REKLAMA

Strzał w dziesiątkę! Kindle Oasis przekonał mnie, żeby nie porzucać czytnika ebooków

Kindle Oasis okazał się strzałem w dziesiątkę. Najnowszy czytnik ebooków Amazonu wprowadził powiew świeżości i przekonał mnie, by nie przesiadać się z beletrystyką na iPada.

05.10.2016 19.35
Kindle Oasis
REKLAMA
REKLAMA

Przez lata byłem wielkim orędownikiem e-papieru. Kindle Classic pokochałem od pierwszego przerzucenia wirtualnej strony, a Kindle Paperwhite urzekł mnie światełkiem pozwalającym czytać nawet tam, gdzie starsze czytniki i zwykłe książki nie zdawały egzaminu.

Kindle Oasis class="wp-image-495424"

Mimo to jeszcze niedawno zastanawiałem się nad tym, czy przypadkiem nie nadszedł czas, by Kindle’a porzucić.

Złapałem się na tym, że coraz częściej do konsumpcji beletrystyki sięgałem po iPada lub nawet iPhone’a. Powody były prozaiczne - nie tylko tablet był zawsze pod ręką, ale w dodatku od wprowadzenia do iOS-a trybu Night Shift wieczorami iPad męczył oczy znacznie mniej.

Rzadko kiedy mam czas poświęcić lekturze więcej niż kwadrans lub dwa. Przy takich krótkich seriach z książką tablet lub telefon tak naprawdę są w zupełności wystarczające. Swojego Kindle Paperwhite wyciągałem tak rzadko, że zastanawiałem się nad przeniesieniem swojej biblioteki do iBooks.

Kuszące było to o tyle, że iBooks potrafi już synchronizować książki w chmurze.

W jednej z ostatnich wersji iOS-a dodano funkcję, która pozwala na synchronizację ebooków kupionych w polskich księgarniach między urządzeniami. Działa to nawet lepiej, niż w przypadku czytników Kindle, bo książki w formacie PDF lub EPUB wgrane do iCloud przez iBooks można czytać nawet na komputerze.

Kindle Oasis class="wp-image-495427"

Ze względu na sentyment do urządzeń Amazonu postanowiłem dać czytnikom jeszcze jedną szansę. Kosmicznie drogi Oasis pojawił się u mnie na próbę… i ponownie zakochałem się w Kindle’u. Oryginalne etui z powerbankiem, niesymetryczna obudowa i niesamowita lekkość urządzenia mnie po prostu kupiły.

Jak wypada Kindle Oasis w praktyce?

Z opinią na temat sprzętu zdecydowałem się nieco wstrzymać. Oasis doczekał się już na łamach Spider’s Web recenzji i postanowiłem przeczytać najpierw na nim kilka książek. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że to najlepsze urządzenie Amazonu i najpewniej najlepszy czytnik ebooków w ogóle.

Od kiedy w domu pojawił się Oasis, znów czytam więcej i dostrzegłem kolejny powód, dla którego mój wysłużony Paperwhite powoli odchodził w odstawkę. To mit, że czytniki ebooków się nie starzeją - teraz wiem, że to jakość ekranu i szybkość działania w poprzednich czytniku zaczęła mi się dawać we znaki.

Kindle Oasis class="wp-image-495425"

Oasis rozwiązał dwa problemy, których nawet nie byłem świadomy.

Podświadomie wybierałem iPada, w którym ekran miał znacznie wyższą rozdzielczość przy niewiele dłuższej przekątnej, a system działał znacznie szybciej. Otwarcie książki, sprawdzenie przypisu lub podejrzenie wyrazu w słowniku na Paperwhite zaczynało trwało zdecydowanie dłużej, niż na tablecie.

Kindle Oasis działa z kolei na tyle szybko i ma tak dobry ekran, że nawet do krótkich sesji czytelniczych biorę go do ręki zamiast tabletu lub smartfona. Czytnik znalazł sobie nawet miejsce na biurku - zaraz obok tabletu - by łatwiej było mi po niego sięgać, gdy już wykroję w terminarzu ten wolny kwadrans.

Urzekła mnie też budowa tego czytnika.

Widząc Oasis pierwszy raz na zdjęciu potraktowałem w pierwszej chwili design jak nieśmieszny żart. Po chwili refleksji pomyślałem jednak, że w tym szaleństwie chyba jest metoda. Amazon postanowił osadzić ekran w niesymetrycznej obudowie, co było, jak się okazuje w praktyce, kapitalnym pomysłem.

Kindle Oasis class="wp-image-495428"

Czytnik trzyma się nad wyraz wygodnie i jest on przy tym - nie licząc krawędzi z przyciskami - niesamowicie cienki. Wiąże się to z niską wagą, dzięki czemu bez wysiłku mogę trzymać urządzenie nawet w dwóch palcach. Zwykle korzystam jednak z całej dłoni, a kciuk trafia na przycisk zmiany stron.

Etui z powerbankiem to też był kapitalny pomysł.

Czytnik za pomocą magnetycznego zaczepu łączy się z dedykowanym etui Amazonu z wbudowanym akumulatorem. Akumulator w Oasis jest dość mały jak na urządzenie z rodziny Kindle, ale wystarczy połączyć go z etui, by ukryte w okładce ogniwo zaczęło ładować akumulator w czytniku.

Często zresztą czytam książki nie odczepiając czytnika od etui, bo nawet po otwarciu czytnika i przełożeniu okładki na tylną ściankę Oasisa chwyt jest pewny, a urządzenie nie ciąży zbytnio w dłoni. Etui odczepiam tylko wtedy, gdy naprawdę mam dużo czasu na lekturę.

Kindle Oasis class="wp-image-495435"

To nie koniec zalet Kindle Oasis.

Czytnik jest oprócz tego zaprojektowany z głową i aż chce się na nim czytać. Dzięki przyciskom fizycznym przewracanie stron jest wygodniejsze, a z wielkim entuzjazmem przyjąłem automatyczne obracanie strony, dzięki czemu mogę niesymetryczny czytnik trzymać w lewej lub prawej dłoni na zmianę.

Po przesiadce z Kindle Classic i Kindle Paperwhite w wersji Wi-Fi na Kindle Oasis 3G doceniłem modem w czytniku. Wcześniej, by zsynchronizować zawartość czytnika z chmurą musiałem poza domem udostępniać do Kindle’a internet z telefonu, co trwało zbyt długo - z synchronizacją czekałem na powrót do domu.

Nie oznacza to niestety, że Oasis to sprzęt idealny.

Pomijając moje marzenia o czytniku z kolorowym wyświetlaczem do komiksów, Kindle Oasis ma kilka wad, których nie mogę przeboleć. Nie uznaję za nią jednak czasu pracy na akumulatorze - jest on krótszy niż w przypadku poprzednich modeli, ale i tak ładuję Oasisa kilkanaście razy rzadziej, niż smartfon.

Kindle Oasis class="wp-image-495430"

Bardziej martwi mnie to, że nie da się ładować samego etui. Port do którego wpina się kabel od ładowarki znajduje się w obudowie urządzenia, a etui można ładować tylko razem z samym czytnikiem. Nie jestem też zadowolony z tego, że urządzenie jest usypiane i po otwarciu nie jest natychmiastowe gotowe do działania.

REKLAMA

Zupełnie niezrozumiały jest dla mnie za to fakt, że w Oasis zabrakło regulacji jasności podświetlenia w zależności od warunków. Nie tylko jest to standard w smartfonach i tabletach, ale wyposażony został w tę funkcję starszy czytnik Amazonu - wyceniony sporo niżej niż Oasis sprzęt o nazwie Voyage.

Pomijając te drobne mankamenty i tak jestem z Kindle Oasis piekielnie zadowolony. Czytnik Amazonu przypomniał mi, za co pokochałem e-papier i uchronił mnie przed przesiadką z chmury Kindle’a na iBooks.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA