REKLAMA

Budowany był przez 10 lat i kosztował 8 mld dol. Po co nam właściwie Teleskop Webba?

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba zostanie wysłany w kosmos w 2018 r. Do tego czasu urządzenie musi zostać dokładnie przetestowane. Jeśli dojdzie do jego awarii w przestrzeni kosmicznej, jego naprawa będzie praktycznie niemożliwa.

02.03.2017 15.32
Teleskop Jamesa Webba
REKLAMA
REKLAMA

Teleskop Jamesa Webba będzie za daleko, żeby go naprawić.

Teleskop Jamesa Webba zastąpi Kosmiczny Teleskop Hubble’a, dzięki któremu możemy zaglądać w kosmos od 1990 r. Od tego czasu NASA zorganizowała pięć misji serwisowych Hubble’a. Ostatnia odbyła się w 2009 r. – astronauci NASA spędzili wtedy 12 dni wymieniając zużyte części teleskopu, akumulatory i dodając do niego kilka nowych urządzeń zwiększających jego możliwości.

W przypadku Teleskopu Jamesa Webba misje serwisowe będą niemożliwe. Powód jest bardzo prosty: następca Hubble’a zostanie wystrzelony znacznie dalej w kosmos, więc jeśli coś pójdzie nie tak, urządzenie będzie musiało zostać spisane na straty. A tego byśmy oczywiście nie chcieli.

Dlatego też konstrukcja zbudowana wspólnie przez amerykańską, kanadyjską i europejską agencję kosmiczną jest właśnie testowana w Centrum Lotów Kosmicznych imienia Roberta H. Goddarda, w Maryland.

- Musimy mieć pewność, że wszystko działa przed startem – mówi Amber Straughn, która jest astrofizykiem oraz pełni funkcję menadżera projektu budowy Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba.

Nowy teleskop to nowe możliwości obserwacji kosmosu.

- Webb został zaprojektowany po to, by odpowiedzieć na najważniejsze pytania z dziedziny astronomii – dodaje. Nowy teleskop będzie dysponował stukrotnie większymi możliwościami od Hubble’a. Dzięki niemu będziemy mogli sprawdzić, czy któraś z siedmiu egzoplanet odkrytych w układzie TRAPPIST-1 posiada atmosferę. Poznamy również jej skład. Nowy teleskop będzie w stanie wykryć ślady takich elementów, jak para wodna, tlen, czy metan.

Oprócz zbadania nowoodkrytego systemu, Straughn liczy również na to, że Webb pozwoli nam zobaczyć najstarsze galaktyki, które powstały tuż po Wielkim Wybuchu, czyli 13,5 miliarda lat temu. Przynajmniej według obecnie panującej teorii. Teleskop Hubble’a nie dysponował takimi możliwościami, ponieważ nie pozwalał on na obserwacje w podczerwieni – a właśnie w takim spektrum emitowane jest światło z najstarszych galaktyk.

Jego następca budowany był przez 10 lat i kosztował 8 mld dol. Cena robi wrażenie, prawda? Dlatego dokładne testy urządzenia, przed wysłaniem go w kosmos są takie ważne – jeśli coś się popsuje i stracimy kontakt z Teleskopem Webba, nieprędko dysponować będziemy podobną zabawką w przestrzeni kosmicznej.

Oprócz możliwości prowadzenia obserwacji w podczerwieni, Teleskop Webba jest też ok. 6,5 razy większy od swojego poprzednika. Jego ogromna tarcza słoneczna ma szerokość boiska tenisowego, a sam teleskop ma wysokość ok. trzech pięter.

No i nie będzie orbitował dookoła Ziemi. Nasza nowa aparatura do podglądania wszechświata zostanie umieszczona na orbicie Słońca, w drugim punkcie libracyjnym, gdzie równoważą się siły odśrodkowe i grawitacyjne.

To dopiero początek testów

W Centrum Lotów Kosmicznych imienia Roberta H. Goddarda, w Maryland nasz nowy teleskop przechodzi aktualnie tzw. „testy środowiskowe”. Inżynierowie zakończyli właśnie testy wibracyjne urządzenia (podczas startu rakiety teleskop narażony będzie na duże wstrząsy) i szykują się do testów prowadzonych w komorze akustycznej.

Teleskop Jamesa Webba w komorze akustycznej class="wp-image-548689"
Teleskop Jamesa Webba w komorze akustycznej. Robi wrażenie! Źródło: NASA

Po zakończeniu obu procedur, lustra teleskopu zostaną ponownie zmierzone, w celu sprawdzenia, czy wibracje i wysoki poziom hałasu nie wpłynęły na ich kształt i strukturę. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, części teleskopu zostaną przetransportowane do Centrum Lotów Kosmicznych imienia Lyndona B. Johnsona, w Houston. Tam z kolei, w komorach próżniowych, gdzie panuje bardzo niska temperatura, przetestowana zostanie optyka teleskopu.

Kolejnym etapem będzie złożenie wszystkich części w całość. Za ten etap odpowiadać będzie firma Northrop Grumman – podwykonawca NASA z Kalifornii. Po złożeniu, teleskop czekają kolejne testy.

Teleskop Jamesa Webba zostanie wystrzelony w kosmos w 2018 r.

Jeśli wszystkie testy przebiegną pomyślnie, teleskop zostanie przetransportowany z Kalifornii do Gujańskiego Centrum Kosmicznego, położonego w pobliżu Kourou w Gujanie Francuskiej. Z Kourou swoje satelity wysyła w kosmos Europejska Agencja Kosmiczna. Stamtąd też, na pokładzie rakiety Ariane 5 zostanie wystrzelony Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.

Amber Straughn przyznaje, że naukowcy nie ustalili jeszcze kolejności obserwacji prowadzonych przez Teleskop Webba. Na liście priorytetów znajdują się najstarsze galaktyki, układ TRAPPIST-1 i badanie planet i obiektów w naszym Układzie Słonecznym.

REKLAMA

Teleskop został zaprojektowany z myślą o 5-letnim działaniu, wyślemy go jednak w kosmos z zapasem paliwa na 10 lat. Osobiście nie mogę się już doczekać tych wszystkich nowych odkryć, które umożliwi nam ta nowa konstrukcja.

[nasa7planet]

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA