REKLAMA

Dlaczego Google promuje treści negujące holokaust?

Od pewnego czasu w brytyjskich mediach trwa krucjata przeciwko wynikom wyszukiwania Google’a, które promują treści zaprzeczające istnieniu holokaustu. Sprawdziłem w polskojęzycznej wersji Google’a i… jest tak samo.

22.12.2016 18.54
Google holokaust
REKLAMA
REKLAMA

Wszystkie pierwsze miejsca wyników wyszukiwania na hasło czy holokaust to prawda poddają w wątpliwość okropną zbrodnię hitlerowskich Niemiec.

czy-holokaust-to-prawda class="wp-image-535700"

W sprawę w brytyjskich mediach mocno zaangażował się „Guardian”.

Od trzech tygodni popularny angielski dziennik próbuje walczyć ze ścianą niezrozumienia, bierności i milczenia ze strony Google’a.

Regularne zgłaszanie kłamliwych treści Google’owi nie przyniosło rezultatów. Najpierw przedstawiciele wyszukiwarkowego giganta umywali ręce mówiąc, że nie ingerują w naturalne wyniki wyszukiwań, następnie twierdzili, że zmieniono algorytm wyszukiwania, by nie dopuścić do wysokiego pozycjonowania neofaszystowskich treści.

Organizacje żydowskie twierdzą jednak, że najprawdopodobniej Google nie zmienił nic, bo tak jak kłamliwe treści były na pierwszych miejscach, tak dalej są. Dodam, że w polskiej wersji Google’a na eksponowanych pozycjach również wciąż pojawiają się takie treści. Sprawdzałem tydzień temu, sprawdziłem dzisiaj - wyniki są bliźniaczo podobne.

Doszło nawet do sytuacji, w której Breman Museum w Atlancie oskarżyło Google’a o… zarabianie na negowaniu holokaustu. To dlatego, że nie widząc innego wyjścia, organizacje żydowskie zaczęły kupować reklamy Google’a, by walczyć o pozycjonowanie własnych treści i przeciwko treściom faszystów. Pieniądze idą oczywiście do Google’a.

W podobną akcję szybko włączył się należący do grupy Guardiana „The Observer”, który wykupił google’owskie reklamy promujące treści nt. holokaustu w Wikipedii. W ciągu 2 dni wydał na ten cel 500 funtów. Dopiero tę akcję zauważył brytyjski Google, który zaoferował zwrot pieniędzy. „The Observer” odmówił ich przyjęcia…

Oczywiście przedstawiciele Google’a w pełnych patosu wypowiedziach mówią o tym, że rozumieją problem, starają się go rozwiązać i oczywiście nie chcą promować faszystowskich kłamstw, po czym w kolejnych dniach nic się nie dzieje. Wyłączono także możliwość płatnej promocji neo-faszystowskich serwisów internetowych, ale ponownie - nic to nie zmieniło.

did-holocaust-happen class="wp-image-535701"

Na nasze zapytanie przesłane do polskiego oddziału Google’a również przyszło pisane pięknymi słowami oświadczenie Head of Communications, Marty Jóźwiak:

Słowa piękne, a promocja bulwersujących treści negujących holokaust trwa w najlepsze. Można sprawdzić tutaj.

Myślę, że w Polsce powinniśmy się pilnie zainteresować tą sprawą.

To przecież nas dotykają niezwykle negatywne konsekwencje powszechnego używania zwrotu „polskie obozy koncentracyjne”. Poddawanie w wątpliwość, ba - dowodzenie, że holokaust to mit przez neofaszystowskie organizacje, to kolejny bulwersujący element walki o prawdę historyczną, także polską, bo to przecież w większości na polskiej ziemi Niemcy urządzili rzeź niewinnych ludzi.

Szczególnie dziś, kiedy wiedzę zdobywa się przede wszystkim online, a wyniki wyszukiwania Google’a uważane są często za jedyną wyrocznię, obrona prawdy historycznej powinna być wpisana w strategię państw i społeczeństw.

REKLAMA

Widzimy, co się dzieje w mediach społecznościowych, gdzie fałszywe informacje i wiadomości potrafią decydować o wynikach wyborów prezydenckich największych mocarstw. Słyszymy, że dezinformacja to dziś główne narzędzie Rosji w walce o światowe wpływy.

Nie pozwólmy, by prawda o niemieckich zbrodniach w trakcie II Wojny Światowej była wypaczana.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA