REKLAMA

The Grand Tour, czyli lepsze nie stało się wrogiem dobrego

Jaki jest nowy program najsłynniejszych dziennikarzy motoryzacyjnych na świecie? Praktycznie dokładnie taki sam, jak poprzedni. Co cieszy, bowiem formuła Top Geara wydaje się być idealną.

21.11.2016 20.47
The Grand Tour
REKLAMA
REKLAMA

Istnieją dwa rodzaje programów motoryzacyjnych. Pierwszy nam się bardzo przyda. To programy, które informują nas o tym, jak dobrze kupić samochód, co robić w przypadku takiej a takiej awarii, jak dobierać opony, i tak dalej. Drugi ma na celu pokazanie nam fantastycznych pojazdów, których sobie nigdy nie kupimy, a także wyścigów czy innych wydarzeń, których nigdy nam nie będzie dane zobaczyć.

Top Gear należał do tej drugiej kategorii. Przepiękne i najczęściej bardzo drogie auta, przecudowna realizacja podkreślająca wyjątkowy charakter prezentowanych samochodów w egzotycznych zakątkach świata, ryk silników i pasja do motoryzacji. Program ten miał jednak dodatkowy atut: trzech sarkastycznych, cynicznych i bardzo dowcipnych prowadzących, którzy z czasem stali się idolami fanów ekstremalnej motoryzacji na całym świecie.

Ich nazwiska to Clarkson, May i Hammond. Każdy z nich w zasadzie ma już status celebryty. I wszystko układałoby się pięknie, należący do BBC program Top Gear nadal zarabiałby astronomiczne pieniądze, gdyby nie buta i chamstwo jednego z nich. Dyrekcja brytyjskiej telewizji postanowiła nie tolerować dłużej „ekscentrycznych manier” Clarksona i rozwiązała z nim umowę. Nie spodziewała się jednak, że jego dwaj koledzy solidarnie odejdą z programu. Dziś Top Gear gromadzi dużo, dużo mniejszą publiczność niż za czasów wspomnianego wyżej tercetu. Oczy całego świata zwrócone są na ich nowy program.

The Grand Tour, czyli na granicy plagiatu

Amazon postanowił przymknąć oko na kłopotliwe wizerunkowo wybryki Clarksona i zdecydował się nająć trójkę dziennikarzy do stworzenia nowego, autorskiego programu motoryzacyjnego. Zapewniono im równie astronomiczny budżet na produkcję i względną wolność w realizacji. Efektem jest… cóż, program, który jest na granicy autoplagiatu. Jestem już po seansie pierwszego odcinka Grand Tour, który do złudzenia przypomina starsze odcinki Top Gear. I jestem zachwycony.

The Grand Tour to, podobnie jak pierwowzór, prawdziwy show o motoryzacji. Nie dowiecie się z niego zbyt wielu praktycznych rzeczy. Trudno zresztą się tego spodziewać, skoro tematem pierwszego odcinka były trzy superhybrydy: McLaren P1, Porsche 918 i Ferrari LaFerrari. Podobnie jak w Top Gearze zobaczycie, jak dziennikarze katują te maszyny zarówno na torze wyścigowym, jak i na malowniczych szosach Portugalii.

The Grand Tour class="wp-image-529749"

Realizacja jest absolutnie wzorowa. Żaden inny program motoryzacyjny nie miał tak spektakularnych i przyjemnych dla oka zdjęć co Top Gear i ta sama reguła obowiązuje w przypadku Grand Tour. Ten program to istna pornografia dla entuzjastów najlepszych samochodów na świecie. Niektóre ujęcia zapierają dech w piersiach. To po prostu niesamowite.

Ale to nie koniec

W Grand Tour nie brakuje oczywiście innych elementów Top Geara. Najważniejszym jest oczywiście cyniczny, niepoprawny politycznie, angielski humor trójki dziennikarzy. Wrażliwi widzowie mogą czuć się miejscami zniesmaczeni, jednak ja wyłem ze śmiechu. Nawet gdy dostrzegałem, że „spontaniczne” dialogi wyraźnie były wcześniej przećwiczone, to zupełnie mi to nie przeszkadzało. Zwłaszcza, że choć niepoprawny, to humor ten jest pozbawiony wulgarności czy ordynarnych wstawek, co jest rzadkością w telewizji.

Nie zabrakło też innych stałych elementów, takich jak dyskusja na żywo z udziałem publiczności czy celebryci w jakiś sposób związani z motoryzacją (choć w pierwszym odcinku nieco zabawiono się tą formą, nie chcę jednak psuć wam niespodzianki i opowiadać o szczegółach). Jest też nowy tor testowy zbudowany specjalnie na potrzeby programu. Nie mam pojęcia jak prawnicy Amazonu z tego wybrną, jeżeli BBC się do tego doczepi.

The Grand Tour class="wp-image-529747"
REKLAMA

To jednak nie mój problem. Grand Tour ogląda się, tak po prostu, świetnie. Scenariusz i realizacja są wzorowe, przynajmniej pierwszego odcinka. Możecie go obejrzeć również i wy… a nie, czekaj. Ech. Amazon Video nie jest dostępne w Polsce. Co prawda program Grand Tour ma być w jakiś sposób dostępny w naszym kraju, ale na razie nie mamy żadnych konkretnych informacji. Absurdalne zamieszanie wokół licencjonowania treści filmowych i telewizyjnych powoduje, że Amazon Video, jedyne miejsce do legalnego obejrzenia Grand Tour, nie jest dostępny w nas.

Pozostaje nam cierpliwie czekać. Oby z jakimkolwiek efektem…

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA