REKLAMA

5 rzeczy, których totalnie się nie spodziewałem odpalając Farming Simulator 17

Każdy pcha się na linię frontu w Battlefield 1, ale dbać o zapasy i zaopatrzenie żołnierzy to już nie ma komu. Z tego powodu (i chwilowego braku dostępu do sieci) postanowiłem dać szansę grze Farming Simulator 17. To pierwszy symulator farmy, jaki kiedykolwiek uruchomiłem.

25.10.2016 09.17
Farming Simulator 17 - pięć niespodzianek dla żółtodzbioba
REKLAMA
REKLAMA

Wcześniej ani razu nie bawiłem się w wirtualnego farmera. Byłem świadom rosnącej popularności tego typu gier, ale zawsze omijałem je szerokim łukiem. W dzieciństwie lwią część wakacji spędzałem na wsi, gdzie „trzeba było pomagać”. Nie paliło mi się, aby wracać do czasów sianokosów i zbierania ziemniaków w popękanej ziemi. Do teraz mam problemy z kolanami od zbierania truskawek w Holandii, a na wino nigdy nie spojrzę już tak samo, po ciężkich zbiorach na południu Francji.

Pech chciał jednak, że dostawca Internetu znowu zawiódł, a ja nie mogłem dołączyć do kompanii braci w Battlefield 1.

W akcie rozpaczy uruchomiłem Farming Simulator 17 na konsoli PlayStation 4. To był mój pierwszy kontakt z tym gatunkiem. Z tą serią. Z tego typu grą. Jakież więc było moje zaskoczenie, gdy zdałem sobie sprawę, że - hej, to naprawdę nie jest takie złe! Wręcz przeciwnie, rozgrywka jest dziwnie ciągająca i kojąca, a powtarzanie tych samych czynności daje dziwną satysfakcję, coś jak w Minecrafcie.

Oto moje 5 największych zaskoczeń po pierwszym kontakcie z Farming Simulator 17:

Ta gra naprawdę nie jest (bardzo) brzydka

Chociaż warstwa graficzna w Farming Simulator 17 jest miejscami mocno nierówna, byłem zdziwiony urokliwymi widokami. Miejscami gra generowała na tyle ładne „pocztówki”, że musiałem przystanąć i wykonać zrzut ekranu.

farming-simulator-17-4 class="wp-image-523695"

Oczywiście Farming Simulator 17 to wciąż nie ta liga co Uncharted 4, Gears of War 4 czy Grand Theft Auto V. Jest jednak coś pozytywnego w świadomości, że gra polegająca na ciągnięciu pługa posiada tak przyjemną dla oka warstwę wideo.

Takiej ścieżki dźwiękowej może pozazdrościć niejedna gra wyścigowa

Jadąc ciągnikiem w Farming Simulator 17, włączyłem stację radiową. Spodziewałem się wiejskiego country, przeplatanego reklamami o skupie zboża i alertami pogodowymi dla farmerów. Nie mogłem się bardziej pomylić.

Gra posiada zadziwiająco rozbudowaną ścieżkę dźwiękową. Skoczna, rytmiczna, dobra muzyka elektroniczna pasuje do Farming Simulator 17 jak pięść do nosa. Co jednak z tego, skoro kawałki wpadają w ucho, a podobnej listy przebojów pozazdrościłaby niejedna zręcznościowa gra wyścigowa.

Nie miałem pojęcia, że sadzenie pszenicy może być tak imprezowe. Gdyby tego było mało, w grze została zaimplementowana stacja rock oraz pop.

Farming Simulator 17 to chodzona gra FPP

Uruchamiając grę, nie do końca wiedziałem, czego się spodziewać. Na pewno jednak nie oczekiwałem produkcji z perspektywy pierwszej osoby, w której mogę się swobodnie poruszać oraz przemieszczać. Niczym w GTA, wioska stoi przede mną otworem, a ja mogę udać się wszędzie tam, gdzie poniosą mnie nogi.

farming-simulator-17-7 class="wp-image-523696"

Kamera zmienia się po wejściu do pojazdów. Wtedy widzimy maszynę od góry, co pozwala nam dokładnie kontrolować tor jazdy, a także efekty wywołane na polu uprawnym. Gdy jednak z niego wychodzimy, znowu widzimy świat z perspektywy FPP.

Szczerze - nie miałem pojęcia, że tak się w to gra. Prędzej spodziewałem się czegoś na kształt The Sims, z wszystkowiedzącym i wszechwładnym zarządcą, obserwującym gospodarstwo z lotu ptaka. A tu proszę, trzeba się nachodzić podczas dynamicznie zmieniającego się cyklu dobowego.

Mody na konsolach. A podobno się nie da.

Jakiś czas temu pisałem wam o problemach z modyfikacjami dla Fallouta 4 oraz Skyrima w HD na platformie PS4. Okazuje się jednak, że gdy komuś naprawdę zależy, to wszystko jest możliwe. W Farming Simulator 17 mody to jedna z istotniejszych sekcji gry.

Zbiór modyfikacji doczekał się własnej zakładki w głównym menu. Rozwiązanie przypomina mody do konsolowego Dooma, które również przeglądamy i pobieramy z pozycji osobnego, wygodnego, czytelnego interfejsu.

Na ten moment modyfikacje do Farming Simulator 17 to tylko nowe maszyny pomagające w prowadzeniu gospodarstwa. Ciekaw jestem, jak zmieni się sytuacja w przeciągu następnych dni i tygodni. Na ile konsolowe mody to prawdziwe mody, a ja będę mógł zasiewać pole na grzbiecie czerwonego, ziejącego ogniem smoka. Bo i czemu by nie?

Wymarłe miasto

Próbując grać w Farming Simulator 17, po kilkudziesięciu minutach uderzyła mnie… zimna pustka wirtualnego świata. Nie licząc swojskiego awatara w czerwonej koszuli i ogrodniczkach, nigdzie nie ma żywej duszy. Żadnego farmera do rozmowy, żadnej farmerki do ożenku, żadnego weterynarza czy zawistnego sąsiada zza płotu. Gdzie okiem sięgnąć co najwyżej świnie i krowy.

farming-simulator-17-14 class="wp-image-523687"

Chociaż Farming Simulator 17 oddaje dwa otwarte światy do wyboru („amerykański” oraz „europejski”), każdy z nich jest tak samo pusty. Nie chodzi mi o to, żeby zamieniać grę w kopię The Sims. Tutaj jednak nawet kupowanie przedmiotów i nabywanie trzody to proces w pełni zautomatyzowany. Nie mamy do czynienia z żadnym sprzedawcą, żadnym konkurentem, żadnym przejawem zewnętrznej aktywności.

REKLAMA

Zgaduję, że właśnie dlatego Farming Simulator został wyposażony w tryb wieloosobowy, którego nie miałem jeszcze odwagi uruchomić. Nie z tak skromną wiedzą o uprawie ziemi i hodowli trzody. Z drugiej strony, naprawdę nie obraziłbym się na miasteczko wzorem Harvest Moona, z postaciami NPC oraz możliwością rozwoju relacji.

Zgaduję jednak, że nie tego potrzebują prawdziwi fani Farming Simulator 17.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA