REKLAMA

Piraci, widzicie, coście narobili?! Aktorka porno skończyła przez was karierę

YouTube to nie jedyny serwis z klipami wideo, który jest solą w oku twórców treści. Na piractwo narzekają producenci i gwiazdy filmów pornograficznych. Jenna Haze utrzymuje, że ze względu na piratów i serwis Pornhub musiała skończyć karierę.

31.05.2017 17.08
Jenna Haze pornhub
REKLAMA
REKLAMA

Pornhub to jeden z najbardziej rozpoznawalnych serwisów z filmami pornograficznymi. Działa podobnie do pozbawionego tego typu treści dla dorosłych YouTube'a i ma świetnych speców od marketingu. Co kilka miesięcy Pornhub przypomina o sobie za sprawą niestandardowych akcji reklamowych i wykorzystania nowych technologii, w tym np. udostępniania filmów VR.

Marketingowcy stale ocieplają wizerunek serwisu Pornhub, ale nie wszyscy są mu przychylni.

Pornhub spotkał się ostatnio z ostrą krytyką ze strony gwiazdy porno, która zakończyła już swoją karierę. Po tym, jak Conan O'Brien złożył serwisowi najlepsze życzenia z okazji 10 urodzin, a jeden z fanów stwierdził, że dużo stracił, bo nie oglądał filmów, w których występowała Jenna Haze.

Wywołana do tablicy aktorka, która podczas trwającej dekadę kariery trwającej do 2012 roku nagrała ok. 600 filmów, w odpowiedzi ostro skrytykowała serwis. Zachęciła też swoich fanów do bojkotu. Pornhub został przez nią oskarżony o to, że umieszczane w nim były klipy objęte prawem autorskim.

Jenna Haze, która jako pierwsza aktorka porno wydała swój film na płycie Blu-ray, a teraz zajęła się reżyserią, twierdzi że ze względu na skalę piractwa musiała skończyć karierę - zarówno tą aktorską, jak i reżyserską. Wedle jej słów winny wszystkiemu są serwisy takie jak Pornhub, który porównała do... Napstera.

 class="wp-image-373513"

źródło grafiki: photobucket.com

Gwiazdy porno i producenci filmów dla dorosłych mają z Pornhubem ten sam problem, co pozostałe branże rozrywkowe z serwisami takimi jak YouTube lub Chomikuj.

Pornhub udostępnia mnóstwo treści i pozwala na wgrywanie filmów przez użytkowników. Trafiają tam zarówno amatorskie produkcje, jak i pirackie filmy objęte prawem autorskim. Strona w dodatku zarabia na reklamach (tak jak YouTube) oraz na abonamentach premium, które odblokowują m.in. wyższe rozdzielczości.

Przedstawiciele branży pornograficznej mogą mieć słusznie za złe Pornhubowi, że po części na owocach ich pracy robi swój biznes. Twórcy Pornhuba przyjmują oczywiście zgłoszenia DMCA i usuwają chronione prawem autorskim treści (znów podobnie jak w przypadku YouTube'a).

Takie mechanizmy często są jednak nie wystarczające.

Oczywiście Pornhub to nie jedyny serwis tego typu, ale stał się niejako twarzą nowoczesnych serwisów streamingowych dla dorosłych. Od dekady cieszy się ogromną popularnością. Już pod koniec 2007 roku, na pół roku po debiucie, witrynę odwiedzało milion osób miesięcznie, a liczba użytkowników lawinowo rosła.

Rok później Pornhub trafił na listę 100 najczęściej odwiedzanych witryn internetowych. Właścicielem serwisu jest firma Mindgeek, której strony odwiedza 115 milionów osób... dziennie. Pornhub jest ogromny i ma mnóstwo użytkowników - w tym w Polsce - a śledzenie dodawanych przez nich treści to czasochłonne i pracochłonne zajęcie.

Użytkownicy obchodzą wprowadzane blokady na wiele różnych sposobów, a właściciele praw autorskich do piraconych treści mogą na to tylko bezradnie patrzeć.

REKLAMA

W serwisie można znaleźć treści produkowane przez firmy zależne od Mindgeek, czyli np. Brazzers i Digital Playground, ale treści udostępniane przez użytkowników też są istotną częścią platformy.

Aktorzy zresztą narzekają, że chcąc pracować w tej branży nie mogą bojkotować Pornhuba, bo jego właściciel, czyli Mindgeek, ma udziały w większości rynku i stał się praktycznie monopolistą.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA