REKLAMA

Tak wielkich zmian w Autopilocie Tesli nie było od dawna

Autopilot, jedno z najciekawszych rozwiązań ostatnich lat w motoryzacji, już w najbliższych dniach zyska nowe supermoce. I przy okazji w dużej mierze zmieni się to, w jaki sposób działa. 

12.09.2016 07.59
internet-w-tesli
REKLAMA
REKLAMA

O aktualizacji samochodów Tesli do oprogramowania w wersji 8.0 mówi się już od dłuższego czasu. Głównie dlatego, że miała ona dotyczyć przede wszystkim Autopilota - systemu, który okrył się w ostatnich tygodniach złą sławą, będąc sprawcą pierwszego śmiertelnego wypadku z udziałem pojazdu w trybie częściowo zautomatyzowanej jazdy. Okazało się, że w plotkach było sporo prawdy.

Radar czy kamera

Najistotniejszą nowością, jaka dotknie posiadaczy Tesli Model X i S z odpowiednim pakietem w ramach bezpłatnej aktualizacji, jest fakt, że zmieniony zostanie podstawowy element odpowiadający za działanie Autopilota. Do tej pory była to kamera, wspomagana przez radar. Teraz ma być zupełnie odwrotnie - to radar będzie głównym czujnikiem dostarczającym samochodowi informacji o otoczeniu, natomiast kamera będzie pełnić jedynie funkcję uzupełniającą.

Oczywiście cała zmiana zachodzi programowo - nie będą potrzebne żadne wycieczki do dealera.

Nie tak łatwo...

Można w tym momencie zadać pytanie, dlaczego Tesla nie zdecydowała się na taką zmianę wcześniej albo dlaczego Autopilot nie działał tak od samego początku (radar jest montowany w Teslach od końcówki 2014 roku). Prostej odpowiedzi firma udziela jednak na swoim blogu - do tej pory system oparty na radarze generował zbyt wiele fałszywych alarmów, które mogły prowadzić do niebezpiecznych sytuacji wynikających z nagłego hamowania przed... niczym.

Radar bowiem, o ile jest w stanie widzieć w niemal każdych warunkach, ma problemy z dostrzeżeniem przedmiotów wykonanych z niektórych materiałów. Drewno czy tworzywa sztuczne są dla niego "prawie niewidzialne", natomiast nawet niewielkie metalowe obiekty - tu firma podaje za przykład leżącą na drodze puszkę po napoju - potrafią być w oczach radaru zaskakująco duże i mogą być interpretowane przez system jako zagrożenie.

Tesla przy okazji aktualizacji oprogramowania do wersji 8.0 podjęła więc trzy kroki, mające w maksymalnym stopniu wykluczyć liczbę fałszywych alarmów. Pierwszym jest doskonalsze oprogramowanie samego radaru, który będzie w stanie jednocześnie identyfikować więcej obiektów i zbierać na ich temat dużo więcej informacji. Po drugie, z przechwyconych obrazów radarowych system będzie teraz składał "trójwymiarowy obraz świata", pozwalający lepiej zidentyfikować realne zagrożenia i odrzucić ewentualne błędy.

Po trzecie - uczą się wszyscy

A przynajmniej wszystkie samochody Tesli. Firma przyznaje, że jest sporo sytuacji, w których radar może się jeszcze mimo wszystko pomylić. Chociażby wtedy, kiedy przy wzniesieniu lub zjeździe znajduje się... znak drogowy lub most, dla radaru przez pewien moment widoczny tak, jak gdyby znajdował się na torze kolizyjnym z samochodem.

Tego problemu nie jest w stanie rozwiązać GPS, dlatego Tesla postanowiła, że rozwiążą go dane, zbierane przez wszystkie samochody tej marki. System będzie początkowo jedynie notował obecność tego typu nieruchomych obiektów i przesyłał je na serwery Tesli wraz z informacją o tym, czy kierowca albo Autopilot (na bazie danych np. z kamery) podjął decyzję o hamowaniu czy też nie. Jeśli częstotliwość hamowania dla danego obiektu będzie wystarczająco niska, zostanie on dodany do tzw. białej listy i kolejne samochody nie będą już traktowały go jako zagrożenia. Jeśli natomiast statystyki będą odwrotne, samochód może zacząć hamować nawet wtedy, kiedy zagrożenia nie rozpozna odpowiednio wczesnie kamera.

Tesla widzi... przez samochody

Gdyby tego było mało, Tesla postanowiła wprowadzić również rozwiązanie, które pozwala samochodowi widzieć nie tylko samochód poprzedzający, ale także to, co dzieje się przed nim. Sygnał radarowy ma być odbijany pod autem przed Teslą, dzięki czemu nie musimy już polegać na refleksie kierowcy przed nami - nawet jeśli on nie wyhamuje na czas, jest szansa, że nasz pojazd decyzję o hamowaniu podejmie wcześniej i unikniemy kolizji albo przynajmniej ograniczymy jej zakres.

To wszystko?

Nie. Na liście usprawnień Autopilota znajduje się m.in. zautomatyzowany zjazd z autostrady (w wersji 8.0 po zasygnalizowaniu kierunkowskazem, w wersji 8.1 na podstawie nawigacji) dostępny początkowo tylko w Stanach Zjednoczonych. Usprawniono także system automatycznej zmiany pasa, automatycznego hamowania i ostrzegania o zjeździe z pasa ruchu. Samochód ma też być niedługo w stanie przejąć kontrolę (aktywując Autosteera), kiedy system uzna, że prawdopodobieństwo kolizji wynosi blisko 100 proc.

REKLAMA

Do tego w aktualizacji znalazło się miejsce dla 200 dodatkowych nowości i poprawek, które jednak przez Teslę zostały uznane za zbyt małe, żeby wylistować je wszystkie.

Tesla nie zapomniała też o tym, żeby utrudnić nieco życie tym, którzy Autopilota nadużywali. Jeśli kierowca notorycznie ignoruje komunikaty o konieczności dotknięcia kierownicy, system automatycznie wyłączy się (co robił do tej pory) i będzie można go włączyć dopiero po zatrzymaniu się, wyłączeniu i włączeniu samochodu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA