REKLAMA

Nie ugasili jeszcze afery Volkswagena, a już wybuchła afera z Audi. Tak, oni też oszukiwali

Kto myślał, że powoli cichną echa gigantycznej afery wokół grupy Volkswagen, jest w błędzie. Gdy tylko jeden pożar został mniej więcej ugaszony, natychmiast wybuchł kolejny - tym razem związany z marką Audi.

14.11.2016 13.02
Kolejna afera Volkswagena. Tym razem oszukiwało Audi
REKLAMA
REKLAMA

Niemiecki koncern - po kolejnych oskarżeniach - przyznał się znów do stosowania nieuczciwych praktyk w celu obniżenia emisji szkodliwych substancji w procesie testowym. Poza cyklem testowym samochody niemieckiej marki nie były już tak "zielone", jak deklarował producent.

Kto odkrył oszustwo?

Pierwsze doniesienia o nowym sposobie oszustwa pojawiły się już tydzień temu, gdy niemiecki Bild am Sonntag poinformował o odkryciach amerykańskiej organizacji rządowej CARB (California Air Resources Board), dokonanych latem tego roku. O sprawie pisał również Sueddeutsch Zeitung. Nie doczekaliśmy się jednak wtedy żadnego potwierdzenia ze strony producenta samochodów.

Teraz Volkswagen oficjalnie potwierdził, że takie działania faktycznie miały miejsce, dzięki czemu długą listę grzechów VAG można uzupełnić o kolejny punkt.

Jakie samochody oszukiwały w testach?

Tego niestety dokładnie nie wiadomo. Wiadomo tylko, że sprawa dotyczy "wybranych, starszych modeli Audi", wyposażonych w automatyczną skrzynię biegów. Nie zostały podane ani konkretne modele, ani roczniki, ani wersje silników czy skrzyń biegów.

Cokolwiek poza tym?

Tylko tyle, że sprawa dotyczy "sedanów z wyższej półki" i "SUV-ów". Nie można jednak wykluczyć, że afera związana jest także z innymi wersjami nadwoziowymi. Oszustwo wykryto bowiem w Stanach Zjednoczonych, a tam Audi - poza nielicznymi wyjątkami - praktycznie nie sprzedane np. kombi. Niewielka przy tym szansa, że oszukiwano w A6 w wersji sedan, natomiast odmiana bagażowa już takiego oprogramowania nie posiadała.

Zgodnie z informacjami podawanymi przez Financial Times, wśród podejrzanych modeli pojawia się m.in. A6, A8 oraz SUV-y Q5 i Q7.

Wyniki emisji czego były tym razem zaniżane?

Przede wszystkim CO2.

Jak oszukiwano tym razem?

Odpowiedzialne za całe zamieszanie było oprogramowanie sterujące automatyczną skrzynią biegów. Miało ono być w stanie wykryć warunki procesu testowego, po czym pracować w taki sposób, aby w jak największym stopniu obniżyć emisję CO2 - m.in. poprzez szybszą zmianę biegów i zachowywanie niższych obrotów.

I być może nie byłoby problemu, gdyby samochód w ten sposób automatycznie zmieniał biegi podczas normalnej jazdy. Niestety robił to tylko wtedy, kiedy uznawał, że jest właśnie poddawany testom (określone warunki, łatwe do identyfikacji - m.in. brak zmiany kierunku jazdy), natomiast podczas codziennego przemieszczania się zachowywał się już zupełnie inaczej.

Volkswagen zresztą stwierdził w oświadczeniu, że działanie oprogramowania prowadziło właśnie do uzyskania "nieprawidłowych i niemożliwych do powtórzenia rezultatów".

A dokładnie, jakie oprogramowanie jest winne?

Dynamic Shift Program. Ale nie w pełni - jedynie jego część. Ta, która uznaje, że skoro kierownica nie jest skręcana o co najmniej 15 stopni, to właśnie realizowany jest program testowy i należy zmieniać biegi wcześniej.

Poza tym DSP to system, który służył do zupełnie czegoś innego - jego zadaniem była adaptacja do aktualnych warunków pracy silnika i stylu jazdy kierowcy. W efekcie, jeśli ktoś np. jeździł bardziej dynamicznie, skrzynia przytrzymała dłużej zadany bieg, pozwalając silnikowi wejść na wyższe obroty. Kiedy jednak trafił się spokojniejszy kierowca, skrzynia szybciej zmieniała bieg na wyższy.

Dodatkowymi zaletami tego rozwiązania miało być utrzymanie optymalnej pracy silnika, zmniejszenie zużycia paliwa i... zmniejszenie emisji szkodliwych substancji. Cóż, ktoś najwyraźniej uznał, że będzie można wycisnąć z tego ostatniego jeszcze trochę...

Czy nowsze samochody Audi też oszukują?

Nowsze tak, najnowsze nie. Według dotychczasowych, niepotwierdzonych jeszcze informacji, dodatkowy system przestał być stosowany od 2015 roku, choć niektóre źródła podają, że działanie to było praktykowane aż do 2016.

Czy ta afera jest powiązana z dieselgate?

Nie, to zupełnie inne rozwiązanie.

Czy to w ogóle dotyczy znów tylko diesli?

Nie. Sprawa dotyczy zarówno jednostek benzynowych, jak i tych wyposażonych w silniki wysokoprężne. Kluczowym elementem jest tutaj automatyczna skrzynia biegów i jej oprogramowanie.

Czy problem dotyczy tylko samochodów sprzedawanych w Stanach Zjednoczonych?

Nie. Z informacji Bild am Sonntag wynika, że rozwiązanie to było stosowane także w modelach sprzedawanych na rynku europejskim. I to "od lat". W sumie w dodatkowe oprogramowanie mogą być wyposażone "setki tysięcy samochodów".

Co teraz robi Volkswagen?

Prowadzi rozmowy z przedstawicielami Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej na ten temat. Odpowiednim organom udostępnione zostały m.in. pełne dokumentacje związane z oprogramowaniem automatycznych skrzyń biegów, w tym właśnie tzw. "adaptacyjnym programem zmiany biegów", który częściowo odpowiadał za "nieprawidłowe i niemożliwe do powtórzenia wyniki".

Przedstawiciel Volkswagena w rozmowie z WSJ zaznacza przy tym, że jest przekonany, że takie praktyki nie naruszają żadnych praw w Europie. W Stanach Zjednoczonych sytuacja "nie jest już taka jasna".

REKLAMA

Mój samochód może mieć takie rozwiązanie, co teraz?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA