REKLAMA

Jeśli tak ma wyglądać przyszłość kupowania samochodów, to mogę nigdy nie odwiedzić salonu

W końcu i tak prawdopodobnie nie będą mieli tam wszystkich wersji kolorystycznych i wyposażeniowych samochodu, który potencjalnie mnie interesuje. Ale nie jest to żaden problem. Mogę go przecież zobaczyć z każdej strony... u siebie w ogródku. 

11.04.2017 15.47
bmw visualiser i8
REKLAMA
REKLAMA

Tak, tak, wiem. Jeśli zacznę tekst od wzmianki o VR, AR czy Projekcie Tango, prawdopodobnie spora część osób zaśnie, a reszta szybko zamknie stronę. Spokojnie, też tak myślałem - dopóki nie trafił do mnie Lenovo Phab 2 Pro, obsługujący właśnie ostatnie z tych rozwiązań. Nie marnowałem czasu i zainstalowałem od razu aplikację od BMW - BMW i Visualiser.

Do czego służy ten program? Proste - do wizualizacji i przymierzenia się do BMW i - i3 albo i8. I muszę napisać dwie rzeczy. Po pierwsze: jak to świetnie wygląda! Po drugie: jakie ciekawe jest to doświadczenie.

Do zabawy z aplikacją oczyściłem swój podjazd z samochodów. Ok, przydałoby mu się trochę oczyszczenia z zieleni, ale wiecie - hybrydy, eko, zieloność. Pasuje. Na start podjazd wyglądał tak.

 class="wp-image-557033"

W aplikacji zdecydowałem, że przymierzam się do zakupu BMW i8. I teraz pytania - zmieści się na podjeździe? Jak będzie się prezentował?

 class="wp-image-557034"

Wybrałem tylko miejsce, w którym i8 ma stanąć i już - wiem prawie wszystko. I nie myślcie sobie, że to jest takie zwykłe rzucenie płaskiej grafiki samochodu w przestrzeń.

 class="wp-image-557037"

Jak najbardziej zachowane są wszystkie wymiary pojazdu, dookoła którego można chodzić...

 class="wp-image-557038"

Podziwiać wszystkie detale...

 class="wp-image-557054"

Zaglądać przez okno do wnętrza...

 class="wp-image-557039"

Naprawdę - wrażenie jest niemal dokładnie takie, jakby ten samochód fizycznie pojawił się na naszym podjeździe. Patrząc na świat przez ekran telefonu staramy się... omijać pojazd, żeby przypadkiem nie zarysować lakieru.

 class="wp-image-557036"

Tylko koła jakieś takie nijakie, warto je zmienić.

 class="wp-image-557041"

Zrobione. Teraz przydałby się jakiś ciekawszy lakier.

 class="wp-image-557044"

Ok, to z zewnątrz chyba tyle. Możemy wsiadać do środka. Jak? Oczywiście otwierając drzwi jednym dotknięciem. Przy okazji przyznam się - wsiadając do środka... pochyliłem głowę, żeby nie zawadzić o wirtualny dach.

Teraz możemy rozejrzeć się po kokpicie. Poziom detali jest naprawdę wystarczający, żeby zdecydować, czy wnętrze samochodu nam się podoba, czy też nie albo co chcielibyśmy zmienić.

 class="wp-image-557047"

Ok, zejdźmy z miejsca pasażera i zajmijmy miejsce za kierownicą. Jedyny problem z i8 jest taki, że... siedzi się w nim bardzo nisko. Sąsiedzi musieli mieć świetny ubaw podziwiając moje starania.

 class="wp-image-557052"

Tak samo jak moją radość, gdy okazało się, że można... włączyć wycieraczki. Migaczy nie sprawdzałem, ot tak, na wszelki wypadek.

Zasiadając za kierownicą widzimy nawet... HUD.

 class="wp-image-557072"

A co się stanie, jeśli odwrócimy się do tyłu? Oczywiście zobaczymy, jak wyglądają symboliczne tylne miejsca w BMW i8.

 class="wp-image-557050"

Przy okazji naszedł mnie pomysł, żeby jednak zmienić tapicerkę i ogólny wystrój na nieco jaśniejsze...

 class="wp-image-557053"

I w zasadzie wszystko gotowe. Brakuje na końcu tylko przycisku "Kup teraz".

bmw visualiser i8 class="wp-image-557031"

Tylko skąd wziąć te 500 tys. z kawałkiem?

Cóż, zawsze można spróbować tego samego z i3...

 class="wp-image-557058"

Oczywiście... nie tak szybko.

REKLAMA

Rozszerzona czy wirtualna rzeczywistość nie są w stanie, przynajmniej na razie, zastąpić chociażby przelotnego obcowania z fizycznym egzemplarzem samochodu. Nie wiemy, z jakich materiałów wykonane jest wnętrze, nie wiemy, jak dobrze jest wykończone, nie mamy pojęcia jak się prowadzi, jak wybiera nierówności, ile faktycznie zmieści się do bagażnika, jak jest wyciszony i wiele, wiele innych. Jakaś, chociażby przelotna wizyta w salonie może być więc wskazana. Zresztą w przypadku niektórych marek wizyta w salonie sama w sobie jest pewnym rodzajem nagrody, rozrywki.

Idę jednak o zakład, że część klientów - o ile Projekt Tango zaskoczy - właśnie tak dokona ostatecznej decyzji przed zakupem. Skoro tysiące osób kupiły lub zamówiły właśnie "na wiarę" (w tym i w Polsce) nie tylko Toyotę C-HR (czyli w pełnej opcji około 140 tys. zł), ale i nowe Volvo XC90 (w pełnej opcji... lepiej nie mówić), to jeśli da się ludziom narzędzie, które pozwoli im jeszcze bliżej zapoznać się z samochodem, kupujących "online" będzie dużo więcej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA