REKLAMA

Modułowa budowa i 1,9 Mpix. Tak wygląda nowy aparat Casio

Aparat z rozdzielczością 1,9 megapiksela. To pomysł Casio na poprawę jakości zdjęć i filmów. A na dokładkę - modułowa konstrukcja. Czy w tym szaleństwie jest metoda?

07.12.2016 14.28
Modułowa budowa i 1,9 Mpix. Tak wygląda nowy aparat Casio
REKLAMA
REKLAMA

W świecie mobilnym najwięksi producenci już zrozumieli, że modułowe urządzenia nie są przyszłością. Obecnie już tylko Lenovo wierzy, że moduły mają sens.

W świecie foto jest podobnie. Przez chwilę mieliśmy wysyp przedziwnych modułowych aparatów, ale główni producenci zrozumieli, że nie tędy droga.

Inaczej uważa Casio, które pokazało nową wersję swojego modułowego aparatu

Nowy kompakt Casio EX-FR110H to aparat naprawdę wyjątkowy. To kolejny modułowy kompakt w ofercie producenta. Ekran można odłączyć od głównej części aparatu, dzięki czemu można ich używać niezależnie. Pozwala to na sterowanie aparatem kiedy ten jest umieszczony w różnych nietypowych miejscach.

Co więcej, moduły można łączyć na różne sposoby. Przykładowo, pierwszy kompakt serii EX-FR miał obiektyw o kącie widzenia 180 stopni, a po sparowaniu dwóch modułów z obiektywami można było stworzyć kamerę nagrywającą w 360 stopniach.

W nowym modelu pole widzenia obiektywu nie jest tak szerokie i odpowiada ogniskowej 20 mm na pełnej klatce.

Casio EX-FR110H nie zaskakuje tylko formą, ale i parametrami. 1,9 megapiksela w 2016 roku?!

Nowy kompakt jest wyposażony w bardzo nietypową matrycę CMOS w rozmiarze 1/2.8 cala, której efektywna rozdzielczość to tylko... 1,9 megapiksela. Kamera pozwala jednak na zapis filmów Full HD w 30 kl/s.

casio class="wp-image-532942"

1,9 megapiksela może brzmieć jak relikt przeszłości. W końcu dziś w małych sprzętach standardem jest 12, a czasem wręcz powyżej 20 megapikseli. W dzisiejszym świecie nikogo nie szokują już rozdzielczości na poziomie 36, czy wręcz 50 Mpix. Skąd więc decyzja o takiej matrycy?

Chodzi oczywiście o ograniczenie szumów. Im mniej pikseli na matrycy, tym są one większe, dzięki czemu przechwytują więcej światła i zbierają na tej podstawie więcej danych. To sprawia, że zdjęcia są mniej zaszumione i generalnie mają lepszą jakość w warunkach słabego oświetlenia.

Ten zabieg jest dobrze znany w świecie fotografii, choć nie jest szczególnie popularny, bowiem źle wygląda w specyfikacji na papierze. Nieświadomy klient kieruje się magią cyferek, choć nie zawsze więcej znaczy lepiej.

Przykład? Samsung w serii Galaxy S7 ograniczył rozdzielczość z 16 do 12 milionów pikseli zachowując ten sam rozmiar matrycy, co pozwoliło poprawić jakość zdjęć w S-siódemkach. Z kolei Sony rozgranicza ofertę topowych bezlusterkowców na trzy modele: A7 II (24 Mpix), A7R II (42 Mpix) i A7S II (12 Mpix). Zgadnijcie, który z nich jest królem ciemności. Oczywiście ten ostatni.

Pikseli jest mało, dzięki czemu są one duże. I o to właśnie chodzi.

REKLAMA

Pozostaje tylko pytanie, czy klienci faktycznie skuszą się na małą kamerkę z dużymi pikselami. Jeśli komuś faktycznie zależy na jak najlepszej jakości w słabym świetle, najpewniej i tak skieruje się w stronę lustrzanek i innych aparatów z wymienną optyką i dużymi matrycami.

Nowy kompakt Casio wydaje się być aparatem... dla nikogo. Kto wie, może na nieprzewidywalnym rynku japońskim takie urządzenie odniesie sukces. Póki co Casio EX-FR110H debiutuje tylko w Japonii i nie wiadomo, czy trafi na inne rynki.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA