Nowe szerokokątne obiektywy to prawdziwe bestie

Sony nareszcie pokazało szerokokątny obiektyw 16–35mm f/2.8, który dopełnia „świętą trójcę” fotoreporterskich narzędzi. Do tego doszedł nowy 12–24mm f/4, którego szeroki kąt widzenia rzuca na kolana. Sprawdziłem obie te konstrukcje w praktyce.

29.05.2017 12.33
Sony przestaje cierpieć na brak obiektywów, co pokazały mi dwie nowe szerokokątne bestie
REKLAMA
REKLAMA

Nowe bezlusterkowce Sony - w tym Sony A9, którego miałem okazję przetestować w miniony weekend - to jedne z najbardziej zaawansowanych technologicznie aparatów na całym rynku.

Niestety sam aparat nie wystarczy, by klienci zaczęli odchodzić od lustrzanek. W praktyce liczy się cały system, a więc baza obiektywów, lamp błyskowych i innych akcesoriów. Nikon i Canon budują swoje systemy od dekad, natomiast pełnoklatkowe bezlusterkowce Sony mają dopiero cztery lata.

Ostatni wyjazd prasowy Sony uświadomił mi, że Japończycy wykonali przeolbrzymią pracę, by pozbyć się łatki „systemu, w którym brakuje obiektywów”.

Sony w ciągu ostatnich 17 miesięcy pokazało 17 nowych obiektywów do swoich bezlusterkowców!

 class="wp-image-567577"

W 2016 roku pojawiło się 12 nowych szkieł, a w bieżącym roku mieliśmy już pięć premier. Średnio daje to jeden nowy obiektyw na miesiąc, co jest wynikiem bezprecedensowym.

Sony goni konkurencję, a rynek zaczyna reagować. W Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii Sony już wyprzedziło Nikona na rynku aparatów pełnoklatkowych. W Niemczech wynik jest jeszcze bardziej spektakularny, bo Japończykom udało się prześcignąć obu gigantów, czyli Nikona i Canona.

Dwa nowe obiektywy szerokokątne zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie.

W miniony weekend miałem okazję sprawdzić dwa nowe obiektywy szerokokątne z mocowaniem Sony FE. Są to modele Sony FE 12–24mm f/4 G i Sony FE 16–35mm f/2.8 GM. Obie konstrukcje były od dawna wyczekiwane przez użytkowników aparatów serii Sony A7 i Sony A7 II, a sprawdzą się również z najnowszym Sony A9, na którym testowałem obie konstrukcje.

FE 16–35mm f/2.8 GM to przedstawiciel najwyższej serii G Master.

 class="wp-image-567600"

Jest to obiektyw typowo reporterski, który dopełnia „świętą trójce” obiektywów 24–70mm f/2.8 i 70–200mm f/2.8 przeznaczonych dla zawodowców.

Obiektywy klasy 16–35 pozwalają pokazać wydarzenia z samego środka akcji. Poza tym sprawdzają się w fotografii krajobrazu i architektury. Sony FE 16–35mm f/2.8 GM jest obiektywem uszczelnianym przed wilgocią i pyłem.

 class="wp-image-567566"
35mm, f/2.8
 class="wp-image-567567"
16mm, f/3.2

Przysłona ma 11 zaokrąglonych listków, dzięki czemu obiektyw potrafi naprawdę ładnie rozmyć tło, tym bardziej, że minimalna odległość ostrzenia wynosi tylko 28 cm. Na obudowie znajduje się przycisk blokady ostrości, który można przeprogramować do obsługi jednej z kilkunastu funkcji.

Szkło jest słusznego rozmiaru i waży 680 gramów. Autofocus sprawdzał się w praktyce wyśmienicie, szczególnie na nowym korpusie Sony A9. Obiektyw jest niebywale ostry, już od pełnego otworu przysłony.

 class="wp-image-567563"
16mm, f/4.0
 class="wp-image-567562"
35mm, f/4.0
 class="wp-image-567564"
35mm, f/14
 class="wp-image-567569"
35mm, f/3.2
 class="wp-image-567556"
16mm, f/4.0
 class="wp-image-567551"
16mm, f/14. Niestety mimo zaawansowanej konstrukcji optycznej na zdjęciu widać flary.

Wady? Przede wszystkim należy do nich cena, która wynosi 2700 euro. W tej klasie nie jest to wartość kosmiczna, ale widać wyraźnie, że Sony celuje w rynek profesjonalny. Kolejnym minusem jest dość spora średnica filtrów wynosząca 82 mm.

Druga nowość to Sony FE 12–24mm f/4 G, czyli coś dla miłośników (ekstremalnie) szerokiego kąta.

 class="wp-image-567603"

Sony FE 12–24mm to unikatowe rozwiązanie z uwagi na niebywale szeroki kąt widzenia. Ogniskowa 12mm na pełnej klatce daje niecodzienny kąt widzenia.

Stałe światło f/4 pozwoliło utrzymać w ryzach wielkość i wagę tego narzędzia. Obiektyw nie jest przesadnie duży, a do tego jest znacznie lżejszy od podobnych rozwiązań przeznaczonych do lustrzanek. Przykładowo, Canon EF 11–24mm i Sigma 12–24mm ważą niemal 1,2 kg, czyli dwa razy więcej od nowego Sony.

Duża i wypukła przednia soczewka nie pozwala na korzystanie z nakręcanych filtrów. Obiektyw ma wbudowaną osłonę przeciwsłoneczną i bardzo duży, nasuwany dekielek, a na obudowie znajdziemy programowalny przycisk blokady ostrości. Cena obiektywu niestety również nie należy do niskich, bo wynosi 2 tys. euro.

 class="wp-image-567516"
12mm, f/5.6
 class="wp-image-567529"
12mm, f/4.0
 class="wp-image-567536"
12mm, f/4.0
 class="wp-image-567535"
24mm, f/4.0
 class="wp-image-567542"
12mm f/9.0
 class="wp-image-567521"
24mm, f/4.0

Teraz czas na coś z niższej półki!

Dwa nowe obiektywy Sony oraz korpus A9 to rozwiązania z najwyższej półki, które mają zachęcić profesjonalnych fotoreporterów do przesiadki z lustrzanek.

Prywatnie czekam jednak na rozwój niższej i tańszej linii szkieł. Na szczęście w ubiegłym roku zobaczyliśmy również takie obiektywy, jak choćby Sony FE 50mm f/1.8 za 250 dol. W połączeniu z bezlusterkowcem Sony A7 - który obecnie jest najtańszą pełną klatką na rynku - okazuje się, że można skompletować zestaw o świetnej jakości i w dobrej cenie.

REKLAMA

Mimo że sam tkwię w skomplikowanym związku z Nikonem D750, bardzo kibicuję rozwojowi bezlusterkowców, zwłaszcza w wydaniu Sony, które jako jedyne (poza Leicą) sprzedaje takie aparaty z dużymi matrycami pełnoklatkowymi.

Paczkę przykładowych zdjęć w pełnym rozmiarze możecie pobrać pod tym adresem. Archiwum ZIP, 340 MB.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA